Włamanie na konto Roberta Bąkiewicza? O niepokojącym alercie prezes SMN poinformował tuż po opublikowaniu mocnego reportażu o Auschwitz.
Przypominamy, że kilka dni temu prezes Stowarzyszenia Marszu Niepodległości Robert Bąkiewicz przedstawił na łamach Mediów Narodowych swoje oburzenie na temat podjętych działań w trakcie obchodów w Oświęcimiu. Podejrzewa, że agenci Mossadu mogli mieć wpływ na zabezpieczenie uroczystości.
Podczas rozmowy z członkami stowarzyszenia rodzin pomordowanych więźniów, grupę jego znajomych śledzili tajniacy, którzy nagrywali ich również kamerą: “Na teren obozu musieliśmy przechodzić przez bramki, byliśmy sprawdzani wykrywaczem metalu, natomiast ci panowie (z zakrytymi twarzami – red) mieli przy sobie prawdopodobnie broń”.
Po moim materiale w @MediaNarodoweMN, które przed chwilą zakończyłem na temat nieznanych "służb", które działają na terenie byłego obozu koncentracyjnego w Auchwitz, otrzymałem taką informację na skrzynkę.
— Robert Bąkiewicz (@RBakiewicz) January 29, 2020
Nie wiem, czy to nie włamanie? pic.twitter.com/Q8VkKDbBl2
O niepokojącym incydencie już po opublikowaniu reportaży na kanale Mediów Narodowych prezes SMN poinformował już na Twitterze: “Po moim materiale w Mediach Narodowych, które przed chwilą zakończyłem na temat nieznanych “służb”, które działają na terenie byłego obozu koncentracyjnego w Auschwitz, otrzymałem taką informację na skrzynkę. Nie wiem, czy to nie włamanie?”
ZOBACZ TAKŻE: PiS boi się Rot Niepodległości? Nie chcą debaty z Bąkiewiczem ws. #STOP447
Prezes Marszu Niepodległości, Robert Bąkiewicz już podczas przekazywania informacji o tajniakach z zakrytymi twarzami funkcjonariuszom policji wraz ze znajomymi zostali wylegitymowani przez policję pod pretekstem popełnienia czynu zabronionego na terenie obozu.