Szefowa “Solidarności” działającej przy Głównym Inspektoracie Sanitarnym skarży się, że przedsiębiorcy nie traktują w odpowiedni sposób pracowników służby. Sanepid żali się na nieprzyjemne konfrontacje z pracodawcami i pracownikami podczas kontroli na zbuntowane przedsiębiorstwa.
- Dorota Walczak z NSZZ “Solidarność” działającego przy GIS, żali się prezesowi sanepidu na niedogodne warunki pracy
- Informuje ona o stresujących warunkach dla pracownikach sanepidu, którzy je doświadczają przy kontrolach
- Prosi ona rząd o zapewnienie odpowiednich warunków prawnych do karania przedsiębiorców
- Zobacz także: Grypa prześcignęła COVID-19. W kraju stabilna sytuacja epidemiczna
Radio Zet dotarło do listu szefowej “Solidarności” Głównego Inspektoratu Sanitarnego, który odpowiada za przeprowadzanie kontroli u właścicieli zbuntowanych lokali gastronomicznych, klubów czy też siłowni. W ostatnim czasie namnożyły się takie kontrole z powodu samoorganizacji pracodawców, którzy musieli podejmować ryzyko otwarcia swoich biznesów wbrew rządowym ograniczeniom, niejednokrotnie stojąc w obliczu bankructwa.
Sanepid nie wytrzymuje presji społecznej
Dorota Walczak z sanepidowskiej “Solidarności” informuje, że pracownicy sanepidu skarżą się na niebezpieczne warunki pracy oraz na obelżywe słowa kierowanie w ich stronę przez pracodawców. Żali się również na szefa GIS, który niedawno stwierdził, że sanepid nie działa przeciwko pracodawcom, lecz przeprowadza rutynowe kontrole – “Po co nakładamy mandaty, skoro i tak są one anulowane?” – pytała się szefowa “Solidarności” działającej przy GIS.
W liście czytamy również oskarżenia przeciwko przedsiębiorcom, którzy mają tworzyć rzekome listy nazwisk pracowników sanepidu, którzy na polecenie swoich przełożonych odwiedzają zbuntowane lokale i nakładają kary administracyjne.
“Nie wyrażamy zgody i nie pozwolimy, by przedsiębiorcy mogli tworzyć listy pracowników Sanepidu łamiących prawo, by każdy pracownik który złamie prawo realizując czynności na podstawie “nielegalnego rozporządzenia premiera”, miał zostać napiętnowany, a listy listy miały posłużyć przedsiębiorcom i pracownikom w przygotowaniu pozwów, które pozwolą pociągnąć te osoby do odpowiedzialności, a także napiętnować ich w środowisku” – napisała Dorota Walczak.
Pomimo, że wcześniej szefowa sanepidowskiej “Solidarności” stwierdziła, iż jej pracownicy mają nakładać kary na przedsiębiorców rzekomo łamiących prawo, to chwilę później prosi organa władzy o zapewnienie odpowiednich przepisów prawnych.
“Uważamy, ze aby realizować nasze zadania polegające na zachowaniu bezpieczeństwa sanitarno-epidemiologicznego w kraju, należy wreszcie uporządkować wszystkie akty prawne” – czytamy.