[OPINIA] Zgierski: 8 przykazań Wielkiego Resetu, czyli świat w 2030 roku?

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!
Stopklatka z filmu Światowego Forum Ekonomicznego.

Stopklatka z filmu Światowego Forum Ekonomicznego. / Fot. YouTube

Co ciekawe, już w 2016 roku Światowe Forum Ekonomiczne przedstawiło 8-punktową wizję rzeczywistości, z którą jako społeczeństwa będziemy musieli się zmierzyć. Czy jest się czego obawiać?

8 przykazań Wielkiego Resetu?

W 2016 roku Światowe Forum Ekonomiczne, o którym zrobiło się głośno przy okazji wybuchu koronakryzysu, zaprezentowało przewidywaną wizję świata w 2030 roku (z obecnej perspektywy już za 9 lat). „Oto jak może zmienić się nasz świat do 2030 roku” – czytamy w adnotacji ŚFE. Spójrzmy zatem na te 8 punktów, wręcz przykazań Wielkiego Resetu, które mają się ziścić w niedalekiej przyszłości (tłumaczenie własne z języka angielskiego):

  1. Nie będziesz niczego posiadał i będziesz szczęśliwy. Wszystko, co chcesz, będziesz wypożyczał, i będzie to dostarczane przez drony.
  2. Stany Zjednoczone przestaną być światowym supermocarstwem. Będzie dominować garstka państw.
  3. Nie umrzesz, czekając na dawcę organów. Nie będziemy przeszczepiać organów. Zamiast tego wydrukujemy nowe.
  4. Będziesz jeść dużo mniej mięsa. Okazjonalna przyjemność, nie podstawowe pożywienie. Dla dobra środowiska i naszego zdrowia.
  5. Miliard ludzi będzie przesiedlonych z powodu zmian klimatycznych. Będziemy musieli być lepsi w przyjmowaniu i integrowaniu uchodźców.
  6. Truciciele będą musieli płacić podatek od emisji dwutlenku węgla. Będzie obowiązywała globalna cena węgla. To pomoże zakończyć historię paliw kopalnych.
  7. Będziemy mogli przygotowywać się do podróży na Marsa. Naukowcy opracują sposób na zachowanie zdrowia w kosmosie. Początek poszukiwania życia pozaziemskiego?
  8. Zachodnie wartości zostaną przetestowane do granic możliwości. Mechanizmy gwarantujące podtrzymanie naszych demokracji nie mogą zostać zapomniane.

Wielka wypożyczalnia z drukarkami 3D?

Pierwszy punkt – co trzeba przyznać – wydaje się najbardziej szokujący. Otóż będziemy mogli skończyć z przeżytkiem, jakim jest „posiadanie”, na rzecz „wypożyczania”, a więc czasowego użytkowania dóbr za pieniądze. Co więcej, sam proces usprawnią drony przylatujące do klientów z gotowym towarem, oczywiście pochodzącym od największych światowych korporacji (no bo przecież nie od pana Stasia, prawda?). Jak pamiętam, przy okazji pewnego wywiadu zadałem dwa, wydaje mi się, rozsądne pytania. Po pierwsze, dlaczego globalistom tak zależy na tym, aby społeczeństwo nie posiadało własności prywatnej i kapitału, które są gwarantem wolności oraz samostanowienia (odpowiedź w samym pytaniu…)? Po drugie, przewidując od razu najbardziej pesymistyczny scenariusz, co w przypadku tzw. faszystów, którym koncerny nie będą chciały niczego wypożyczyć? Zdechną z głodu? Warto się nad tym zastanowić.

Zobacz także: USA: Kryzys na granicy. Nielegalni imigranci z dziećmi przekraczają Rio Grande [WIDEO]

Drugi punkt – oczywiście Stany Zjednoczone odpadną ze światowej czołówki państw dyktujących warunki pozostałym graczom. W to akurat jestem w stanie bez problemu uwierzyć, biorąc pod uwagę to, co wyrabia się za Oceanem, i to nie tylko w tamtejszym parlamencie, ale zwłaszcza na ulicach wielkich amerykańskich miast. W punkcie trzecim mamy drukarki 3D drukujące wszystko, czego nam potrzeba. Brzmi wspaniale, nie mam obiekcji. Zastanawia mnie tylko ponownie, KTO będzie je produkował i posiadał, bo ZNOWU nie Kowalski i Nowak… Punkt czwarty – tu chętnie rzucę żart, który bardzo mi się spodobał, bo sam go wymyśliłem. Czyżby globalne elity oswajały nas powoli z myślą, że w czasie kryzysu, gdy cała ta mistyfikacja – mówiąc potocznie – „walnie”, będziemy musieli pogodzić się z wcinaniem korzonek? No dobrze, nie będę złośliwy – po prostu wpakują nam podatek 90% za schabowego i tyle.

Klimatyczna apokalipsa i Zachód na egzaminie

Jedziemy dalej. W punkcie piątym widzimy piękny przykład moralnego usprawiedliwiania masowej imigracji, która ma zmienić strukturę demograficzną, etniczną i religijną Europy. Globalne ocieplenie nadchodzi, więc natychmiast podnosić szlabany i wpuszczać kobiety z dziećmi (tak…). Najbardziej preferowani są oczywiście tzw. uchodźcy klimatyczni, czyli wszyscy, którym afrykańskie słońce za bardzo grzeje w plecki. Jak sami podają – miliard ludzi. Na pewno nie doprowadzi to do destabilizacji całego kontynentu, skądże. Punkt szósty łączy się z poprzednim – aby nie pogarszać i tak złej sytuacji, musimy zamknąć cały sektor energetyczny, który niszczy naszą Planetę (koniecznie wielką literą!). Węgiel idzie w zapomnienie, a państwa pokroju Polski, które opierają na nim swoją niezależność surowcową, mają problem. Ale spokojnie – Unia okaże nam łaskę… znaczy solidarność.

Punkt siódmy, czyli podróże na Marsa, niespecjalnie mnie interesują, więc pozostawię to bez komentarza. To chyba akurat najmniej ciekawy element całego planu. Ewentualnie rzucę w eter pytanie, czy to przypadkiem nie tworzenie wyjścia ewakuacyjnego na wypadek nagłej potrzeby odcięcia się od rozwścieczonych tłumów. Natomiast punkt ósmy skomentuję z wielką ochotą. Jak się okazuje, „zachodnie wartości zostaną przetestowane do granic możliwości”. Wychodzi więc na to, że dotychczasowe barachło, którym raczą nas od kilkudziesięciu lat, z LGBT, czerwonymi piorunami i Antifą na czele, to dopiero początek zabawy. Dziękuję za ostrzeżenie. Dobrze, że nie mam co do tego całego planu najmniejszych złudzeń.

Jakub Zgierski

POLECAMY