- W ostatnim wywiadzie ministra zdrowia Adama Niedzielskiego dla “Dziennika Gazety Prawnej”, przyznał on, że epidemia koronawirusa zbliża sieku końcowi
- Wyznał, że nie może się doczekać wspólnych wakacji z rodziną oraz wdrożenia reformy ochrony zdrowia
- Zauważył, że dzięki Omikronowi, wirus staje się bardziej przewidywalny oraz mniej szkodliwy
- Według jego prognoz, od kwietnia można spodziewać się końca raportów dziennych nt. statystyk zachorowań na koronawirusa
- Zwrócił on jednak uwagę, że Sars-Cov-2 pozostanie już na zawsze, lecz system zdrowotny oraz państwa są odpowiednio przygotowane do leczenia
- Przyznał, że ustawa posła Czesława Hoca, była przygotowana w czasie wzrostu zakażeń, jednakże obecny wariant zweryfikował jej bezużyteczność
- Zobacz także: Niepełnosprawny wściekły na PKP. Konduktor nie wpuścił go do pociągu
Minister zdrowia Adam Niedzielski w rozmowie dla “Dziennika Gazety Prawnej” wyznał, że mamy do czynienia ze stopniowym końcem epidemii koronawirusa.
W końcu będzie przestrzeń do wdrażania nowych rozwiązań reformujących system ochrony zdrowia w Polsce. A czysto prywatnie to mam nadzieję, że po dwóch latach znajdę więcej czasu dla rodziny i może w końcu wybierzemy się na wakacje
– powiedział minister.
Przyznał także, że epidemia zaskakiwała wiele razy tak jak to było w przypadku zapowiedzi z lata 2020 r. premiera Mateusza Morawieckiego o końcu epidemii. Dodał, że zdarzały się rzeczy, które wymykały się prognozom eksperckim.
Epidemia koronawirusa coraz bardziej pod kontrolą
Ale popatrzmy teraz na to, co się dzieje globalnie, w krajach, w których kolejne fale pandemii występowały o wiele wcześniej niż u nas. COVID-19 nie znika, ale jest w coraz większym stopniu kontrolowany. Państwa odchodzą więc od restrykcji bez narażenia systemu szpitalnictwa na niewydolność. Widać to bardzo dobrze w czasie obecnej fali omikronowej. Dzienne zakażenia są najwyższe od początku pandemii, jednak nie idzie za tym znaczący wzrost hospitalizacji
– przekonywał Niedzielski.
Niedzielski jest pewien swoich prognoz, gdyż jak powiedział, epidemia ustępuję w różnych częściach na świecie i staje się zjawiskiem już bardziej kontrolowanym pod względem organizacyjnym. Zaznaczył, że epidemia nie powoduje już takich przeciążeń w służbie zdrowia, co widać po niższych statystykach hospitalizacji.
Szef resortu zdrowia poinformował także o wynikach badań, które wskazują, że ok. 80 proc. Polaków ma przeciwciała – czy to w wyniku przechorowania, czy zaszczepienia.
Zwracam uwagę na jedną ważną rzecz: początek końca pandemii nie oznacza końca Sars-CoV-2. To koniec zjawiska, które było totalnym zagrożeniem dla zdrowia publicznego, ale nie koniec obecności wirusa w Polsce i na świecie
– podkreślił.
Zapowiedź znoszenia restrykcji
Odpowiadając na pytanie, co ten koniec będzie oznaczać z perspektywy administracji i zwykłego obywatela, minister oświadczył, że będzie rekomendował premierowi, by w marcu – jeśli zejdziemy poniżej 10 tys. dziennych zakażeń – zostały zniesione restrykcje dotyczące limitów w miejscach publicznych.
Drugim krokiem może być zniesienie obowiązku noszenia maseczek. Ale podkreślam, że będzie to uzależnione od utrzymania się spadkowej tendencji zakażeń. Na pewno te dwa kroki nie wystąpią w tym samym czasie. Jeżeli COVID-19 przestanie być obciążający dla szpitali, podobnie jak grypa, to zakończymy też codzienne raportowanie nowych przypadków
– powiedział.
Zniesienia raportowania statystyk covdowych nie należy oczekiwać w marcu. Nie wykluczone, że może to się zmienić gdy drastycznie spadnie liczba zakażeń.
Ale jeżeli zakażeń będzie poniżej 1 tys. dziennie, to straci ono sens. Wszystko to przy założeniu, że tempo spadku infekcji się utrzyma i nie pojawi się jakaś nowa mutacja. Na razie nie widać sygnałów, by wkrótce miało to nastąpić, ale niczego nie można wykluczyć
– wyjaśnił Niedzielski.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Niedzielski o powodach kontynuacji swojej pracy
Niedzielski był też pytany o sytuację, gdy ważyły się losy tzw. ustawy Hoca i z jego resortu wyszedł przekaz, że to kluczowa “regulacja”; gdy jednak nie weszła w życie, minister zdrowia nie podał się do dymisji.
Bo była to kluczowa regulacja, ale… pełnienie funkcji ministra zdrowia w czasie pandemii to nie jest zabawa dla dzieci, w której w pewnym momencie mogę zabrać zabawki i odejść. Wziąłem na swoje barki olbrzymią odpowiedzialność, obejmując to stanowisko w czasie pandemii
– powiedział Niedzielski, tłumacząc się z podejmowanych decyzji.
Dziennik dopytywał się ministra o bunt byłych członków Rady Medycznej, którzy odeszli, jednakże Niedzielski podkreślił, że zawsze szuka naljlepszych rozwiązań w duchu odpowiedzialności.
Mam głębokie poczucie odpowiedzialności za to, co robię i w tym duchu szukam najlepszych rozwiązań. Tak zwane lex Hoc było przygotowane z nami i było to bardzo dobre rozwiązanie
– zaznaczył.
Minister przypomniał, że tzw. ustawę Hoca zaproponowano tuż przed apogeum aktualnej fali.
Panowała wówczas duża niepewność, co do skutków fali Omikrona, zwłaszcza liczby hospitalizacji. Wtedy uważałem tę ustawę za kluczową, bo mogła zabezpieczyć nas przed czarnym scenariuszem. Na szczęście ten scenariusz się nie ziścił. Cały świat ma szczęście, że obecna fala okazała się nie tak dolegliwa, jak się obawiano
– dodał na zakończenie.
interia.pl