Wojna przeciw “Wyklętym” trwa. Z roku na rok ataków coraz więcej [OPINIA]

Dodano   2
  LoadingDodaj do ulubionych!
Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Wikimedia Commons

To chyba już powszechna świadomość, że tocząca się od ponad 10 lat, tak zwana przez niektórych „wojna polsko-polska” doprowadziła do podzielenia dużej części z nas na dwa wrogie obozy. Z tą polaryzacją poglądów można się spotkać na każdym kroku, w każdej kwestii i dziedzinie życia i jest to coraz smutniejsze, coraz bardziej męczące i budzące niepokój. Najbardziej gorzkie jest to, że ofiarą tej dwubiegunowości padły sprawy i idee wydawałoby się uniwersalne i już niepodważalne.

Zapraszam do przeczytania mojego artykułu. Dotyczy bezpośrednio tematu tzw. Żołnierzy Wyklętych, ale tak naprawdę chodzi w nim o głębszą refleksję nad tym, co się wokół nas dzieje.

Zobacz także: [NASZ NEWS] Facebook zbanował znanego działacza pro-life. “Narusza nasze standardy społeczności”

Na sam początek chciałbym Państwa zaprosić do krótkiej zabawy, do rozwiązania zagadki. Proszę nie czytać jeszcze dalszej części tekstu, tylko spojrzeć na zamieszczony obrazek pokazujący wyniki pewnego głosowania w sejmie z 2011 roku i spróbować zgadnąć, wyobrazić sobie, czego ono mogło dotyczyć? Co to była za jednoznaczna sprawa, że głosowanie było aż tak niemal całkowicie jednomyślne – od prawicy do lewicy?

Może być zdjęciem przedstawiającym tekst „Głosowało 417 Za-406 Przeciw- Wstrzymało się Klub/Koło Liczebność Nie głosowało 43 Głosowało PO PiS 204 147 196 Przeciw SLD 131 44 191 131 5 PSL 35 Wstrzymało Nie się głosowało 8 16 - 31 PJN 31 26 18 1 SDPL 26 16 3 4 16 9 4 niez. 4 3 9 5 2 2 2 7 5 2 1 2”

Podejrzewam że nikt z Państwa by nie zgadł, a ja sam też byłem zaskoczony, gdy natknąłem się na te informacje. Otóż jest to wynik głosowania dokładnie z dnia 3 lutego 2011 nad przyjęciem ustawy, której projekt został przedstawiony przez Prezydenta RP (Bronisława Komorowskiego) o ustanowieniu Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Czy wyobrażacie sobie Państwo, że dziś takie wspólne przyjęcie podobnej ustawy byłoby możliwe? Obawiam się, że nie… Ale dlaczego, co się takiego stało przez te 10 lat? Dlaczego propaganda stworzona i uruchomiona przez komunistów przeciwko patriotom, zamiast słabnąć w miarę upływu lat od wybicia się Polski na niepodległość, nie słabnie, a jest wręcz podsycana? A co gorsza, znajduje chętnych słuchaczy?

To chyba już powszechna świadomość, że tocząca się od ponad 10 lat, tak zwana przez niektórych „wojna polsko-polska” doprowadziła do podzielenia dużej części z nas na dwa wrogie obozy. Z tą polaryzacją poglądów można się spotkać na każdym kroku, w każdej kwestii i dziedzinie życia i jest to coraz smutniejsze, coraz bardziej męczące i budzące niepokój. Najbardziej gorzkie jest to, że ofiarą tej dwubiegunowości padły sprawy i idee wydawałoby się uniwersalne i już niepodważalne. Takie, które powinny łączyć wszystkich Polaków bez względu na sympatie polityczne czy ogólne poglądy na życie i które jeszcze tak niedawno takimi już w dużym stopniu były. Jedną z takich spraw wyższych jest pozytywna pamięć o tzw. Żołnierzach Wyklętych, czyli żołnierzach partyzantki antykomunistycznej, inaczej II-ej konspiracji. Tych, którzy wcześniej – jako żołnierze AK, NSZ, czy innych organizacji, najpierw walczyli z niemieckim okupantem, a potem zostali zmuszeni (tak, to nie był ich wybór czy fantazja) do dalszej walki z komunistami i wspierającymi ich Sowietami. Tych, którzy za swój bunt padli ofiarą strasznej zemsty komunistów – fizycznej i moralnej. Wielu z nich, wspaniałych Polaków, żołnierzy i wybitnych oficerów zostało zamordowanych czy też w najlepszym razie było więzionych i prześladowanych przez wiele lat. Tak zresztą czerwony reżim postępował nie tylko z tymi, którzy kontynuowali walkę zbrojną po 1945 – z założenia przecież wszyscy Akowcy, także Powstańcy Warszawscy, byli uważani za bandytów, faszystów i zdrajców. Z przyrodzoną sobie okrutną finezją komuniści na wszelkie sposoby starali się zszargać wielki autorytet i estymę wśród Polaków, jakimi cieszyła się Armia Krajowa, a szczególnie nienawidzili (bo się ich bali po prostu) tych partyzantów, którzy im się zbrojnie przeciwstawili, nie składając broni po zmianie okupanta niemieckiego na komunistycznego.

