- Ukraińskie media podają, że w Iwankowie w obwodzie kijowskim rosyjscy żołnierze podczas wycofywania się dopuszczali się do gwałtów na nastolatkach.
- Matka 12-letniego chłopca opowiadała o tym, że jej syn zginął w wyniku bomby kasetowej.
- Lekarze z Iwankowa przez ostatni miesiąc operowali pacjentów bez dostępu do bieżącej wody oraz prądu.
- Zobacz także: Szymon Hołownia: Niedługo Putin może zrobić nam Buczę w Piasecznie
Gdy żołnierze rosyjscy wycofali się z obrzeży Kijowa, Iwanków został odbity przez siły ukraińskie. Wojskowi inżynierowie na powrót połączyli leżące na północny zachód od ukraińskiej stolicy miasto z pozostałą częścią kraju, stawiając most pontonowy.
W jednej wsi był przypadek, że zgwałcono dwie siostry, dziewczyny w wieku 15 i 16 lat, dzieci (…) Kobiety wyciągano za włosy z ich piwnic, by mogli je maltretować. Dziewczyny zaczęły obcinać włosy na krótko, żeby być mniej atrakcyjne, by nikt na nie już nie patrzył – powiedziała zastępczyni mera Iwankowa Maryna Bezczastna.
– opowiadała zastępca mera Iwankowa Maryna Bezczastna.
Mieszkająca w mieście Elena Koropad powiedziała ITV, że jej 12-letni syn Artem zginął od ran odniesionych w wyniku wybuchu fragmentu użytej przez rosyjskie wojsko bomby kasetowej. Do eksplozji doszło, gdy rodzina próbowała uciec spod ostrzału.
Iwankowski szpital jest pełen osób rannych w bombardowaniach, ostrzałach i od min. Placówka otrzymała teraz świeże zapasy medyczne po ponad miesiącu pracy w bardzo trudnych warunkach.
Pracowaliśmy bez prądu, bez wody
– powiedział jeden z chirurgów w wywiadzie dla ITV.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
rmf24.pl