- Pod koniec czerwca amerykańskie siły powietrzne przeprowadziły na granicy Syrii i Iraku naloty na obiekty wspieranej przez Iran milicji. Zabili wtedy czterech członków bojówek.
- Przywódca irackiej milicji zapowiada zemstę na USA: Chcemy operacji odpowiedniej dla tych męczenników, nawet jeśli trzeba będzie poczekać. Czas nie jest ważny.
- Alaa al-Walae, dowódca milicji Kataib Sayyid al-Shuhada: Chcemy, by była to operacja, w której wszyscy powiedzą, że zemścili się na Amerykanach.
- Zobacz także: Rabin Schudrich o reprywatyzacji: Krzywda polskich Żydów będzie ciążyła nad Polską
Przywódca irackiej milicji zapowiedział zemstę na USA za amerykańskie naloty. Miały on miejsce pod koniec czerwca na granicy iracko-syryjskiej, wtedy też zginęło czterech jego ludzi. W rozmowie z agencją AP powiedział, że to otwarta wojna.
27 czerwca amerykańskie siły powietrzne przeprowadziły na granicy Syrii i Iraku naloty na obiekty wspieranej przez Iran milicji. Zabili wtedy czterech członków bojówek. Miała to być odpowiedź na przeprowadzane za pomocą dronów ataki na amerykański personel i obiekty w Iraku.
Siły Mobilizacji Ludowej (sojusz milicji formalnie podporządkowany władzom Iraku) oświadczyły, że zabici wykonywali misję w celu zapobieżenia infiltracji przez członków tzw. Państwa Islamskiego oraz że w zbombardowanych magazynach nie było broni.
Dzień po ataku amerykańskie siły we wschodniej Syrii zostały ostrzelane, nie było ofiar. Stany Zjednoczone oskarżyły o atak wspierane przez Iran milicje.
Zemsta Iranu za naloty
W przeprowadzonej w Bagdadzie rozmowie z agencją AP Abu Alaa al-Walae, dowódca milicji Kataib Sayyid al-Shuhada zapowiedział odwet za naloty.
Chcemy operacji odpowiedniej dla tych męczenników, nawet jeśli trzeba będzie poczekać. Czas nie jest ważny
– stwierdził, odnosząc się do czterech zabitych członków brygad.
Chcemy, by była to operacja, w której wszyscy powiedzą, że zemścili się na Amerykanach
– dodał al-Walae.
To będzie operacja jakościowa, która będzie mogła nadejść z powietrza, z wody, na granicy Iraku, w regionie, gdziekolwiek. To otwarta wojna
– oświadczył rozmówca agencji.
Ocenił także, że zwycięstwo w wyborach prezydenckich w Iranie konserwatywnego polityka, stojącego na czele wymiaru sprawiedliwości Islamskiej Republiki Ebrahima Raisiego, wzmocni przez następne cztery lata wspierane przez Iran grupy bojowników na całym Bliskim Wschodzie.
rp.pl