– Sprawdźmy, co w ustawie należałoby zmienić, aby partnerzy tej samej płci mogli w sposób jednoznaczny po sobie dziedziczyć – powiedziała minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz w rozmowie z Onetem. Polityk opowiedziała się także za zachowaniem tzw. kompromisu aborcyjnego.
Minister zapytana została o tzw. osoby LGBT, którym rzekomo „odmawia się takich samych praw, jakie mają osoby heteroseksualne”.
– Jeżeli są problemy prawne, to jestem gotowa o nich rozmawiać. Problemy z dziedziczeniem? Sprawdźmy, co w ustawie należałoby zmienić, aby partnerzy tej samej płci mogli w sposób jednoznaczny po sobie dziedziczyć. Jeśli chodzi o uzyskiwanie informacji o stanie zdrowia, to tutaj problemu nie ma. Ale jeśli jest, możemy porozmawiać, jak go rozwiązać – powiedziała wiceprezes partii Porozumienie kierowanej przez Jarosława Gowina.
Chcą przeforsować „prawo do aborcji” na szczycie w Nairobi. ONZ nie dopuszcza organizacji konserwatywnych
Emilewicz starała się, mimo to, bronić małżeństwa kobiety i mężczyzny.
– Małżeństwo kobiety i mężczyzny ma swoje miejsce w systemie prawnym i wynikające z tego uprawnienia. Zrównanie z nim związków jednopłciowych jest naszym zdaniem niemożliwe, dlatego nie widzimy możliwości adopcji dzieci przez pary homoseksualne – zaznaczyła minister.
Odniosła się ona także do słów “tęczowa zaraza” wypowiedzianych przez abp. Marka Jędraszewskiego w jednej z homilii.
– Ani jedna, ani druga strona nie powinna się wzajemnie obrażać. Czy osoby, które parodiowały procesję na Boże Ciało lub odprawiały fikcyjną Mszę, zostały ukarane za obrażanie uczuć religijnych? Ta granica jest często przekraczana, pytanie, czy tylko po jednej stronie – stwierdziła Emilewicz.
Minister dodała także, że należy rozmawiać o „realnych problemach osób homoseksualnych, które można rozwiązać”. Emilewicz wypowiedziała się, ponadto, przeciwko zabijaniu nienarodzonych dzieci ze stwierdzoną wadą. Stanęła jednak w obronie “kompromisu aborcyjnego”.
– Aborcja eugeniczna, czyli eliminacja słabszych, jest nieludzka. W rozwoju ludzkości idziemy w taką stronę, że słabszych chronimy i zapewniamy im wszelką pomoc – nadmieniła minister.
– Mam poważne obawy, że gdybyśmy naruszyli tzw. kompromis aborcyjny – choć i to słowo trudno zaakceptować w odniesieniu do ludzkiego życia – zdecydowali się go zmienić, to w sytuacji przegranej, te rosnące i mocne siły z innym podejściem do życia, mogłyby przechylić wahadło w drugą stronę – dodała.