- Przez sobotnie kwalifikacje do konkursu indywidualnego na Igrzyskach Olimpijskich w skokach narciarskich przebrnęła cała czwórka Polaków
- Zawody odbywały się przy mocnym i zmiennym wietrze, których wypaczył ostateczne wyniki
- Najlepszy z polskich skoczków okazał się Piotr Żyła, który skoczył 102,5 metra i zajął trzecie miejsce
- Z kolei Dawid Kubacki zajął 16 pozycję, Stefan Hula 27, a Kamil Stoch zaledwie 36 miejsce skacząc 83 metry
- Zobacz także: Niebywała bezczelność Chińczyków. Olimpijski znicz zapaliła biegaczka narciarska pochodzenia ujgurskiego
Pozostali Biało-Czerwoni zaprezentowali się przeciętnie. Dawid Kubacki był szesnasty (94 metry), Stefan Hula zajął 27. lokatę (90,5), zaś Kamil Stoch oddał zdecydowanie najgorszą próbę podczas pobytu w Chinach – 83 metry – i był 36. Polak trafił jednak na bardzo niekorzystne okno wiatrowe, co znalazło potwierdzenie chwilę później, gdy Peter Prevc wylądował nawet metr bliżej niż skoczek z Zębu. Postawa Stocha może jednak niepokoić, bo i w serii próbnej nie zachwycił.
Nie wiem czy skok Stocha wolny od błędów, ale w trakcie lotu wstążki wskazywaly na mocny boczny wiatr. #skokoholicy #skijumpinfamily
— Mateusz Leleń (@LelenMat) February 5, 2022
Awans naszych skoczków był czystą formalnością. Aby wywalczyć przepustkę do niedzielnych zawodów, wystarczyło uzyskać ledwie 68 metrów i wyprzedzić trzech zawodników. Pechowcami, którzy obejrzą finał z perspektywy kibica, są Czech Filip Sakala, Ukrainiec Anton Korczuk i reprezentant gospodarzy, Song Qiwu.
Już seria próbna pokazała, że, podobnie jak we wczorajszych treningach, wiatr będzie utrudniał płynny przebieg zawodów. Miejmy nadzieję, że w niedzielę pogoda okaże skoczkom łaskę i konkurs uda się przeprowadzić w sprawiedliwych warunkach.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Polacy niezadowoleni z warunków na skoczni
Kwalifikacje do konkursu indiwidualnego na skoczni normalnej przebiegały pod kątem mocnego wiatru, który bardzo utrudniał ich sprawiedliwe rozstrzygnięcie.
Jestem zadowolony ze skoku, bo zrobiłem to tak, jak chciałem, jak zaplanowałem z trenerem. Pracuję nad tym, żeby było jak najlepiej. Czasem mi się zdarzało ściemniać, ale teraz naprawdę wziąłem się do roboty. Ale też trochę się znam i jutro… może być różnie
– powiedział Piotr Żyła.
Z kolei Dawid Kubacki, który zajął 16 miejsce podkreślił, że jeżeli w niedzielnym konkursie warunki będą podobne, to wiele będzie zależeć od decyzji dyrektora zawodów.
Życzyłbym sobie, żeby jutro ten wiatr był dużo spokojniejszy, zrobił sobie przerwę. Niestety, póki co mamy takie warunki, a nie inne. To bardzo frustruje. Mam z tym doświadczenia sprzed czterech lat i nie chciałbym tego przeżyć po raz drugi, nikomu też tego nie życzę. Jeżeli warunki będą takie jak dziś, to dużo w rękach Borka Sedlaka
– wytłumaczył Kubacki.
Te warunki są śmieszne. Dostałem minus 14 punktów, ale tego nie czuć na tej skoczni. W Pjongczangu też była loteria, oby tutaj było inaczej. Szkoda, żeby impreza, która odbywa się raz na cztery lata, znowu się ciągnęła, miała bardzo dużo przerw i zależała od szczęścia
– podkreślił z kolei Stefan Hula.
Negatywne nastroje próbował uspokoić lider naszych skoczków i trzykrotny mistrz olimpijski Kamil Stoch, któremu przydarzyły fatalne warunki na skoczni, ostatecznie zajmując 36 miejsce. Zapewnił, żę z optymizmem patrzy na niedzielny konkurs.
Jakby mi ktoś położył pustaki na narty… Nie było szans. Skok nie był idealny i trzeba zachować trzeźwość umysłu, nie wszystko można zwalać na warunki. Ale bez przesady – nie zapomniałem, jak się skacze, przez kilkanaście godzin. Konkurs będzie rozgrywany późno i mam nadzieję, że warunki będą bardziej stabilne i będziemy rywalizować sportowo, a nie na loterii
– stwierdził Stoch.
tvp.info