Światu grozi kolejny kryzys? Niebezpieczne doniesienia z Chin

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!
Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Pixabay

Dane PMI Chin w przemyśle pokazujące nastroje w sektorze zupełnie rozczarowały inwestorów. W kwietniu wskaźnik wyniósł zaledwie 47,4 pkt., co wskazuje na sygnał recesyjny i jest najgorszym odczytem od lutego 2020 r. Ekonomiści obawiają się, że polityka przeciwdziałania koronawirusowi jeszcze mocniej uderzy w gospodarkę Państwa Środka.
  • Według najnowszych statystyk odnotowano najniższy wskaźnik PMI dla przemysłu w Chinach, który wyniósł 47,4 pkt procentowych
  • Taki wynik wyraźnie wskazuje załamanie się chińskiego rynku przemysłowego
  • Jak zauważają ekonomiści, może to mieć katastrofalne przełożenie na światową gospodarkę
  • Pekin nadal uważa walkę z koronawirusem za nadrzędna sprawę pogłębiając tym samym swoje gospodarcze problemy
  • Zobacz także: Media: Unia Europejska przygotowuje sankcje na rosyjską ropę

Najnowsze dane PMI dla przemysłu w Chinach nie nastrajają optymistycznie. W kwietniu wskaźnik ten wyniósł zaledwie 47,4 pkt., co jest najgorszym odczytem od apogeum pandemii w tym kraju z lutego 2020 r. Jest to o tyle istotne, że granicą rozróżniającą ożywienie od recesji w branży jest poziom 50 pkt. Kwietniowy wynik wskazuje więc na sygnał recesyjny.

Chiny wysyłają niepokojący sygnał

Zaglądając w dane, można odnieść wrażenie, że Chiny się zupełnie zakorkowały. PMI wskazuje na silne wydłużenie czasu dostaw, znaczący spadek bieżącej produkcji i nowych zamówień. Składowe dotyczące eksportu i importu są najgorsze od dwóch lat. Ekonomiści nie mają wątpliwości, że główną przyczyną silnego spadku aktywności w chińskim przetwórstwie są zakłócenia związane z pogorszeniem sytuacji epidemicznej w Chinach.

Ze względu na prowadzoną przez Chiny politykę zero-COVID, Szanghaj, będący zarówno kluczowym ośrodkiem logistycznym, jak i produkcyjnym, pozostaje od 1 marca objęty całkowitym lockdownem, co prowadzi do silnych zakłóceń w globalnych łańcuchach dostaw. Zgodnie z zapowiedziami chińskiej administracji ograniczenia zostaną utrzymane aż do całkowitego wyeliminowania wirusa

– tłumaczą ekonomiści z Credit Agricole.

Od wielu dni rząd notuje po kilkanaście tys. nowych zakażeń, w większości w Szanghaju. W mieście na COVID-19 codziennie umiera kilkadziesiąt osób. Lockdowny, ograniczenia i akcje masowych badań na obecność koronawirusa wprowadzane są również w innych miastach Chin. Restrykcje o różnym stopniu nasilenia obowiązują w 46 miastach i wpływają na życie 343 mln mieszkańców tego państwa.

Czytaj więcej: Niewykorzystany potencjał polskich złóż naturalnych

Chińscy komuniści zablokują Pekin?

Japońscy ekonomiści z Nomury są wyraźnie zaniepokojeni napływającymi z Chin danymi. Napięcie związane z restrykcjami covidowymi jest wysokie, rośnie również zagrożenie zamknięciem Pekinu. Byłby to po Szanghaju, kolejny potężny cios w chińską gospodarkę.

Chińczycy obecnie przez kilka dni świętują dzień pracy. Jednak później będą musieli wrócić do pracy z testem antycovidowym. Restauracje i kina wciąż pozostają zamknięte. I choć Xi Jinping w zeszłym tygodniu mówił, że rząd podejmie działania wspierające przedsiębiorców, analitycy mają wątpliwości, czy uda się osiągnąć zakładany cel wzrostu PKB na ten rok na poziomie 5,5 proc.

W kwietniu MFW obniżył całoroczną prognozę wzrostu Chin do 4,4 proc. z 4,8 proc. na początku tego roku. Kilka dni temu z kolei Bank Barclays wskazał, że ​​wzrost PKB Chin w całym roku może spaść poniżej 4 proc., w szczególności jeśli blokady kraju przedłużyłyby się do drugiej połowy tego roku. Jeśli prognoza MFW okazałaby się trafna, przed Chinami rysowałby się najgorszy rok od początku lat 90. (nie licząc pandemicznego 2020 r., kiedy wzrost wyniósł 2,2 proc.).

Czytaj więcej: Papież Franciszek tymczasowo zawiesza działalność. “Ból nasilił się do tego stopnia, że utrudniał poruszanie”

Inwestor straszy skutkami

W tym kontekście warto przytoczyć wypowiedź znanego inwestora Weijian Shana z Hong Kongu, który na łamach “Financial Times” mówił, że Chiny znajdują się w głębokim kryzysie gospodarczym. Choć statystyki nie potwierdzają tego jeszcze w pełni, bo PKB rośnie.

Wskazywał on, że winny całej sytuacji jest m.in. rząd w Pekinie, który wprowadził zasadę zero tolerancji dla koronawirusa i zamyka największe miasta w obliczu spowolnienia wzrostu gospodarczego. Kryzys porównał do globalnego krachu finansowego.

Chińska gospodarka jest w tej chwili w najgorszym stanie od 30 lat. Sentyment rynkowy do chińskich akcji oraz niezadowolenie społeczne są również najgorsze od 30 lat

– ocenił Weijian Shan.

Dodał także, że duże części chińskiej gospodarki, w tym jej centrum finansowe w Szanghaju, zostały na wpół sparaliżowane przez rygorystyczną politykę zerowych stóp procentowych.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

money.pl

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY