Wolność w czasach zarazy? [OPINIA]

Dodano   2
  LoadingDodaj do ulubionych!
Marsz Powstania Warszawskiego

Marsz Powstania Warszawskiego / fot. Ewa Żyźniewska

77 rocznica Powstania Warszawskiego, to data kiedy człowiek zadaje sobie pytania. Jedno z moich pytań, to ile współczesny Polak byłby w stanie zrobić, by odzyskać utraconą wolność?

Heroiczna postawa Polaków, ludności Warszawy, z 1944 roku, która przez 63 dni, składała w ofierze życie własne i swoich dzieci, za wolność, wydaje się obecnie tylko abstrakcją.

Obserwując teraźniejszą Polskę, odnosi się niezaprzeczalne wrażenie, że totalitaryzmy, które przeszły przez naszą ojczyznę, zrobiły swoje.

Kościół, który zawsze był kamieniem węgielnym, pod budowę, każdej rodziny, dziś staje się coraz mniej ważny. Piastowski naród, przybiera tożsamość unijnego folwarku. Odrzucając wszystkie wartości, o które walczyły pokolenia Polaków.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Czym obecnie jest wolność?

Kartezjusz definiował wolność, jako „źródło godności człowieka, która stanowi podstawową rację szacunku dla samego siebie”. Tak rozumianą wolność odbierają totalitaryzmy.

Wolność, definiowana jest również jako „brak przymusu, możliwość działania zgodnie z własną wolą. Sytuacja, w której można dokonywać wyborów spośród wszystkich dostępnych opcji” Ta współczesna definicja wolności i „dokonywania wyborów spośród wszystkich dostępnych opcji”, jawi się jako pułapka.

Wolność na zachodzie Europy już od dawna nie istnieje. Stała się jedynie wyświechtanym sloganem. Jesteś wolny, jeśli myślisz jak ci nakazują media, które są tubą lewicowych, liberalnych przywódców tego współczesnego kołchozu.

Tak, odnośnie tych „dostępnych opcji”. Jesteś wolny, jeśli jesteś tęczowy, jeśli jesteś za aborcją, jeśli wychowujesz dziecko, tak jak nakazuje ci państwo, kiedy mówisz, tylko to, co wolno ci mówić…, wreszcie, kiedy się zaszczepisz.

Wolne media w Europie Zachodniej i na świecie, nie istnieją.

Dziennikarze opłacani przez polityków i koncerny, już od dawna pełnią swój zawód, który tylko z nazwy jest dziennikarstwem.

Opisuje to świetnie w swojej książce „Gekochte journalisten”, Udo Ulfkotte, przez 17 lat pracował dla Frankfurter Allegeine Zeiting. Swoją reputację zbudował dzięki bestsellerom dotyczącym wielokulturowości, islamu, UE, tajnych służb i mediów. W „Sprzedanych dziennikarzach” pisał o wpływie tajnych służb na główne media w Niemczech. Zwłaszcza przez połączenie atlantyckie. Według niego media wydają się wcale nie być neutralne, a ich jednostronność jest kupowana na wiele sposobów.

On sam był często oczerniany przez tajne służby i polityków. Sam zepsuty na wskroś, widział, jak przydarzyło się to wielu innym dziennikarzom. Wszyscy byli częścią sieci elitarnych organizacji amerykańskich, takich jak Atlantik-Brücke, Komisja Trójstronna, Niemiecki Fundusz Marshalla, Amerykańska Rada ds. Niemiec, Akademia Amerykańska, Aspen Institute i Institut für Europäische Politik. Według niego kilku czołowych holenderskich dziennikarzy jest również członkami wielu tych sieci. Na oszałamiającej liczbie przykładów Ulfkotte pokazuje, jak politycy i media głoszą w mediach i we wszystkich wydarzeniach bardzo jednostronny i proamerykański pogląd na świat. Granica między dziennikarzami a propagandystami okazuje się bardzo cienka.

Ten jeden z przykładów, podsumowania realiów medialnych pozwala mi państwu zobrazować “wolne media”.

Wolność na zachodzie, nie istnieje. My sami natomiast, jesteśmy niczym marionetki, codziennie pociągani za sznurki, medialnej propagandy.  

Żyjemy w czasach, w których „Praca czyni wolnym”, została zamieniona przez Globalistów na „szczepienie czyni cię wolnym” Kaganiec zaciska się coraz bardziej.

Do łez rozśmieszają mnie dywagacje prawicowych dziennikarzy, którzy prawią, że przyjęcie pieniędzy od PISu na media, jest utratą wolności. „sprzedał się”. Mówi to dziennikarz, który jeszcze niedawno świecił na Ikara. W siedzibie wolności słowa, nabytej za przysłowiową złotówkę.

Serio, nie wiem, o co chodzi?

Wspominam o tym, nie dla tego by podlizać się człowiekowi, którego szanuję, ale by zachęcić do zastanowienia. Co rozbrojony do granic możliwości naród, może zrobić w sytuacji zagrożenia?

Jak mamy walczyć o wolność, kiedy mierzymy się z goliatem? Czy fundacje lewicowe, dawno ustawione na poletku państwowym, ciągnące jak pijawki kasę na swoje cele, które wspierają te zachodnie „dostępne opcje”, mają dalej utrzymywać swoją mocną pozycję? Podczas gdy media konserwatywne, prawicowe będą strzelać z procy w piwnicy?

Tu powracamy do wydarzenia z 1944 roku. Polacy w obronie swojej wolności, godności, chwycili za to, co mieli pod ręką, by zmierzyć się z goliatem. Przez 63 dni wykrwawiali się, by odzyskać utraconą wolność.

Co my Polacy robimy z tą wolnością, za którą oni walczyli? Zdaje się, wolimy być niewolnikami. Kiedy mamy możliwość, by się łączyć i wspierać, wybieramy piwnicę i procę? Pomyślcie państwo, chociaż o broni czarnoprochowej.

Subskrybuj
Powiadom o
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY