- Franciszek stwierdził, że „Kościół jest surowy” w kwestii aborcji, bo „gdyby ją zaakceptowano, to byłoby tak, jakby zgodzono się na codzienne zabójstwo”.
- Zaznaczył, że „w trzecim tygodniu od zapłodnienia są już wszystkie organy”.
- Zwrócił uwagę, że ludzie, którzy popierają aborcję, też są dziećmi Bożymi, potrzebującymi bliskości duszpasterskiej.
- Zobacz także: Bąkiewicz o homomałżeństwach: To nie rozkwit człowieczeństwa, a jego upadek
Franciszek stwierdził podczas konferencji prasowej na pokładzie samolotu w drodze z Bratysławy do Rzymu, że „aborcja to zabójstwo”. Papież stwierdził, że „Kościół jest surowy” w kwestii aborcji, bo „gdyby ją zaakceptowano, to byłoby tak, jakby zgodzono się na codzienne zabójstwo”. Zaznaczył, że „to jest życie ludzkie i ono musi być szanowane”.
Franciszek: Aborcja to zabójstwo
– Aborcja jest morderstwem, nie mam co do tego wątpliwości. Medycyna mówi, że już w trzecim tygodniu ciąży dziecko jest wyposażone we wszystkie organy. Z naukowego punktu widzenia, to życie ludzkie, które musi być szanowane!
– powiedział papież.
– Ta zasada jest tak jasna. Temu, kto tego nie rozumie zadam dwa pytania: czy słuszne jest zabijanie życia ludzkiego, by rozwiązać problem? Bo z naukowego punktu widzenia to jest życie ludzkie. Czy słuszne jest wynajmowanie płatnego zabójcy, by rozwiązać problem?
– oświadczył Franciszek.
W kontekście aborcji papież odpowiadał na pytanie, dotyczące sporu wśród biskupów USA na temat tego, czy zabronić przystępowania do komunii politykom, którzy są zwolennikami wyboru w kwestii aborcji. Franciszek oświadczył, że nie może przystępować do komunii ktoś, kto jest „poza wspólnotą”.
– Takie osoby są poza wspólnotą, a więc są ekskomunikowane – wskazał papież.
– Komunia jest darem, obecnością Jezusa we wspólnocie Kościoła. Ci, którzy są poza wspólnotą, nie mogą do niej przystępować. Jednak nie do pasterzy należy potępianie
– zaznaczył Franciszek.
Jego zdaniem trzeba być też duszpasterzem ekskomunikowanych, a styl ten określił jako „bliskość, współczucie, czułość”. Brak stylu Boga, ostrzegł, to „popadanie” w politykę. Zwrócił uwagę, że ludzie, którzy popierają aborcję, też są dziećmi Bożymi, potrzebującymi bliskości duszpasterskiej.
gosc.pl