W Polsce to on był pomysłodawcą programu “Rodzina 500+”. Dziś prof. Julian Auleytner uważa, że pomysłu mu nikt nie ukradł, ale twierdzi, że Jarosław Kaczyński i PiS zepsuli go.
- Profesor przekonuje, że w obecnej formie program służy głównie kupowaniu głosów.
- Postuluje również, aby przestał obejmować rodziny korzystające z pomocy społecznej.
- Widzę niebezpieczeństwo dalszego przerzucania ciężaru z “pracy na swoim” na “wręczanie prezentów”- przestrzegł prof. Auleytner w rozmowie z portalem Wirtualna Polska.
- Zobacz także: Niedzielski zapowiada rewolucje. Koniec straszenia statystykami covidowymi
Osierocenie 500+
– “Żywa gotówka” jest atrakcyjna, jest zresztą potrzebna w programach realizowanych przez państwo, ale nie może i nie powinna stanowić podstaw. Są rozwiązania organizacyjne, są prawne, są możliwości obyczajowe i kulturowe realizowania pewnych zadań państwa – na przykład w kwestii zabezpieczenia na starość czy polityki rodzinnej. Nie za wszystko i na wszystko trzeba płacić
– uważa polski ekonomista.
Specjalista od spraw polityki społecznej widzi niebezpieczeństwo dalszego przerzucania ciężaru z “pracy na swoim” na “wręczanie prezentów”. Jego zdaniem polskiej gospodarce potrzebne są mechanizmy ożywcze, a nie wyręczające ludzi na każdym polu.
Profesor uważa, że polityka socjalna polskich władz osiągnęła niepokojące tempo.
– Jeden program to jeszcze nie masowe rozdawnictwo. Od tamtej koncepcji (Rodzina 500+-przyp. red.) do dziś pojawiło się kilkanaście nowych projektów dodawania pieniędzy: na szkolną wyprawkę, na wychowanie drugiego dziecka, na wakacje, na dwie ekstra emerytury w ciągu roku. Chyba można uznać, że jest to daleko od pierwotnego założenia
– zauważa Auleytner.
Nie wspierać rodzin patologicznych
– To są gospodarstwa domowe, które powinny korzystać z innych narzędzi wsparcia – na przykład wsparcia w poszukiwaniu pracy, w radzeniu sobie z nałogami. Pomoc społeczna to pomoc społeczna, a z kolei wsparcie w wychowaniu dzieci to inna kwestia. System trzeba postawić na nogi, bo od dawna jest po prostu splątany. Nie ma wizji, nie ma spójności
– ocenia ekonomista.
Założyciel Wyższej Szkoły Pedagogicznej Towarzystwa Wiedzy Powszechnej wspomniał także okoliczności powstania koncepcji wsparcia socjalnego dla polskich rodzin.
– W 2011 roku, w ramach prac nad programem gospodarczym i politycznym partii Polska Jest Najważniejsza podrzuciłem pomysł programu społecznego. Z jednej strony wzmacniającego rodzinę, z drugiej inwestującego w dzieci. Wtedy chodziło o równowartość 100 euro, czyli mniej więcej 400 złotych. Euro nie było zresztą przypadkowe, bo w zasadzie był to moment żywej dyskusji o tym, czy i kiedy Polska wejdzie do strefy euro. To miał być pierwszy w Polsce program prorodzinny, a do tej pory żadnego takiego na stole nie było. A inwestycja w dzieci i młodzież po prostu jest konieczna. Wraz z tym programem mieliśmy dołączyć do wąskiego grona krajów europejskich, które to robią
– zdradza profesor Julian Marian Auleytner.
Ekonomista przyznaje, że program ten z założenia był projektem politycznym.
– W 2011 roku Paweł Kowal z Polska Jest Najważniejsza krajowej polityki nie zawojował, wydawało się, że projekt przepadł. Wrócił do niego PiS, wygrał wybory i…
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Wirtualna Polska
Telewizja MN
Zaloguj
1 