Zbliżamy się do wiru spirali płacowo-inflacyjnej [OPINIA]

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!
Mateusz Morawiecki

Mateusz Morawiecki / Fot. PAP/Radek Pietruszka. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

Ku uciesze wielu szarych pracowników przeciętne wynagrodzenie w listopadzie 2021 wzrosło aż o 8,4 procent, skutkiem czego po raz pierwszy w XXI wieku średnia płaca w Polsce przekroczyła poziom 6 tysięcy złotych.

Położy nas inflacja

Serwis Money.pl przedstawił niezbyt nastrajające optymizmem prognozy ekonomistów, według których inflacja w 2022 roku wyniesie średniorocznie nawet 8 procent, co w połączeniu z rekordowymi wzrostami cen energii (według Urzędu Regulacji Energetyki ceny gazu ziemnego i energii netto wzrosną odpowiednio o 54. i 24. procent), transportu oraz surowców rolnych postawi przedsiębiorstwa przed koniecznością cięcia kosztów lub przeniesienia ich na konsumentów przez windowanie cen.

Zobacz także: Burza po blokadzie Konfederacji. “Z tego powinna tłumaczyć się amerykańska ambasada”

Niedobór pracowników zmusi jednak przedsiębiorstwa do odrzucenia polityki obniżania wypłat i zorientowania się na odbijanie sobie dodatkowych kosztów przez podnoszenie cen swoich produktów/usług. Polacy w obliczu coraz szybciej rosnących cen zaczną częściej ubiegać się o podwyżki, a uzyskanie tychże ułatwią im istniejące niedobory siły roboczej, co stanowi niemal żelazny argument w negocjacjach. I w ten sposób wpadniemy w błędne koło rosnących cen napędzanych przez wzrosty kosztów produkcji, za którymi nie nadążą podwyżki płac.

„Wzbierająca inflacja niewątpliwie powoduje, że pracownicy,zwłaszcza ci z niższymi pensjami, domagają się podwyżek od pracodawców, którzy niejako nie mają wyjścia, jeśli chcą tych pracowników zatrzymać. A już na pewno muszą oferować wyższe pensje, jeśli chcą pozyskać nowych pracowników” – donosi Monika Kurtek, naczelna ekonomistka Banku Pocztowego.

Z pewnością perspektywa ciągłych wzrostów cen zostanie uwzględniona przez gospodarstwa domowe, znacząco wpływając na ich decyzje inwestycyjne, oszczędnościowe i zawodowe. Z jednej strony zniechęci je do odkładania pieniędzy, bo te zbliżać się będą do wartości papieru toaletowego, z drugiej zaś strony skłoni Polaków do zabiegania o podwyżki płac.

„W krótkim terminie prawdopodobieństwo jeszcze bardziej agresywnych negocjacji płacowych pracowników wzrosło. Ryzyka związane z Omikronem tylko potęgują problem z podażą pracy, żądaniami płacowymi oraz ogólnie sferą podażową (dalsze zrywanie łańcuchów dostaw). Ograniczanie inflacji bazowej będzie trudniejsze, niż można było wcześniej zakładać” – ostrzegają analitycy mBanku i dodają, że powyższa sytuacja może zmusić Narodowy Bank Polski do podniesienia stóp procentowych, według ich prognoz nawet do poziomu ponad 4 procent.

Wpadamy w spiralę płacowo-inflacyjną

Dotychczasowe, rekordowe wzrosty płac prawdopodobnie nie wynikają jednak z wcześniejszych wypłat premii, bo te z reguły przypadają na grudzień i dlatego w tym miesiącu możemy spodziewać się jeszcze większego wzrostu przeciętnej wypłaty. Według byłego prezesa Giełdy Papierów Wartościowych Wiesława Rozłuckiego są to już pierwsze symptomy wpadnięcia okrętu polskiej gospodarki w wir zwany spiralą płacowo-inflacyjną.

„Kluczowym pytaniem nie jest teraz to, czy inflacja jest wysoka, bo jest. I nie to, czy będzie w najbliższych miesiącach rosnąć, bo jest to właściwie pewne (chyba, że na świecie zdarzy się jakiś cud z cenami ropy, ale to raczej mało prawdopodobne). Kluczowe pytanie brzmi: czy wzrost oczekiwań inflacyjnych spowoduje trwałe uruchomienie spirali inflacyjnej, czyli procesu, w którym wzrost nominalnych płac ściga się ze wzrostem cen. Jeśli to się stanie, mamy problem inflacyjny na całe lata, na który nie pomogą żadne »tarcze inflacyjne«, które podobno przygotowuje rząd” – powiedział portalowi Dlahandlu.pl prof. Witold Orłowski, profesor nauk ekonomicznych i wykładowca w Szkole Biznesu Politechniki Warszawskiej.

W ramach walki z inflacją rząd PiS zapowiedział już wdrożenie Tarczy (rząd bardzo polubił rozmaite „tarcze”) Antyinflacyjnej, która według premiera Morawieckiego ma obniżyć inflację nawet o 1,5 punktu procentowego. Tarcza zakłada przeznaczenie prawie 5 mld złotych na dopłaty dla gospodarstw domowych. Z pewnością dla części gospodarstw to rozwiązanie pozwoli zniwelować skutki rosnącej inflacji, jednak dodatek osłonowy nie ma być wypłacany w formie celowych bonów, a w formie gotówki. To daje ekonomistom podstawę do wysuwania przypuszczeń, że Tarcza Antyinflacyjna pełnić będzie funkcję rozdawnictwa. Według prognoz konsumenci korzystając z czasowych obniżek akcyzy na energię i paliwa, niekoniecznie odłożą zaoszczędzone pieniądze, a przeznaczą je na zakup innych dóbr, przyczyniając się do wzrostu inflacji poprzez spadek siły nabywczej pieniądza.

Według prognoz opublikowanych przez analityków banku BNP Paribas Tarcza Antyinflacyjna ma doprowadzić do spadków cen niektórych dóbr w pierwszym kwartale 2022, ale już w czerwcu inflacja osiągnie najwyższy, liczący 8,2 procent poziom. Raport zawarty w Przeglądzie gospodarczym Polskiego Instytutu Ekonomicznego nazywa ryzyko wpadnięcia w spiralę płacowo-inflacyjną „głównym zagrożeniem dla polskiej gospodarki”, zaś „Polska jest drugim najbardziej narażonym państwem na jej wystąpienie spośród 19 analizowanych państw UE”. Wystąpienie spirali płacowo-inflacyjnej nie jest zagrożeniem wiszącym obecnie jedynie nad Polską: „w Europie takie zagrożenie występuje też na Węgrzech oraz w państwach bałtyckich” – czytamy w raporcie.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY