W dniu, w którym Partia Demokratyczna rozpoczęła wirtualna konwencję, urzędujący prezydent Donald Trump przeniósł swoją kampanię w samo serce Środkowego Zachodu. Demokraci mobilizują wszystkie siły, by Joe Biden wygrał wybory. Kampania wyborcza w USA nabiera rozpędu.
W tym tygodniu ruszyła czterodniowa wirtualna konwencja Demokratów, podczas której luminarze partii wychwalają Joe Bidena. Zaczęło się od żony Baracka Obamy. Michelle Obama określała kandydata Demokratów jako zdolnego przywódcę dla kraju „współczujących, odpornych, przyzwoitych ludzi”, jednocześnie ostro krytykując prezydenta Donalda Trumpa jako pozbawionego umiejętności zrozumienia uczuć i doświadczeń innych.
Zamykając pierwszą z czterech nocy nadzwyczajnej, wirtualnej konwencji Demokratów w poniedziałek, Obama stanowczo przekonywała, że Trump nie zareagował odpowiednio na kryzysy gospodarcze i społeczne oraz pandemię koronawirusa w kraju, odwracając się od międzynarodowych sojuszy zbudowanych przez poprzednie administracje.
„Pozwólcie, że będę tak szczera i jasna, jak to tylko możliwe” – powiedziała w nagranym przemówieniu. „Donald Trump to zły prezydent dla naszego kraju. Miał więcej niż wystarczająco dużo czasu, aby udowodnić, że może wykonać swoją pracę, ale najwyraźniej to go przerosło”.
Co ciekawe, były gubernator Ohio – John Kasich, który ubiegał się o republikańską nominację na prezydenta w 2016 r., również poparł Bidena. Przekonywał, że kraj USA są „na rozdrożu”, prowadzone „złą drogą” przez prezydenta, skłócającego wszystkich ze sobą.
Socjalista Bernie Sanders powiedział, że naród stoi w obliczu „bezprecedensowego momentu” z wieloma wyzwaniami, w tym pandemią koronawirusa, systemowym rasizmem i zmianami klimatycznymi. „Mamy prezydenta, który nie tylko nie jest w stanie stawić czoła tym kryzysom, ale także prowadzi nas drogą autorytaryzmu” – grzmiał Sanders.
W nawiązaniu do roli, jaką on i jego współpracownicy odegrali w kształtowaniu programu partii, senator z Vermont powiedział: „Wiele pomysłów, o które walczyliśmy, a które zaledwie kilka lat temu uważano za radykalne, są teraz w głównym nurcie”. Podkreślił kilka kwestii politycznych, w tym wsparcie Bidena dla wyższej płacy minimalnej, ułatwienia w przystępowaniu do związków zawodowych, płatne urlopy rodzinne, powszechną wczesną edukację, przystępną cenowo opiekę nad dziećmi, odbudowę infrastruktury i walkę ze zmianami klimatycznymi.
Prezydent nie zwlekał z ripostą
Trump wyśmiał wysiłek Demokratów podczas postoju w Minneapolis-St. Paul Airport w poniedziałek, w drodze na zgromadzenie polityczne w Mankato w Minnesocie. “Kiedy słyszysz nagranie przemówienia, masz wrażenie, że nie ma w tym nic ekscytującego, prawda?” – zauważył.
Podczas postojów na lotniskach w Minnesocie i Wisconsin w poniedziałek prezydent Trump, zwracając się do zaproszonych grup swoich zwolenników, oskarżył Bidena o bycie marionetką lewicowych faszystów. “Zwycięstwo partii opozycyjnej w listopadzie, oznaczałoby otwarcie granic, załamanie gospodarki i inne nieszczęścia. W Ameryce Joe Bidena, ochrona amerykańskiego obywatelstwa zostanie zniesiona, a twoja społeczność będzie zdana na łaskę motłochu”– ostrzegał prezydent.
Na płycie lotniska w Oshkosh w stanie Wisconsin Trump powiedział: „Nikt nie będzie bezpieczny w Ameryce rządzonej przez Bidena”, ponieważ były wiceprezydent i jego koleżanka, senator Kamala Harris, „są za przestępczością i walczą z policją” – dodawał. Mimo wcześniejszych sondaży prezentowanych przez sprzyjające Bidenowi media, najnowsze wskazują, że kandydat Demokratów wcale nie ma takiej przewagi, jaką sugerowano.
W przyszłym tygodniu Republikanie będą organizować konwencję w bardzo podobny sposób, z ograniczoną aktywnością w Charlotte, w Karolinie Północnej. Trump natomiast wygłosi przemówienie w Białym Domu dotyczące przyjęcia nominacji na prezydenta.
źródło: pch24.pl/voanews.com/cnsnews.com/foreignaffairs.com
Zobacz także: Tak dla rodziny, nie dla gender – projekt ustawy złożony w Sejmie [WIDEO]