- Bankier.pl: Ratownicy medyczni donoszą, że w Warszawie może brakować nawet połowy karetek.
- Paweł Owczarski z biura prasowego Meditrans: Wiemy, że ratownicy walczą o swoje i popieramy ich, ale taka forma jest dla nas zbyt drastyczna.
- Ratownicy medyczni od wielu miesięcy zwracali uwagę na przemęczenie i fatalne warunki pracy.
- Zobacz także: Warszawa. Kierowca miejskiego autobusu prowadził pod wpływem narkotyków
Protest ratowników medycznych się zaostrza. Miesiąc temu media informowały o tym, że w całym kraju ratownicy składają wypowiedzenia. W większości przypadków okres wypowiedzenia to 30 dni. Czyli dzisiaj część ratowników medycznych nie przyszła do pracy.
Paweł Owczarski z biura prasowego Meditrans potwierdził, że część ratowników medycznych zgłosiła dzisiaj niedyspozycyjność.
– Mieszkańcy Warszawy i rejonów które obsługujemy mogą się czuć bezpiecznie
– zapewnił.
Część ratowników nie przyszła do pracy
Owczarski zaznaczył, że w związku z protestem, „ci, którzy czują się odpowiedzialni za pacjentów i przyszli dzisiaj do pracy, będą mieli więcej interwencji”. Uspokoił jednak warszawiaków, że każdy, kto będzie potrzebował pomocy, na pewno ją uzyska.
Money.pl podaje jednak, że ratownicy medyczni donoszą, że w Warszawie może brakować nawet połowy karetek. Pogotowie zaś umniejsza sprawę, twierdząc, że protest jest nieznaczący, choć nie chce podać szczegółów. Pośrednio powagę sytuacji potwierdza fakt, że do chorych wzywani są strażacy.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Paweł Owczarski podał, że w ciągu normalnego dnia do dyspozycji warszawiaków jest 80 zespołów ratownictwa medycznego. Money.pl nie uzyskał informacji, ilu karetek w tej chwili brakuje w stolicy. Okazuje się, że odpowiedź na to pytanie mogłaby wywołać niepokoje społeczne. Udało się jednak zdobyć potwierdzenie, że jest problem ze skompletowaniem obsady karetek. Nie ma być on jednak tak duży, jak w innych miastach.
– Wiemy, że ratownicy walczą o swoje i popieramy ich, ale taka forma jest dla nas zbyt drastyczna
– podkreślił Owczarski.
Nadmienił również, że koszty związane z pracą pogotowia cały czas rosną, np. na walkę z pandemią wydano 43 miliony złotych, a budżet jest od lat taki sam.
„To jest katastrofa”
O niedoborach ratowników w stołecznym pogotowiu na swoim Facebooku poinformował warszawski aktywista Jan Śpiewak.
– Uwaga stan wyjątkowy w Warszawie i okolicach. Ponad połowa karetek (nawet 40 z 68) nie wyjechała dzisiaj na ulice Warszawy i całego regionu warszawskiego. To jest prawdziwa katastrofa
– napisał.
Ratownicy medyczni od wielu miesięcy zwracali uwagę na przemęczenie i fatalne warunki pracy. Sytuację zaogniła jednak zmiana przepisów. Ratownicy zostali uznani za „inny zawód medyczny”, a ich pensje spadły często o kilkaset złotych. Z końcem czerwca wielu ratowników przestało też dostawać dodatki covidowe.
pulsmedycyny.pl, money.pl