- Jak poinformowała rzeczniczk Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prok. Katarzyna Skrzeczkowska, mężczyzna był pod wpływem amfetaminy.
- Marcinowi D. postawiono więc zarzut prowadzenia pod wpływem środka odurzającego.
- Mężczyzna nie był wcześniej karany. Otrzymał dozór policji i zatrzymano mu prawo jazdy. 43-latek nie przyznał się do zarzucanych mu czynów.
- Zobacz także: Wiadomo, kiedy zostanie wprowadzony stan wyjątkowy. Andrzej Duda podjął decyzję
Do incydentu doszło 18 sierpnia na Białołęce. Policja interweniowała tam ws. kierowcy autobusu miejskiego linii 900 (łączy ul. Poetów z Chlubną). Kierowca miejskiego autobusu prowadził pojazd pod wpływem narkotyków.
Jak poinformowała w rozmowie z portalem tvp.info rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prok. Katarzyna Skrzeczkowska, mężczyzna był pod wpływem amfetaminy; biegły ustalił, że stężenie tego narkotyku wynosiło u mężczyzny 108 ng/ml.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Kierowca jadący pod wpływem narkotyków usłyszał zarzuty
Marcinowi D. postawiono więc zarzut prowadzenia pod wpływem środka odurzającego. Mężczyźnie grozi kara grzywny, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch. 30 sierpnia prokuratura skierowała w tej sprawie akt oskarżenia do sądu.
Mężczyzny nigdy wcześniej nie odnotowano w policyjnych kronikach. Otrzymał dozór policji i zatrzymano mu prawo jazdy. 43-latek nie przyznał się do zarzucanych mu czynów.
Przypomnijmy, w czerwcu 2020 r. na trasie Mostu Grota-Roweckiego Tomasz U. prowadził miejski autobus linii 186 i doprowadził do wypadku. W jego wyniku jedna z pasażerek autobusu doznała rozległych obrażeń i zmarła, a inne osoby zostały poszkodowane.
W chwili zdarzenia Tomasz U. był pod wpływem amfetaminy. Miał też porcję narkotyku ukrytą w skrytce kabiny kierowcy.
tvp.info