Walka o dobre imię “Wyklętych”

Po 1989 roku wielu ludzi zabiegało o to, aby dobra pamięć o żołnierzach drugiej konspiracji zaczęła się dynamicznie budować. W latach 90-tych do sądów wpłynęło szereg wniosków o rewizję bezprawnych wyroków komunistycznych skazujących na śmierć wielkich Polaków – wrogów komunistów, w tym majora Hieronima Dekutowskiego ps. „Zapora”.

23 maja 1994 Sąd Wojewódzki w Warszawie, unieważniając wyroki śmierci jego i jego towarzyszy, w uzasadnieniu napisał m.in.: „żołnierze AK, działający później w organizacji WiN byli zmuszeni do przeciwstawienia się zbrojnej masowej eksterminacji, poprzez walkę zarówno z oddziałami NKWD, jak i wspierającymi je formacjami polskimi, tj. milicją, UB i tzw. Wojskami Wewnętrznymi. Była to walka potrzebna i celowa, polegająca na odbijaniu jeńców lub zapobieganiu morderstwom i aresztowaniom. Sąd Najwyższy określa to obecnie w swoim orzecznictwie jako »prawo do zbiorowej obrony koniecznej«. Nie ulega wątpliwości, że właśnie taki charakter miały działania zbrojne oddziału »Zapory«.”

To orzeczenie sądu jest wiążące, nikt go prawnie nie podważył, major Dekutowski w świetle prawa jest absolutnie niewinny, jest bohaterem. Mówienie więc o nim inaczej jest po prostu niezgodne z faktycznym stanem prawnym, nie ma żadnego prawnego uzasadnienia.Z kolei w 2001 roku Sejm podjął uchwałę, w której stwierdził: „Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, uznając zasługi organizacji i grup niepodległościowych, które po zakończeniu II Wojny Światowej zdecydowały się na podjęcie nierównej walki o suwerenność i niepodległość Polski — stwierdza, że organizacja »Wolność i Niezawisłość«, kontynuatorka tradycji walki Armii Krajowej — dobrze zasłużyła się Ojczyźnie.” Było to pierwsze tej rangi uhonorowanie żołnierzy zbrojnego podziemia antykomunistycznego.

Dzień Pamięci o Żołnierzach Wyklętych

Przełomowym wydarzeniem stało się wspomniane już ustanowienie w 2011 roku Dnia Pamięci o Żołnierzach Wyklętych. Od początku poparcie dla inicjatywy zadeklarowały kluby parlamentarne Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości.

Pismem z dnia 8 czerwca 2010 roku Rada Ministrów (premierem koalicyjnego rządu PO/PSL był wtedy Donald Tusk) pozytywnie zaopiniowała przedstawiony jej projekt, wskazując, że uzupełnia on katalog świąt i dni pamięci, upowszechniających tradycje walk o Wolną Polskę. W opinii zauważono także, że„żołnierze tzw. drugiej konspiracji, którzy jako pierwsi walczyli o Wolną Polskę z okupantem sowieckim i zainstalowanym przez niego reżimem komunistycznym, zapłacili za wierność swoim ideałom niejednokrotnie cenę najwyższą – cenę swego życia. Nawet jeśli udało Im się przeżyć, przez kolejne 45 lat żyli z piętnem – jak to określała komunistyczna propaganda – »bandytów« i »faszystów«.”

Ustawę w głosowaniu poparły niemal jednogłośnie (97%) wszystkie parlamentarne kluby poselskie. Za przyjęciem ustawy głosowało 406 spośród 417 obecnych posłów. Senat przyjął ustawę bez poprawek. Prezydent Bronisław Komorowski podpisał ustawę w dniu 9 lutego 2011 roku.

Ekshumacje

Kolejnym historycznym krokiem było podjęcie przez IPN w 2012 roku (za rządów Donalda Tuska) prac ekshumacyjnych na „Łączce” na Powązkach Wojskowych, gdzie komuniści potajemnie chowali pomordowanych bohaterów. Ukoronowaniem tych prac była budowa Panteonu – Mauzoleum Wyklętych-Niezłomnych – znajdującego się na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie.

Panteon został odsłonięty 27 września 2015 roku, uroczystość była połączona z pogrzebem odnalezionych na Łączce i już zidentyfikowanych szczątków 35 bohaterów walczących o wolną Polskę, a zamordowanych przez władze komunistyczne w mokotowskim więzieniu. Między nimi byli major Dekutowski „Zapora” oraz jego towarzysze. W uroczystościach wzięli udział m.in.: premier Ewa Kopacz, wicepremier i minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak, minister kultury Małgorzata Omilanowska, wiceprezydent Warszawy Jarosław Jóźwiak.

Premier Ewa Kopacz powiedziała m.in.: „Żołnierze Wyklęci walczyli samotnie, by dać świadectwo niezbywalnych praw do samostanowienia Polski. Był to heroizm najwyższej próby. Żołnierze Niezłomni, Wyklęci zapłacili za służbę Rzeczpospolitej cenę życia. Jesteśmy świadomi, że mamy wobec nich wielki dług wdzięczności. Wiemy też, że bez ich ofiary nie moglibyśmy się cieszyć wolnością, którą odzyskaliśmy przed ćwierćwieczem.”

Podzieleni na dwa obozy

Dwa miesiące później, w listopadzie 2015 roku PiS przejął rządy i w sposób jeszcze bardziej zdecydowany niż poprzednicy opowiedział się po stronie “Żołnierzy Wyklętych”, można wręcz powiedzieć, że wziął ich na swoje sztandary.

I to niestety… obróciło się przeciw Niezłomnym. Stali się obiektem narastającej negatywnej kampanii prowadzonej przez drugą stronę sceny politycznej i sprzyjające im media. Z roku na rok jest tych ataków coraz więcej, coraz więcej oszczerstw. “Wyklęci” to znowu bandyci, gwałciciele, mordercy bezbronnych dzieci i kobiet. Historia zatoczyła koło. Czarna propaganda komunistów znów odżyła, a jej twórcy triumfują zza grobu. Nawet jeśli ktoś czuje opory, aby wprost rzucić: „bandyta” czy „zbrodniarz”, to stwierdzi: „kontrowersyjny”. To straszne moim zdaniem słowo pojawia się coraz częściej. Tak więc na przykład „Zapora” jest „kontrowersyjny”, bo ktoś gdzieś powiedział czy napisał, że coś było z nim nie tak, że coś ma chyba na sumieniu. A co zrobił złego? Kogo dokładnie zabił? Kogo zgwałcił czy kazał zgwałcić? „Aaa, to nie wiadomo, ja szczegółów nie znam”. Więc nieważne, że nikt nigdy nie udowodnił mu żadnej realnej winy, że nie ma prawomocnego wyroku. Że to był człowiek z krwi i kości, że żyje jego rodzina, że są ludzie dla których jest wzorem i ideałem. „Kontrowersyjny” i już. Okrutne. Jak morderstwo w białych rękawiczkach. Gorsze chyba jeszcze od zarzutów wprost o morderstwa i inne przestępstwa. Ale wygodne, bo można nie wykonawszy większego wysiłku, aby poznać szczegóły historyczne, „pływając” po powierzchni obecnej brudnej walki medialnej, dać wyraz niechęci do postaci, która jest bohaterem dla znienawidzonym przeciwników politycznych. A powinna być przecież pozytywnym wzorem dla wszystkich patriotów, z obu stron sceny politycznej. Już samo to, że komuniści go tak nienawidzili, świadczy o nim bardzo dobrze i jest gwarantem jego przyzwoitości. Bo komuniści po zajęciu Polski przez Armię Czerwoną w 1944/45 roku naprawdę mieli duże, uzasadnione obawy, że nie będą w stanie stworzyć nawet pozorów samodzielnej władzy. Większość Polaków, krótko mówiąc, nie kochała ich, nie kochała też i absolutnie nie ufała ich wschodnim mocodawcom. To, że partyzantka niepodległościowa mogła tak długo funkcjonować w sytuacji ogromnej, wręcz niewyobrażalnej przewagi militarnej przeciwnika, wynikało z tego, że była autorytetem i nadzieją dla dużej części społeczeństwa, szczególnie tej na wsi. I ludzie ją wspierali jak mogli, dopóki skala represji i terroru komunistycznego nie była tak wielka, że stało się to niemożliwe. I zwykła chęć życia, troska o swoje rodziny, sprawiała, że “Wyklęci” byli coraz bardziej izolowani przez społeczeństwo, a wręcz zdradzani i wydawani oprawcom. Byli jednak dalej czymś bardzo groźnym, niebezpieczeństwo dla komunistów nie wynikało z ich siły fizycznej, militarnej, bo była ich tak naprawdę zaledwie garstka. Jednak byli oni zarzewiem buntu, kolejnym dowodem i wzorem w historii Polaków, że ich nie da się złamać, że można walczyć nawet na pozycji pozornie straconej. Podkopywali wizerunek komunistów u czerwonych rosyjskich towarzyszy, a jak wiadomo za nieskuteczność ze wschodu przychodziła surowa kara – odsunięcie od władzy, a nawet śmierć. Dlatego komuniści stawali na głowie, by fizycznie po prostu wytępić “Żołnierzy Wyklętych”, ale chyba jeszcze bardziej zależało im, aby wokół nich nie powstał kult, nie powstała legenda o ludziach walczących o naprawdę niepodległą Polskę. Dlatego też sztab specjalistów pracował nad tym, jak najlepiej oczernić i zohydzić partyzantów, jak zwykłych ludzi przekonać, że nie warto ich popierać i kochać. Sytuację mieli ułatwioną o tyle, że po wojnie w terenie wręcz szalało zwykłe bandyctwo. Szabrownicy, złodzieje, pospolici złoczyńcy, wyposażeni w powszechnie jeszcze dostępną broń, rozzuchwaleni brakiem mocnych struktur państwowych w terenie. Komuniści postanowili więc, że wszystkie przestępstwa, zbrodnie, gdzie nie było świadków, nie udało się ustalić sprawcy, będą przypisywane „zaplutym karłom reakcji” takim jak „Zapora” czy dowódcy innych oddziałów konspiracyjnych. Ale to było jeszcze za mało, komuniści zaczęli więc organizować na terenach szczególnie sprzyjających wyklętym (którzy z zasady chronili ludność przez bandytami i represjami ze strony komunistów) specjalne grupy operacyjne, które podszywały się pod partyzantów i na ich konto dokonywały rozmaitych przestępstw, podając się za pododdziały poszczególnych dowódców partyzanckich.

Ta wiedza jest powszechnie dostępna, jest mnóstwo opracowań, dokumentów, wspomnień z tamtych czasów. Szczególnie cenne są wewnętrzne dokumenty aparatu bezpieczeństwa, które dowodzą w jaki bezlitosny i pozbawiony jakichkolwiek skrupułów sposób czerwoni zwalczali i oczerniali swoich przeciwników. By dowiedzieć się jak było, trzeba jednak wykonać pewien wysiłek, trzeba dobrej woli i trochę chęci. Jasne, że nie wszyscy muszą je mieć, ale taka zwykła ludzka przyzwoitość nakazywałaby, aby jeśli nie chce się poznać prawdy, nie powinno się, nie mając odpowiedniej wiedzy ani konkretnych argumentów rzucać na nikogo bezpodstawnych oskarżeń tak dużego kalibru. I tylko dlatego, że podsuwają je nam ludzie chcący w ten sposób „dokopać” swoim współczesnym przeciwnikom politycznym. To po prostu okrutne i niegodne. „Oni” nie mogą się przed tym sami obronić, potrzebują do tego nas. I Was, byście przynajmniej nie mówili o nich „kontrowersyjni”, jeśli już nawet nie chcecie bliżej poznać ich, ich historii, historii tamtych strasznych czasów. Nie dajmy się tak stale manipulować, wpychać nieustannie za jedną lub drugą, przeciwstawną barykadę. Pomiędzy nimi jest mnóstwo miejsca, także na sprawy uniwersalne – nie róbmy tam ziemi spalonej, na której niedługo już naprawdę nic nie zostanie.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Subskrybuj
Powiadom o
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY