- Ukraina dwudziesty dzień broni się przed agresją wojsk Federacji Rosyjskiej
- Choć obrońcy z powodzeniem odpierają ataki militarne, wielkie miasta są na skraju wytrzymałości
- Ciężka sytuacja panuje w mieście Mariupol; doradca burmistrza twierdzi, że w wyniku rosyjskiego ostrzału mogło zginąć nawet 20 tysięcy mieszkańców miasta
- Są to informacje niepotwierdzone i należy podchodzić do nich z olbrzymią rezerwą
- Zobacz także: Rosyjski generał wyłamał się. Powiedział co myśli o wojnie na Ukrainie
Ukraina traci ludność cywilną
Doradca burmistrza Mariupola Petro Andriuszczenko przekonuje, że liczba ofiar rosyjskiego ostrzału rakietowego i artyleryjskiego może sięgnąć nawet 20 tysięcy ludzi. Obecnie liczba potwierdzonych przypadków jest wbrew przewidywaniom oficjela znacznie niższa.
Mamy niedokładne dane o cywilach, którzy zginęli. Dane te uzyskano od policji i uzgodniono z instytucjami medycznymi. To niewielka garstka ludzi, których znamy. Na dzień dzisiejszy było to 1800 osób.
– mówił doradca mera Mariupola.
Petro Andriuszczenko przekonuje jednak, że ofiar może być znacznie więcej.
Cztery dni temu rozmawialiśmy o „optymistycznym” scenariuszu – około 10 tysięcy ofiar. Ale przy wzmożonej intensywności i brutalności, która wielokrotnie wzrosła, możemy powiedzieć, że jeśli blokada teraz się skończy i będziemy mogli przynajmniej zacząć szukać tych osób, to liczba ofiar zbliża się już do 20 tysięcy.
– przekonywał urzędnik.
Doradca mera Mariupola opisuje też tragiczną sytuację w mieście.
Niektórzy są grzebani, niektórzy na podwórkach, na ulicach. Ze względu na intensywność ostrzału ludzie nie mogą nawet wyjść na zewnątrz, aby pochować swoich bliskich. Służby komunalne nie działają, cmentarz – na terenie kontrolowanym przez wojska rosyjskie. Śmierć jest wszędzie, jest widoczna.
– mówił Petro Andriuszczenko.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Tysol