YouTuber “prankował” przechodniów. Został zastrzelony

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!
Pistolet trzymany w rękach.

/ fot. pixabay

20-letni Amerykanin postanowił zaistnieć w internecie. W tym celu wymyślił nietypowy “prank”. Wraz z kolegą podchodzili do przypadkowych ludzi wyposażeni w rzeźnickie noże, żądali pieniędzy, a po wszystkim tłumaczyli, że to żarty. Niestety takie “żarty” zakończyły się tragicznie dla ich autora. YouTuber zginął od postrzału.

  • YouTuber Timothy Wilks chciał zdobyć większą popularność w internecie. W tym celu wymyślił nietypowy “prank”.
  • Pomysł zakończył się tragicznie. Jedna z napadniętych dla żartu osób zastrzeliła mężczyznę. Śledztwo jest w toku.
  • W zeszłym roku przez inny “prank” zginęła 20-letnia kobieta.
  • Zobacz także: RMF: Mazurek nie mógł dojść do głosu. Wyszedł ze studia

YouTuber Timothy Wilks został zastrzelony przez jedną z “prankowanych” osób. 23-letni David Starnes Jr. nie podejrzewając, że napaść jest jedynie żartem, w celu samoobrony wyjął pistolet i zastrzelił “prankstera”.

Śledztwo w toku

Śledztwo w sprawie jest w toku. Na razie nikomu nie postawiono zarzutów. W internecie pojawiają się komentarze, że można było “spodziewać się takiego obrotu spraw”. “To, że ktoś będzie próbować się bronić było nieuniknione”, “To najgłupszy prank o jakim słyszałem” – stwierdzili internauci. Inni zauważyli, że zapewne autorowi chodziło o wywołanie szczerej reakcji. Poniekąd cel został osiągnięty. “To naprawdę niefortunne i być może czas zrezygnować z podobnych żartów” – zauważył jeden z użytkowników.

Tragiczne “pranki”

To nie pierwszy internetowy “prank”, który skończył się tragicznie. Pod koniec ubiegłego roku podobna historia stała się udziałem Areline Martinez, która chciała przyciągnąć na swój profil nowych użytkowników TikToka. W związku z tym razem z kolegami postanowiła nagrać upozorowane porwanie. Podczas jego kręcenia doszło do nieszczęśliwego wypadku. 20-latka została postrzelona w głowę, zginęła na miejscu.

polsatnews.pl

Dodano w Bez kategorii

POLECAMY