Prywatni rolnicy. Kiedyś niszczeni przez komunę. Dziś niszczeni przez korporacje [OPINIA]

Dodano   1
  LoadingDodaj do ulubionych!

Rolnictwo / fot. ShutterStock

Polska przetrwała komunistyczną okupację między innymi dzięki uchowaniu się Kościoła katolickiego i prywatnego rolnictwa. Nie może więc dziwić to, że tak jak komuniści w PRL, tak i spadkobiercy marksizmu dążą do zniszczenia Polski właśnie poprzez niszczenie Kościoła katolickiego i prywatnego rolnictwa.

Tak jak za komuny, tak i dziś niszczone jest polskie rolnictwo

Dziś dzieje się to poprzez niszczenie kolejnych gałęzi polskiej produkcji rolnej, zablokowanie polskim rolnikom możliwości sprzedaży produktów – Unia Europejska miliardy euro wydała na wspieranie zagranicznych supermarketów w Polsce, by polskie sklepy uległy likwidacji – zagranicznych supermarketów, w których sprzedawana jest żywność produkowana na zachodzie (często gorszej jakości, choć sprzedawana pod tą samą marką), a nie polska tańsza i lepszej jakości żywność.

Polska wieś niszczona jest też przez Unię Europejską tym, że w ramach kreowania nieuczciwej konkurencji, rolnicy z zachodu dostają większe dopłaty niż rolnicy w Polsce – idealnym rozwiązaniem tej patologii byłaby likwidacja wszelkich dopłat w całej Unii Europejskiej, co postulują polscy rolnicy.

Współczesną bolączką polskich rolników jest też to, że nie tylko opanowane przez antypolskie siły samorządy miejskie likwidują bazary miejskie, by polscy rolnicy nie robili konkurencji dla zachodnich marketów, nie tylko to, że te markety wolą mniej zarobić i sprzedawać żywność z zachodu niż polska, ale też to, że handel hurtowy nie znajduje się już w rękach polskich, co sprawia, że nie dba o interes polskich producentów tylko o interes producentów z zachodu.

Tak jak dziś niszczone jest polskie rolnictwo, czyli klasa społeczna gospodarująca na swoim i niezależna od zagranicznych pracodawców, tak w PRL, w tym samym celu, by ludzie utracili swoją niezależność od komunistycznej władzy, byli niszczeni przez komunistów polscy rolnicy.

Walka komuny z polskimi rolnikami za Gomułki

Temat polityki rolnej PRL za czasów Gomułki jest jednym z pobocznych tematów wydanej przez Instytut Pamięci Narodowej prawie 600 stronicowej pracy „Na licencji Moskwy. Wokół Gomułki, Bermana i innych (1943–1970)” autorstwa Roberta Spałka.

Choć główny bohater pracy historyka z IPN Władysław Gomułka „był zadeklarowanym i dozgonnym zwolennikiem centralnego planowania” i całkowitego upaństwowienia gospodarki, w tym i likwidacji prywatnych gospodarstw rolnych oraz powstania Państwowych Gospodarstw Rolnych, to uważał, że z kolektywizacją wsi nie należy się spieszyć – bo chłopi jej nie chcą (co ciekawe prywatnego rolnictwa w Polsce nie chciał też zniszczyć ani Gierek, ani Jaruzelski, który w 1983 roku wpisał rodzinne gospodarstwa rolne do Konstytucji PRL). PRL był jedynym państwem komunistycznym, w którym zaniechano kolektywizacji wsi – w innych krajach komunistycznych 90% gospodarstw rolnych należało do państwa. Po przejęciu władzy przez Gomułkę rozwiązano 85% skolektywizowanych gospodarstw rolnych.

Rolnicy tak jak Kościół barierą na drodze rewolucji komunistycznej

Realizm Gomułki górował nad jego komunistycznym fanatyzmem. Gomułka, choć uważał chłopów i Kościół za bariery na drodze do komunizmu, choć uznawał błędnie, że klęska kapitalizmu jest nieunikniona, to nie chciał przymusową kolektywizacją zrobić z chłopów wrogów PPR i PZPR.

Gomułka balansował, z jednej strony nie niszcząc prywatnego rolnictwa, a z drugiej strony zapewniając dostęp do maszyn i nawozów tylko dla PGR-ów, wykorzystywał propagandę do promocji PGR-ów. Z czasem zgodził się na sprzedaż traktorów rolnikom, obniżył wysokość przymusowych dostaw zboża, zwierząt rzeźnych i ziemniaków, które obowiązywały od 1952 roku – wysokie podatki i dostawy przymusowe za grosze były dolegliwe dla rolników. W latach 60 władze PRL mogły przejmować gospodarstwa rolne, gdy te uznano za podupadłe, zadłużone, lub gdy rolnik dostawał rentę.

Państwowe gospodarstwa rolne były o wiele mniej efektywne niż prywatne, choć dostawały o wiele więcej sprzętu i nawozów – w 1970 roku PGR stanowiły 15% areałów, a produkowały 14% produkcji (warto dodać, że nawet skala PGR powinna sprawiać, że mogły one, by być bardziej efektywne. Mała efektywność PGR skłaniał Gomułkę do odrzucania sowieckich poleceń likwidacji prywatnego rolnictwa w PRL – Gomułka odrzucał natychmiastowe upaństwowienie, bojąc się głodu. Bezczelność Gomułki wobec sowietów była tak wielka, że wypominał towarzyszom z Moskwy, że upaństwowienie rolnictwa w ZSRR doprowadziło do klęski głodu. W ramach wspierania PGR Gomułka wprowadził lepsze płace w PGR-ach.

Subskrybuj
Powiadom o
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY