Dzieci uzależnione od telefonów. Białecka: “Nie dawajmy ich przed 13 rokiem życia”

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!
- Dzisiaj się nie kąpię.

- Dzisiaj się nie kąpię. / Fot. Pixabay

"Mamy 2-3-latki, które nie mówią, a jednocześnie są przyklejone do tabletów i wpadają w histerię przy próbie odebrania im sprzętu. Przebodźcowane elektroniką dziecko będzie mieć problemy z koordynacją wzrokowo-ruchową" – mówiła w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” psycholog Bogna Białecka, opowiadając o zaburzeniach rozwoju wśród małych dzieci, które w młodym wieku otrzymują od swoich rodziców smartfony.
  • Jak informuje Bogna Białecka, Polska i świat zmaga się z przedwczesnym przekazywaniem smartfonów małym dzieciom.
  • Blisko połowa pociech otrzymuje pierwsze telefony już w wieku 7-8 lat.
  • Ekspert podkreśliła, że rodzice nie powinni dawać dzieciom elektronicznych urządzeń przed 13 rokiem życia.
  • Psycholog zaleciła, aby dzieci w tym wieku przede wszystkim oswajały się z lekturą oraz innymi czynnościami pobudzającymi inteligencję.
  • Zobacz także: Solidarna Polska zgłasza ustawę. Opóźni wygaszanie kopalń

Zdaniem Bogny Białeckiej, dzieci nie powinny otrzymywać smartfonów przed 13 rokiem życia, bo dopiero wtedy mogą one poradzić sobie z takim wyzwaniem. Nawet wówczas jednak powinno się zachować nad nim kontrolę rodzicielską. Chodzi między innymi o dzienny limit korzystania z takiego urządzenia.

Niestety Polska jest niechlubnym liderem w kwestii posiadania smartfonów przez małe dzieci. Aż 42 proc. dzieci otrzymuje je w wieku 7-8 lat, natomiast 2 proc. dzieci używa technologii nawet już w wieku 3-4 lat.

Białecka wskazała też na powody, dla których w młodym wieku ekran smartfona może być szkodliwy, nawet jeśli nie jest stosowany przez długi czas. Chodzi między innymi o przebodźcowanie przez dynamiczne gry. Doprowadzać to może do agresywnych zachowań i problemów z radzeniem sobie z emocjami przez dzieci. Powołując się na wskazania psychiatrów, przypomniała, że ów negatywny wpływ ekranu na dzieci może być skumulowany w czasie. Wówczas skutki możemy zacząć zauważać dopiero po kilku miesiącach, gdy dziecko będzie z niego korzystać coraz częściej.

Psycholog wskazywała też na ogromne różnice między spędzaniem czasu wolnego przed ekranem smartfona, a na przykład czytaniem książek. O ile w tym pierwszym przypadku to film sam dba o to, aby nas przyciągnąć na dłużej, w przypadku książki potrzebna jest pewna koncentracja, do czego wykorzystywane są zupełnie inne zasoby mózgu.

Bogna Białecka wskazała tu na książkę Manfreda Spitzera „Cyfrowa demencja”, w której mówi on o chodzeniu na skróty, do którego przyzwyczaja się nasz mózg. Przez to gdy nadużywamy elektroniki, sięgnięcie po książkę będzie od nas wymagało zbyt wielkiego wysiłku. Zabicie czasu wolnego rozrywką elektroniczną jest po prostu łatwiejsze.

Psycholog wspomniała też o wydanych przez jej fundację miniporadnikach – “Dzieci w wirtualnej sieci” oraz “Nastolatki w wirtualnym tunelu”, które trafiły między innymi do licznych parafii w Polsce.

Poradniki adresowane są głównie do rodziców, którzy chcieliby coś zmienić, ale nie za bardzo wiedzą, jak się do tego zabrać, obawiają się, że ich dziecko jako jedyne będzie miało ograniczenia. Warto im pokazać, że to gra warta świeczki

– podkreśliła Bogna Białecka.

Wspominając o negatywnym wpływie smartfonów na dzieci, Białecka dodała, że nie trzeba być ekspertem, aby to zauważyć. Stwierdziła, że zdrowy rozsądek wystarczy, aby zrozumieć, że siedzenie przez kilka godzin dziennie przed ekranem będzie miało inny, zaburzający wpływ na dziecko, w przeciwieństwie do spędzania tego czasu chociażby na dworze.

Czytaj więcej: Bodakowski: Aktor Jabłonowski przekonuje, że flaga banderowska to flaga hutnicza. Możemy mu wierzyć?

Katastrofa intelektualna dzieci

Katastrofę intelektualną w USA pogłębiają nowoczesne technologie. Dzieci, które używały elektroniki, kiedy dorastają częściej: są samotne, nie mają celu ani sensu życia, nie mają satysfakcji z życia, leczą się psychiatrycznie i mają skłonności samobójcze. Nowoczesne technologie upośledziły umiejętność zapamiętywania, zniechęciły do czytania książek, pozbawiły elementarnej wiedzy o historii i życiu społecznym.

Problem destruktywnego uzależnienia od elektroniki jest problemem klasowym. Bogaci rodzice dbają o to, by nie traciły czasu na elektronikę, i między innymi dzięki temu dzieci z bogatych domów mają lepsze wyniki niż dzieci z biednych domów. W elitarnych szkołach wraca się do tradycyjnego nauczania bez elektroniki. Tak uczą się też i dzieci dyrektorów z korporacji technologii cyfrowych. Nie przeszkadza to władającym korporacjami troskliwym rodzicom chroniącym swe dzieci przed destruktywnym wpływem elektroniki, skłaniać inne dzieci do uzależniania się od elektroniki, by wyrosły na klientów wiernych marce

– ocenił Jan Bodakowski.

Młodzi zdemoralizowani elektroniką są pozbawieni tożsamości. Swoją pustkę duchową starają się wypełnić utopijnymi lewicowymi ideologiami, których celem jest zniszczenie zachodniej cywilizacji. Destruktywny wpływ nowoczesnych technologii kompatybilny jest więc z promocją w humanistyce destruktywnych lewicowych ideologii

– dodał dziennikarz w artykule dla portalu “fronda.pl”.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

marsz.info, fronda.pl

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY