Neomarksizm triumfuje, bo zapomnieliśmy o nauce Kościoła [OPINIA]

Dodano   1
  LoadingDodaj do ulubionych!
Kościół

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Pixabay/Free-Photos

Zagrożenie ze strony nowego marksizmu nie byłoby tak dojmujące, gdyby nie słabość Kościoła katolickiego, który najwyraźniej wyrzekł się swojej Tradycji. Ostrzeżenia płynące z encyklik przedsoborowych papieży również poszły w zapomnienie.

Zapomniane ostrzeżenia

We wrześniu tego roku miała premierę najnowsza książka Dariusza Rozwadowskiego, historyka i publicysty, który specjalizuje się w analizie ideologii marksistowskiej. W 2018 roku wydał pozycję „Marksizm kulturowy. 50 lat walki z cywilizacją Zachodu”, która traktuje o XX-wiecznych rewizjach marksizmu, ze szczególnym uwzględnieniem roli tzw. szkoły frankfurckiej. Po udanym debiucie przyszła pora na kolejne dzieło, tym razem poświęcone stricte problematyce religijnej. „Kościół w obliczu rewolucji. Marksistowski marsz przez instytucje Kościoła katolickiego” opowiada o tytułowym „marszu przez instytucje”, czyli nowej taktyce komunistów, którzy po klęsce rewolucji lat 60. (słynny 1968 rok) zrozumieli, że są zbyt słabi, aby dokonać bezpośredniego przewrotu zbrojnego. Zamiast tego postanowili wniknąć do wnętrza „systemu”, czyli wszystkich instytucji społecznych, które kształtują mentalność zbiorową, zapewniając w ten sposób władzę nad „rządem dusz”. Jak przekonuje Rozwadowski, neomarksistowska rewolucja święci triumfy przede wszystkim ze względu na słabość Kościoła oraz odejście hierarchów i wiernych od tradycyjnego nauczania.

Zobacz także: Morawiecki po debacie w PE: “Polska pozostaje lojalnym członkiem Unii Europejskiej”

– Odpowiedzią na ten kryzys powinno być zwrócenie się do nauczania papieży przedsoborowych, którzy przestrzegali przed zagrożeniem, jakim są marksizm i komunizm. W swojej książce przytaczam fragmenty tych ostrzeżeń, a także nauk mówiących, jak walczyć z bezbożną ideologią. Konieczne jest działanie. Głoszenie Ewangelii i walka ze złem to obowiązek każdego chrześcijanina. Przeciwstawienie się światu nie jest łatwe, wymaga odwagi, ale bez jasnych kryteriów, bez rozeznania tego, co dobre, i tego, co złe, bez obrony prawdy, rodziny, cnoty, piękna, bez potępienia grzechu – nie da się przezwyciężyć kryzysu. Potrzebni są również odważni kapłani, których niestety obecnie bardzo brakuje. Doskonale widać to w naszym kraju. W roku beatyfikacji prymasa Wyszyńskiego każdy wierzący powinien modlić się o mądrych, odważnych kapłanów. Są oni bardzo potrzebni szczególnie w obecnych czasach, tu, w Polsce, gdzie rewolucja kulturowa coraz mocniej postępuje – przekonuje autor.

Po lekturze pracy Rozwadowskiego należy przyjąć do wiadomości jeden zasadniczy fakt – kryzys, w który coraz widoczniej popada Kościół katolicki, nie jest dziełem przypadku. Rozmaite przejawy „postępu”, tak chętnie promowane przez Watykan, nie zakiełkowały w głowach dostojników nagle, jak za pociągnięciem czarodziejskiej różdżki. Zmiany w doktrynie czy pomysły bratania się z kulturową lewicą również nie są wypadkiem przy pracy. To wyczekiwany efekt żmudnego procesu, który co prawda wymagał czasu i determinacji, ale finalnie okazał się zabójczo skuteczny. Po wstrzyknięciu marksistowska trucizna przez wiele lat wędrowała po organizmie, atakując kolejne organy, w tym sam mózg, czyli „komputer centralny”, który podejmuje decyzje i steruje całym ciałem. Myślę, że to bardzo trafna, a przy tym sugestywna analogia.

O bezbożnym komunizmie

W swojej książce Rozwadowski sporo miejsca poświęca nauczaniu przedsoborowych papieży, którzy w encyklikach z XIX i XX wieku ostrzegali przed niebezpieczeństwem nadchodzącego komunizmu. Najważniejszy dokument z pewnością stanowi „Divini Redemptoris” Piusa XI z 1937 roku (rozpowszechniona nazwa: „O bezbożnym komunizmie”), w którym Ojciec Święty nie tylko bezbłędnie rozpoznał przyczyny rozpowszechniania się czerwonej zarazy, ale również nakreślił opłakane konsekwencje przyszłych prób stworzenia „nowego wspaniałego świata”. Zacytujmy fragment:

„Nie byłoby dziś ani komunizmu, ani socjalizmu, gdyby przywódcy narodów nie zlekceważyli w przeszłości nauki i upomnień Kościoła. Chcieli oni na fundamencie liberalizmu i laicyzmu zbudować inne struktury społeczne, które na pierwszy rzut oka wydawały się wielkie i wspaniałe. Wkrótce jednak okazało się, że nie miały one trwałych podstaw i rozpadały się jedne po drugich, jak żałośnie runąć musi wszystko, co nie opiera się na jednym kamieniu węgielnym – Chrystusie. Oto, Czcigodni Bracia, nauka Kościoła, jedyna, która może wnieść prawdziwe światło w zagadnienia społeczne, a także we wszelkie inne dziedziny życia, jedyna nauka zdolna przeciwstawić się ideom komunistycznym” – czytamy.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Zdaniem papieża Piusa XI komunizm zawładnął umysłami szerokich mas za sprawą zaniedbań, których dopuścili się katolicy. Społeczeństwo, które uległo atomizacji pod wpływem liberalnych prądów, bardzo szybko popchnęło najsłabszych i pokrzywdzonych w objęcia agitatorów rewolucji. Jak podkreślił, świeccy przywódcy państw i narodów mogli zapobiec rewolucji, ale nie wysłuchali z pokorą ostrzeżeń Kościoła. Bądźmy mądrzy przed szkodą i sięgnijmy do nauczania przedsoborowych papieży, którzy byli wierni Tradycji.

Obie publikacje książkowe autorstwa Dariusza Rozwadowskiego pojawiły się na rynku nakładem warszawskiego Wydawnictwa Prohibita. Serdecznie zachęcam do lektury.

Subskrybuj
Powiadom o
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY