Do szyby jednego ze sklepów odzieżowych przez ul. Marszałkowskiej w Warszawie przykleiło się dziś sześć osób. Zrobili to w ramach protestu. – Polska to wolny kraj, każdy może się przyklejać, gdzie chce, pod warunkiem, że nie będzie to naruszało prawa – powiedział rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak.
Protestujący oznajmili, że ich działanie “wymierzone jest w konsumpcjonizm nakręcany przez przemysł fast fashion”. Chodziło im o to, aby zwrócić uwagę na “dewastację planety przez branżę modową i zwrócić się przeciw kulturze konsumpcjonizmu, symbolizowanej przez popularne marki odzieżowe”.
Policja nie zdecydowała się na podjęcie interwencji. – Administrator obiektu nie wniósł o naszą interwencję – tłumaczył nadkom. Marczak. – Polska to wolny kraj, każdy może się przyklejać, gdzie chce, pod warunkiem, że nie będzie to naruszało prawa – podkreślił policjant. – Zachęcamy do większej ostrożności przy korzystaniu z kleju – stwierdził ponadto.
Zobacz także: Polska liderem w liczbie przyjętych imigrantów spoza UE
Po jakimś czasie protestujący sami odkleili się od szyby. Wyczyścili także pozostałości kleju, jakie zostały na jej powierzchni. Do tego odniósł się rzecznik stołecznej policji w wypowiedzi dla Polsat News. – Jeżeli ktoś się przykleił to musi się też sam odkleić – powiedział policjant.
To nie pierwszy w Polsce przypadek użycia kleju do protestu. Kilka dni temu zrobiła to jedna z uczestniczek “Strajku Kobiet”. Kobieta przykleiła sobie dłoń do bramy ministerstwa edukacji narodowej. Musiało interweniować pogotowie ratunkowe.
interia.pl, Polsat