- Na szczycie Polskę reprezentować będzie minister Marlena Maląg.
- Polski rząd nie zgadza się na żądania Czech ws. Turowa i odrzuca decyzję TSUE.
- Przedstawiciel rządu: Mamy tu twarde stanowisko i stać nas na poniesienie finansowych kosztów tych absurdalnych i niesprawiedliwych względem obywateli Polski żądań.
- Zobacz także: KRRiT przedłużyła koncesję dla TVN24
Morawiecki nie pojawi się na szczycie w Budapeszcie
IV Budapesztański Szczyt Demograficzny rozpoczyna się w czwartek 23 września w Budapeszcie. Okazuje się, że Polskę ma reprezentować tylko minister Marlena Maląg. Natomiast premier Morawiecki nie pojawi się na szczycie w Budapeszcie. Jaki jest powód? Na szczycie ma pojawić się również premier Czech Andrej Babisz.
– Odwołanie podróży przez szefa polskiego rządu to sygnał do Czechów ws. sporu o kopalnię Turów
– napisał portal wPolityce.pl.
Przedstawiciel rządu powiedział w rozmowie z portalem Wirtualna Polska, że jest to definitywna decyzja.
– Mamy tu twarde stanowisko i stać nas na poniesienie finansowych kosztów tych absurdalnych i niesprawiedliwych względem obywateli Polski żądań
– stwierdził.
Dodał, że nie jest to jedynie konflikt na poziomie politycznym, ale przede wszystkim społecznym.
– Nasze relacje z Czechami uległy znacznemu pogorszeniu. Na pewno sprawy Turowa tak nie zostawimy
– powiedział Morawiecki.
Polska nie zgadza się na zamknięcie kapalni Turów, ponieważ zagroziłoby to stabilności polskiego systemu elektroenergetycznego i miałoby negatywne skutki dla bezpieczeństwa energetycznego milionów Polaków oraz dla całej UE.
– Kara finansowa, o której mówi Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej jest nieproporcjonalna do sytuacji i nie znajduje uzasadnienia w stanie faktycznym. Podważa trwający proces polubownego załatwienia sprawy
– oświadczył rzecznik rządu Piotr Müller.
Spór o Turów
Pod koniec lutego Czechy wniosły skargę przeciwko Polsce ws. rozbudowy kopalni węgla brunatnego Turów do TSUE wraz z wnioskiem o zastosowanie tzw. środków tymczasowych, czyli o nakaz wstrzymania wydobycia.
TSUE orzekł w poniedziałek, że Polska ma płacić na rzecz KE 500 tys. euro dziennie za niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów w pobliżu czeskiej granicy.
wp.pl, wpolityce.pl