Sojusz tzw. “Lewicy” wcale nie jest taki pewny. Partia Razem chce zachować niepodległość. Czy zrezygnują z niej dla kandydatury Adriana Zandberga?
Partia Razem powstała jako bunt “nowej lewicy” wobec “leśnych dziadków” z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Wytykano SLD niesocjalistyczną politykę, więzienia CIA, udział w amerykańskich imperialistycznych wojnach. Po latach atakowania Sojuszu Lewicy Demokratycznej okazało się, że aby nadal być w pierwszej linii polityki, z “leśnymi dziadkami” trzeba się dogadać.
Tak zwana Lewica (komitet formalnie nazywał się “Sojusz Lewicy Demokratycznej”, więc żadnej “Lewicy” nie było) zdobyła 49 miejsc w parlamencie. 24 miejsca obsadzą działacze Sojuszu, 19 osoby związane z Wiosną Roberta Biedronia (przez złośliwych nazywaną już Jesienią Biedronia), a 6 miejsc zajmą… parlamentarzystki Partii Razem. Między innymi będzie to nieformalny lider partii, Adrian Zandberg.
ZOBACZ TAKŻE: Lewica razem, ale nie tym Razem? Czarzasty w RMF FM
Od tygodni trwają negocjacje trzech partii dotyczące wyglądu lewicy w Sejmie. SLD i Wiosna są zdecydowani na jednoczenie się – najpierw w ramach klubu parlamentarnego, a potem przy utworzeniu jednolitej partii. Partia Razem może utworzyć oddzielne koło partii. Pojawiła się informacja, że ceną za pozostanie razemitów w sojuszu ma być postawienie Zandberga jako kandydata Lewicy w wyborach prezydenckich w 2020 roku.