Komornik zajął blisko 6 milionów euro z konta byłego handlarza bronią Andrzeja Izdebskiego. Minister Zdrowia od początku sprawowania urzędu podejmował kroki w sprawie kontrowersyjnego zakupu respiratorów do szpitali publicznych.
Minister Zdrowia Adam Niedzielski poinformował wczoraj na posiedzeniu Komisji Zdrowia o postępowaniu prowadzonym przez prokuraturę w sprawie dystrybucji respiratorów przez byłego handlarza bronią Andrzeja Izdebskiego. Resort wraz z Prokuraturą Generalną, będą dążyć do odzyskania środków utraconych przy zakupie sprzętu medycznego z czarnego rynku.
“Tuż po objęciu stanowiska podjąłem kroki mające na celu odzyskanie należności za kontrakt respiratorowy. Ta należność wynosi 12,5 mln euro, o ile dobrze pamiętam kwotę. Skierowaliśmy sprawę do Prokuratorii Generalnej, chcąc razem z nią odzyskać te środki” – przekazał szef resortu zdrowia.
Zobacz także: [OPINIA] Matysiak: Newralgiczny tydzień dla przyszłości USA…
Sprawą odzyskania funduszy ma zająć się komornik, który otrzymał nakaz sądowy. Dotychczas urząd zajął połowę utraconych pieniędzy – “W wyniku naszej współpracy z Prokuratorią Generalną, został przygotowana przez sąd nakaz realizacji tej płatności. Ten nakaz jest prawomocny sądowo, został przeze mnie przekazany do komornika, a z informacji, jakie otrzymałem w zeszłym tygodniu wiem, że na koncie osoby, która ten kontrakt realizowała i nie wywiązała się z zobowiązań, komornik zajął już połowę kwoty, która jest zobowiązaniem” – powiedział.
“Komornik zajął 6 mln euro”
W wywiadzie dla “TVN24” były handlarz bronią Andrzej Izdebski, który sprzedawał szpitalom respiratory był sfrustrowany zaistniałą sytuacją. Jego zdaniem takie kroki podjęte przez Ministerstwo Zdrowia i Prokuraturę Generalną nie były konieczne.
“Zajęto może nie połowę kwoty, ale prawie 6 mln euro. Ja i tak bym to wpłacił do ministerstwa, bez sensu takie postępowanie” – stwierdził Izbebski.
Tłumaczył się również, dlaczego samodzielnie nie podjął decyzji o przekazaniu pozyskanych dotychczas środków – “W Polsce znajduje się ponad 450 respiratorów, które muszę sprzedać. I kiedy je sprzedaję, to spłacam. Nie jest to mój rynek, nie chciałem się tym zajmować. Natomiast kiedy ministerstwo tego nie wzięło, to nie mam innego wyjścia. To są te respiratory, których ministerstwo nie odebrało” – wyjaśnił zirytowany były handlarz bronią.
Kontrowersyjny zakup respiratorów
Ministerstwo Zdrowia wiosną zawarło umowę z firmą byłego handlarza bronią na zakup 1,2 tys. respiratorów. Firma E&K należąca do Andrzeja Izdebskiego umowę zrealizowała częściowo, nie dostarczając na czas całego sprzętu. Od jej pozostałej części odstąpiono, żądając jednocześnie zwrotu części przedpłaty wraz z odsetkami i karami umownymi.
Na początku listopada ministerstwo dało zielone światło Prokuratorii Generalnej, a ta skierowała sprawę do sądu. “Z tytułu wskazanych żądań firma E&K sp. z o.o. zwróciła do Ministerstwa Zdrowia kwotę 14 mln euro, deklarując na piśmie, że pozostałą zaległą kwotę ureguluje do końca października 2020 r. Biorąc pod uwagę deklarację kontrahenta, resort nie kierował sprawy na drogę postępowania sądowego. Zaległości, których dotyczy wniosek do Prokuratorii Generalnej to: 11,9 mln euro niezwróconych przedpłat oraz 3,6 mln euro kar umownych” – czytamy w oświadczeniu ministerstwa z początku listopada.