Liberalny rak

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

/ fot.pixabay

Jeżeli uznać naród za jeden, żywy organizm, to osoby sprawujące nad nim władzę polityczną byłyby jego mózgiem (głową), władze kościelne sercem, armia prawą ręką itp. Jednak organizm nie jest wolny od chorób. Tak samo jest z narodem – organizmem, który potrafi sobie poradzić z mniej groźnymi chorobami, lecz z poważniejszymi (np. nowotwory) nie jest w stanie sobie poradzić. Takim właśnie nowotworem dla narodu polskiego jest trawiący jego mentalność liberalizm. O ile nowotwory są chorobami niewyleczalnymi, o tyle naród – organizm może obronić się przed liberalizmem za pomocą narodowego radykalizmu będącego lekiem na liberalnego raka.

Pozostając w medycznej terminologii z pewnością znajdzie się wielu lekarzy, którzy stwierdzą, że ten nowotwór nie jest nowotworem złośliwym i można z nim żyć. Ba! On wpływa nawet korzystnie na rozwój organizmu. Postulować będą nawet sojusz choroby z lekarstwem. Otóż osoby takie nie są żadnymi lekarzami, a zwykłymi oszustami. Narodowy radykalizm od samego początku opowiadał się przeciwko liberalizmowi. Krytykował go za atomizację społeczeństwa, rozbijanie jego jedności, wyzysk uboższych, koncentrację kapitału w wąskim gronie osób, oderwanie twórcy produktu od zysku z jego sprzedaży itp. Przedwojenni narodowi radykałowie z Wielkopolski zapowiadali dokończenie antyliberalnej rewolucji zapoczątkowanej przez marszałka Piłsudskiego. Tak samo dzisiaj współcześni NR powinni zostać chirurgami, którzy wytną liberalnego raka i umożliwią organizmowi – narodowi dalsze życie bez „kłopotów zdrowotnych”.

Być może część z czytelników zastanawia się, dlaczego za lek na liberalizm uważam wyłącznie narodowy radykalizm, a nie ogólnie nacjonalizm lub jeszcze szerzej mdły patriotyzm. Otóż wynika to z faktu, że do bycia patriotą może poczuwać się także liberał, dla którego wyznacznikiem propolskiego, pronarodowego działania będzie zastąpienie zagranicznych koncernów przez niego samego. Nie będzie przy tym zważał na godną pracę dla pracowników – rodaków – ściągał do pracy imigrantów z przykładowo Ukrainy, ponieważ ci będą pracowali za zdecydowanie niższe wynagrodzenie. Z kolei inne niż narodowy radykalizm rodzaje nacjonalizmu także mogą posuwać się do uznania liberalizmu za słuszną drogę dla kraju lub będą ideami, które są skrajnie kolektywne, narodowo-socjalistyczne, co także nie będzie zdrowe dla prawidłowego funkcjonowania narodu.

Żeby jednak doszło do wycięcia liberalizmu z tkanki narodowej, lekarz musi uleczyć się sam z początkowych stadiów tej choroby. Musi pozbyć się obaw związanych z tym, jak znajomi, pracodawcy i media będą odbierać akcje przeprowadzane przez narodowych radykałów. Odciąć się od hedonistycznego, powiązanego z używkami stylu życia. Przestać myśleć w sposób „ja”, „moje” i zastąpi je słowami „my”, „nasze”. Właściciele przedsiębiorstw poczuwający się do bycia ideowymi NR muszą traktować i opłacać pensję swoich pracowników tak, jak opisują ją narodowo-radykalni publicyści – także na Kierunkach. Osobnym rozwiązaniem byłoby utworzenie przedsiębiorstw działających w myśl dystrybucjonizmu oraz spółdzielni, które swoim działaniem mogłyby służyć za żywy przykład praktycznego rozwiązania tego, co poruszane jest od dawna w publicystyce czy skandowane na demonstracjach.

Właśnie praktyczne działanie, życie zgodnie z ideą w połączeniu z nakłanianiem ogółu społeczeństwa do przejścia z pozycji demoliberalnych na narodowo-radykalne lub chociażby zbliżone do słusznego punktu widzenia. Wiązać się to musi z przejęciem władzy politycznej na każdym szczeblu władzy od państwowej po lokalne samorządy miejskie i gminne. Dopiero wtedy dzięki odpowiednim ustawom i uchwałom uda się najpierw wyciąć liberalnego raka, a potem dzięki odpowiednim działaniom zapobiegawczym uniemożliwić powtórną chorobę.

Bartosz Poznański

Dodano w Bez kategorii

POLECAMY