Kolejni Polacy wyjeżdżają na Ukrainę, by walczyć z Rosjanami

Dodano   12
  LoadingDodaj do ulubionych!
Uzbrojony żołnierz

Uzbrojony żołnierz / Fot. YouTube

Do Ministerstwa Obrony Narodowej napłynęły pierwsze wnioski o zgodę na służbę w ukraińskiej armii. Jednak większość chętnych wyjeżdża nie patrząc na formalności.

  • Od początku inwazji na Ukrainę do Ministerstwa Obrony Narodowej wpłynęło 19 zapytań w tej sprawie.
  • Wnioski dotyczą wyrażenia zgody na służbę w obcym wojsku lub obcej organizacji wojskowej – informuje nas wydział prasowy MON.
  • Zgodnie z prawem zgoda szefa MON jest konieczna w przypadku byłych żołnierzy zawodowych.
  • Zobacz także: Zakonnica pracująca w służbie zdrowia pozywa Waszyngton. Chodzi o szczepienia

Ochotnicy z Polski wyjeżdżają bez spełnionych formalności

Inaczej jest u cywili. Tu zgodę wydaje minister spraw wewnętrznych. Ile wpłynęło do niego wniosków? MSWiA nie odpowiedziało na nasze pytania. MON precyzuje zaś, że spośród 19 zapytań nie wszystkie są wnioskami, a te, które „spełniają przesłanki formalne, są obecnie procedowane”. Z treści odpowiedzi nie wynika, by wydano jakąkolwiek zgodę. A nieoficjalnie wiadomo, że ochotnicy z Polski już teraz wyjeżdżają bez spełnionych formalności.

Celem jest Międzynarodowy Legion Obrony Terytorialnej Ukrainy, którego utworzenie zapowiedział pod koniec lutego prezydent Wołodymyr Zełenski.

– Nie jestem upoważniony, by ujawniać dokładną liczbę obcokrajowców, którzy już bronią Ukrainy z bronią w ręku. Ale łączna liczba wniosków zbliża się do 20 tys. 

– powiedział kilka dni temu szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeba. Dodał, że ochotnicy pochodzą z 52 krajów.

Zdaniem Jana Plewki Polacy, którzy trafili do Ukrainy, jeszcze nie służą z bronią w ręku, bo czeka ich sprawdzenie przez tamtejsze służby, szkolenie i wyrobienie dokumentów. I nie ukrywa, że większość wyjechało, nie starając się o zgodę z MON czy MSWiA.

– Procedura jej wydania trwa około czterech miesięcy, a w obecnej sytuacji nie ma najmniejszego sensu czekać tak długo 

– wyjaśnia.

Procedura wkrótce ma się zmienić

Projekt ustawy o obronie ojczyzny, nad którym trwają szybkie prace w Sejmie, przewiduje, że zgodę na służbę za granicą ma zacząć wydawać wyłącznie MON.

Jan Plewka nie sądzi jednak, że ochotnicy będą mogli pomagać Ukrainie w zgodzie z polskim prawem.

– Nieoficjalnie wiemy, że takich zgód nie będzie. Po pierwsze, rząd chce zatrzymać rezerwistów na wypadek ewentualnego zagrożenia. Po drugie, obawia się reakcji Rosji na oficjalną służbę Polaków

– mówi.

Pomoc przy wyjeździe na front zapewnia sam Plewka. Mężczyzna jest instruktorem strzelectwa oraz szefem agencji ochraniającej m.in. gwiazdy na festiwalu w Opolu.

Plewka nie jest jedynym pomagającym. Pod opiniami jego firmy można odnaleźć bezpośredni kontakt do dowódcy oddziału złożonego z Gruzinów, w którym mogą służyć Polacy. Oficjalną rekrutację prowadzi też Ambasada Ukrainy w RP, która podaje na Facebooku specjalne numery kontaktowe. Kilka dni temu informowaliśmy natomiast o legionie sformowanym przez Adama Słomkę: Legion Polski gotowy do walki z Rosją. Pierwsi ochotnicy wyruszyli dziś do Lwowa

Ochotnicy związani z byłym posłem od kilku dni są już we Lwowie. Jak informuje Gazeta Krakowska, na miejscu rekruci z legionu zostali zaopatrzeni w broń. Nie jest to jednak natychmiastowa procedura. Polaków, którzy trafili do Ukrainy, zanim otrzymają broń czeka bowiem sprawdzenie przez tamtejsze służby, szkolenie oraz wyrobienie dokumentów.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Gazeta Krakowska, Rzeczpospolita

Subskrybuj
Powiadom o
12 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY