Sylwia Spurek od kilku miesięcy znajduje się na czele listy potencjalnych następców Ryszarda Petru. Teraz zabrała się za “feminizowanie historii”.
Ważną sprawą stały się ostatnio “żeńskie końcówki” i tzw. “feminatywy”. Wszystko to za sprawą obecności tak zwanej Lewicy w Sejmie. Z listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej czy Koalicji Obywatelskiej do Sejmu dostały się różne skrajne przypadki lewicy i feminizmu. Jedną z najważniejszych kwestii stał się problem całowania w rękę czy też “zbyt męski” język.
Zapomnieć nie daje o sobie także Sylwia Spurek. Do niedawna związana ona była z Wiosną Roberta Biedronia, obecnie jest niezrzeszoną europarlamentarzystką. Po obronie “gwałconych krów” nadszedł czas na “feminizowanie” słowa “historia”. Określenie “herstoria” padło w temacie historii Izabeli Jarugi-Nowackiej.
ZOBACZ TAKŻE: “Operacja Zandberg” ruszyła. Kto będzie kandydatem Lewicy?
“Niedługo 16 dni… W takich sytuacjach powinniśmy pamiętać o kobietach jak Izabela Jaruga-Nowacka. To jest część naszej historii, część naszej herstorii”. Oczywiście można się z tego śmiać. Są to jednak działania typowe dla bolszewików: zmiana języka, budowa “nowego człowieka” i “nowego wspaniałego świata”. Każdy, kto się temu sprzeciwia, to faszysta i powinien wylecieć z pracy lub uczelni.