Bartłomiej Pejo.

Bartłomiej Pejo. / Fot. Arch. Bartłomiej Pejo.

Zobacz także: Atak Rosji na Ukrainę. Boroń: Putin przekreślił ugodę perejasławską [NASZ WYWIAD]

Piotr Motyka: Jak wygląda pomoc Ukrainie i Ukraińcom ze strony samorządów na wschodniej granicy?

Bartłomiej Pejo: Samorządy zarówno gminne/miejskie jak i powiatowe oraz wojewódzkie w znacznym stopniu zaangażowały się w pomoc uchodźcom, ale jeszcze bardziej, w zasadzie od pierwszych dni konfliktu angażują się indywidualne osoby. To mieszkańcy zaczęli na własną rękę zbierać już w pierwszych godzinach dary, żywność, produkty pierwszej potrzeby i przekazywać na granicę, albo wręcz przewozić na teren Ukrainy. Polacy zawsze reagują szybko i bez zbędnego zastanowienia. Nie potrzeba było specjalnych wytycznych, administracji, ustaw itp.  – to takie “nasze” polskie zachowanie. Jestem dumny, że mieszkańcy Lubelszczyzny, ale nie tylko, zostawili swoje obowiązki, życie rodzinne i pomagają z otwartym sercem. Rolą samorządów już teraz jest przede wszystkim koordynacja szeroko rozumianej pomocy, miejsc noclegowych, zbiórek darów, organizacja punktów przeładunkowych darów jadących na Ukrainę. W powiecie zajmuje się tym przede wszystkim Centrum Zarządzania Kryzysowego, które pracuje 24h na dobę. W województwie centralną koordynacją kieruje wojewoda.

Piotr Motyka: Jakie cele powinna stawiać sobie Polska w tej sytuacji?

Bartłomiej Pejo: Polska stoi niestety przed obliczem konfliktu zbrojnego – powinniśmy przede wszystkim zadbać o obronność naszego kraju, naszych obywateli. Musimy priorytetowo wzmocnić polskie wojsko, przeznaczając 3% PKB na modernizację, rozbudowę armii. Mówimy o tym od dawna jako Konfederacja. Każdy Polak w obecnych czasach powinien mieć możliwość dostępu do broni, jesteśmy jednym z najbardziej rozbrojonych narodów w Europie. Powinniśmy również rozpocząć działania zmierzające w kierunku włączenia Polski do NATO Nuclear Sharing, czyli udostępnienie broni jądrowej w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego. Powinniśmy jasno sprzeciwiać się inwazji Rosji na ziemie ukraińskie, potępiać działania Putina, realnie giną tam ludzie, to niedopuszczalne. 

Oczywiście powinniśmy nadal pomagać tak bardzo jak ta pomoc jest potrzebna, ale te kwestie należy jak najszybciej uporządkować. Ponad tydzień temu byłem w Przemyślu i na granicy w Medyce. Panował tam chaos, było mnóstwo darów, które utknęły na granicy ze względu na problemy administracyjne. Np. przedsiębiorcy z Podkarpacia nie byli przepuszczani z darami na Ukrainę, dlaczego? Bo postanowiono wprowadzić właśnie koordynację centralną. Jak wiemy im więcej administracji w naszym życiu, tym więcej problemów i opóźnień w tym przypadku. Polska powinna spojrzeć na problem szerzej – granicę przekroczyło już około 1,5 miliona uchodźców, będzie kilkukrotnie więcej, zaczną się problemy międzyludzkie, socjalne, gospodarcze. Czy jesteśmy na to przygotowani? Moim zdaniem nie. Rząd powinien odpowiedzialniej traktować przyjezdnych, część z nich nie jest uchodźcami, a taka sytuacja zdecydowanie zagraża Polkom i Polakom.

Piotr Motyka: Czy uważa Pan, że odejście grupy posłów z partii KORWiN rozbije jedność Konfederacji?

Bartłomiej Pejo: Myślę, że Konfederacja jest na tyle silna jako ideowa prawica, że nie będzie to miało większego wpływu na jej funkcjonowanie, czas pokaże jednak jaki kierunek obiorą nasi Koledzy. Trzech posłów, którzy opuścili wolnościowe skrzydło Konfederacji, a więc partię KORWiN wybrało swoją drogę polityczną, to ich wolna wola, prywatna i polityczna. Losy partii politycznych takich jak Unia Polityki Realnej, Kongres Nowej Prawicy, ogólnie polityków odchodzących od mentora polskiego ruchu wolnościowego Janusza Korwina-Mikkego jest nam przecież znany.

Pragnę zwrócić uwagę, że w partii KORWiN skupiamy się na gospodarce, ekonomii, z takimi liderami jak koledzy Sławomir Mentzen czy Konrad Berkowicz, oraz innymi bardzo doświadczonymi politykami. Nie mam zatem najmniejszych obaw co do sukcesywnego rozwoju największego ruchu wolnościowego w Polsce.

Piotr Motyka: Czy widzi Pan płaszczyznę do porozumienia dla PiS i Konfederacji?

Bartłomiej Pejo: Widzę możliwość współpracy z niemalże każdą partią polityczną. Jesteśmy w polityce po to, aby zmieniać prawo i ułatwiać, a nie utrudniać życie Polakom. Tam gdzie uda nam się realizować nasze wolnościowe, gospodarcze, ale również światopoglądowe, a w obecnych czasach również militarne, proobronne postulaty, tam zawsze jest możliwość porozumienia.

Piotr Motyka: Serdecznie dziękuję za ciekawy wywiad, Bóg zapłać!

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Wojciech Cejrowski

Wojciech Cejrowski / Fot. Wikimedia Commons

  • Stand-upy “Ale Meksyk” i “Prawa dżungli” zaplanowano w łódzkim teatrze na piątek, 11 marca.
  •  Informację o odwołaniu spektakli dyrekcja placówki podała dopiero dzisiaj.
  • Całą sprawę szeroko opisała łódzka “Gazeta Wyborcza”, która Cejrowskiego określiła jako “celebrytę prawicy, homofoba i ksenofoba”.
  • Zobacz także: Mosbacher przeprasza Polskę. “To było efektem rosyjskiej dezinformacji”

Dyrekcja teatru zmieniła zdanie

Wcześniej dyrektor łódzkiego teatru Marcin Hycnar informował, że chociaż odcina się od poglądów Cejrowskiego, to “po konsultacjach z prawnikami i stroną przeciwną, zaprzestał dalszych działań ws. odwołania wydarzenia”.

Powodem miały być “kary finansowe grożące Teatrowi za niewywiązanie się z umowy okazały się potencjalnie druzgocące dla funkcjonowania instytucji”.

– W obecnej sytuacji Teatr nie może sobie na nie pozwolić

– tłumaczył Hycnar, dodając, że przeprasza “za swój błąd”, którym było wynajęcie Cejrowskiemu sali.

W piątek dyrekcja zdecydowała się jednak na odwołanie spektakli, a sprawę szeroko opisała łódzka “Gazeta Wyborcza”, która Cejrowskiego określiła jako “celebrytę prawicy, homofoba i ksenofoba”.

Cejrowski o wojnie na Ukrainie

Kontrowersje oraz protesty miały wywołać wypowiedzi dziennikarza dotyczące wojny na Ukrainie. Cejrowski w jednym ze swoich ostatnich filmów na YouTube stwierdził bowiem m.in., że prezydent Rosji został sprowokowany przez Zachód i nie miał innego wyjścia, poza zaatakowaniem Ukrainy.

– Myśmy kandydaturę Ukrainy do NATO i do Unii popierali, wciągaliśmy Ukrainę do europejskiej strefy wpływów, a nie zostawiliśmy jej neutralną. Ukraina wysyła sygnały “chcemy do NATO” i Polska pakuje się w taką narrację, popiera te pomysły ukraińskie. Putin to słyszy i myśli: Ukraina zgłasza akces, a jeden z członków NATO, Polska, i kilka innych pchają Ukrainę w tym kierunku. Polska przecież to robiła przez wiele lat, na Majdanie nasi politycy byli i wciągali Ukrainę do europejskiej strefy wpływów, a nie zostawiali ją neutralną

– tłumaczył podróżnik.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Do Rzeczy

Leroy Merlin

Leroy Merlin / Fot. Materiały prasowe Leroy Merlin

  • Działalność w Rosji zawieszają kolejne firmy.
  • Rosjanie nie zrobią zakupów w Ikei, nie zatrzymają się w trasie w McDonald’s, nie kupią samochodów produkowanych przez koncern Generał Motors, marek BMW, Volkswagen, Volvo.
  • Każdego dnia kolejne firmy ogłaszają bojkot rosyjskiego rynku, by w ten sposób zaprotestować przeciw decyzji Władimira Putina o ataku na Ukrainę.
  • Zobacz także: Rosja użyła bomb kasetowych wobec cywili na Ukrainie. ONZ to potwierdza

Leroy Merlin gotowy zwiększyć dostawy

Na mapie handlowej robi się pusto, co chcą wykorzystać ci, którzy się do bojkotu nie przyłączają. Sieć sklepów Leroy Merlin wystosowała list do partnerów. O korespondencji poinformowała RIA Novosti. Zgodnie z jej treścią nie dość, że sklepy będą działały jak dotychczas, to jeszcze w obliczu wycofania się firm o podobnym profilu sieć jest w stanie „zwiększyć dostawy i rozszerzyć asortyment”.

Leroy Merlin przygotowuje się też do działania w rzeczywistości, w której nie będzie mogła zamówić szeregu produktów z zagranicy. W związku z bojkotem dostawców i sankcjami konkretne elementy mogą bowiem nie przekroczyć granicy. W piśmie do partnerów firma zapewniła, że pracuje nad zastąpieniem importowanych towarów produkcją krajową oraz pochodzącą z „zaprzyjaźnionych” państw.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Wprost

Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. PAP/EPA/ROMAN PILIPEY Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

Walka dwóch socjalizmów

Na naszych oczach walczą dwa socjalistyczne systemy. Jednym z nich jest w starym stylu narodowym faszyzmem (Rosja, Chiny, Iran), drugi faszyzmem międzynarodowym (centrum w Davos, Światowe Forum Ekonomiczne), taki globalny komunizm, z „Build Back Better”. Niestety ich wspólną upatrzoną ofiarą jest nasza cywilizacja z indywidualizmem z jego prawami i wolnościami jednostki opierająca się narodowemu, bądź międzynarodowemu socjalistycznemu kolektywizmowi.

Zobacz także: Mosbacher przeprasza Polskę. “To było efektem rosyjskiej dezinformacji”

Putin przebiera się za obrońcę ludzkości przed diabolicznym wyniszczającym cywilizację Wielkim Resetem, jednak on sam niestety nie reprezentuje indywidualizmu, wolności jednostki, ale właśnie narodowy kolektywizm. Obydwie siły za cel mają organizację chaosu, który w przypadku Putina (Dugina) miałby oczyścić świat ze zgubnych zachodnich antywartości, najlepiej od Lizbony do Władywostoku. W przypadku davosowców, nawet głębiej, doprowadzić do kompletnego cyfrowego ujarzmienia człowieka. Czyli do wyboru mamy dwie tyranie. Inną zmodyfikowaną propozycją jest oferta prezydenta Trumpa, która plasując się bliżej oferty Putina ma w programie dbałość o reprezentowanie interesów, praw obywatela i jego państwa. My Polacy pewnie wybieramy tę trzecią opcję pamiętając jednak, że Unia już trzyma nas za ręce…

Putin jak Hitler

Według znakomitego kalifornijskiego historyka i publicysty prof. Victor Davis Hanson Putin jest odgrzewanym komornikiem imperialnych marzeń podobny Mussoliniemu, czy Hitlerowi i wszystko wskazuje, że podobnie skończy. Ten dziś napompowany twardą walutą kierownik największej na świecie stacji benzynowej i gazowej (wyposażonej w broń nuklearną) ujawnił swój rzadki talent jednoczenia swoich potencjalnych adwersarzy. A przecież mógłby zająć się zagospodarowaniem ogromnych bogactw swojego kraju i zapewnić jego obywatelom dostatni poziom życia. Cóż, tak to bywa, kiedy ideę reprezentatywnej republikańskiej demokracji zastąpi się ideą oligarchicznej kleptokracji.

Dziś cały świat manifestuje swoją solidarność z walczącymi z przeważającymi siłami rosyjskimi Ukraińcami, nakładając na agresora kolejne sankcje i nawet śląc pomoc humanitarną i militarną Ukrainie. Ukraina ciągle broni się i żołnierze Putina zamiast kwiatami (oficjalna wersja rosyjska) witani są pociskami obrońców. Co prawda Amerykanom w 2003 r. w wojnie “błyskawicznej” zajęło 2 tygodnie na zajęcie Bagdadu, ale Putin oczekiwał, że zajmie Kijów w ciągu kilku dni. Rosyjski sztab generalny najwidoczniej pomylił się w ocenie siły i patriotyzmu Ukraińców. Pretekstem wojen z Irakiem (Saddam Hussein) było również podejrzenie (mylne), że posiada niebezpieczną broń masowego rażenia. Coraz częściej podobne oskarżenia wysuwane są przeciw Ukrainie (amerykańskie bio-labs), tak jakby Rosja, Chiny, czy inne państwa nie miała własnych biologicznych laboratoriów (!).

Dzisiejszą siłę uderzeniową Rosji ufundowały państwa zachodnie

Wiadomo, że dzisiejszą siłę uderzeniową Rosji ufundowały państwa zachodnie poprzez uzależnianie się od rosyjskiej ropy i gazu. Po wyborczym “odstrzeleniu” Trumpa amerykańska globaliści i lewica wystawili “papeta” Joe Bidena i to starszy budzący zaufanie wujaszek Joe już pierwszego dnia urzędowania podpisywał dekrety niszczące energetyczną samowystarczalność USA osiągniętą przez Trumpa. Dekrety zatrzymywały kontynuowanie budowy rurociągu Keystone, zakazywały eksploracji na terenach federalnych, podobnie jak unijne dekrety w Polsce eliminowały kopalnie węgla. W następstwie realizacji szalonego programu zielono-czerwonych powstały niedobory energii, co w Ameryce i w Europie wzmocniło Rosję wzmagając jej dochodowy eksport gazu i ropy. Pod proces dzisiejszego ogłupiania zachodnich społeczeństw i wystawiania ich “do wiatru” (tylko odnawialne źródła energii) fundamenty położyła jeszcze Rosja Sowiecka (Breżniew) finansując “przedszkola” (pożyteczni idioci) dla ruchów ekologicznych (oczywiście tylko na zachodzie!).

Kiedy spojrzymy na dzisiejszy układ sił to możemy zrozumieć ogromny wpływ i sukces osiągnięty przez globalistów tak w ostatnich amerykańskich wyborach prezydenckich (Biden), jak i w ostatnich wyborach prezydenckich na Ukrainie (Żeleński). Jak wiemy oficjalnym celem globalistów jest stworzenie Nowego Porządku Światowego, czyli przy pomocy pandemii, wojny, czy innego sposobu zniszczenie starego porządku w którym sobie jeszcze bezkarnie żyjemy. To Soros finansował i zaprojektował (przy pomocy bliskiej mu ówczesnej administracji Obama/Biden) pomarańczową rewolucję na Ukrainie (Majdan) i ciągle dotuje nielegalną inwazję przez południową granicę USA milionów “nachodźców”, aby zmienić, zdestabilizować istniejący układ społeczny i polityczny w USA. Ważnym etapem w tych dalekosiężnych planach globalistów odnośnie USA był wybór lewaka Obamy i następnie obecnie Bidena na najwyższy urząd w kraju.

Putin nieco się zapędził w swoim imperialnym zapale

To się wszystko szybko zmienia… Ukraińcy zdobywają w tej wojnie nową podmiotowość, nowi bohaterowie ginący teraz w walce o wolną Ukrainę wyprą wkrótce ze zbiorowej świadomości “banderowców” jako przykład do naśladowania. W tej walce rodzi się nowy naród budzący szacunek i zaprzyjaźniony z Polakami… Te miliony uchodzących koszmar wojny Ukraińców na dzień dzisiejszy doznają polskiej sympatii, pomocy i serdeczności. Tyle będą znać, wiedzieć i pamiętać…

Putin nieco się zapędził w swoim imperialnym zapale zapowiadając program denazyfikacji Ukrainy. Problem w tym, że na czele ukraińskiego rządu stoi lewicowy, ale jednak Żyd (dziś już narodowiec), podobnie merem Kijowa jest Kliczko, nie licząc już oligarchów.

Tak to już jest elity walczą o realizację własnych koncepcji, rzekomo w naszym imieniu, ale hojnie (często patriotycznie) rozlewając naszą krew i oczywiście posiłkując się naszymi podatkami. Ze słabo ukrywanym imperializmem Putina jest problem, występując jako obrońca zagrożonej przez globalistów cywilizacji chrześcijańskiej stwarza niebezpieczeństwo, że najpierw uratuje, wyzwoli Ukrainę, a później kraje bałtyckie, no i Polskę!

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Sejm

Sejm / Fot. PAP/Mateusz Marek. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Zakończyło się uroczyste zgromadzenie posłów i senatorów RP z okazji 23. rocznicy przystąpienia Polski do Paktu Północnoatlantyckiego.
  • Jens Stoltenberg podkreślił, że Polacy zainspirowali wiele państw NATO, by poszły tą samą droga i przyłączyły się do sojuszu.
  • Prezydent Duda: Mieliśmy rację ostrzegając Zachód przed rosyjskim imperializmem.
  • Zobacz także: Rosja użyła bomb kasetowych wobec cywili na Ukrainie. ONZ to potwierdza

Ważna rocznica dla Polski i świata

W piątek po godz. 16 w Sejmie rozpoczęło się uroczyste zgromadzenie posłów i senatorów z okazji 23. rocznicy przystąpienia Polski do NATO.

Zaplanowano m.in. zdalne wystąpienia prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego oraz sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga.

– 12 marca 1999 roku ostatecznie zakończył się pojałtański porządek świata i wywołany przez niego podział na strefy wpływów. Wstępując do NATO, w pełni dołączyliśmy do zachodniej wspólnoty, zawsze byliśmy w niej kulturowo, dołączyliśmy politycznie i militarnie. To wielkie wydarzenie dla Polski, Europy i świata 

– powiedział prezydent RP.

W swoim wystąpieniu zwrócił uwagę, że Zgromadzenia Narodowe zwołuje się w najważniejszych momentach. Wskazał przy tym na wojnę, którą Rosja rozpętała na terytorium niepodległej Ukrainy. 

– Ataki ze strony rosyjskich najeźdźców mają znamiona ludobójstwa; musimy zrobić wszystko, żeby odpowiedzieli za to przed międzynarodowymi trybunałami

–  podkreślił polski przywódca.

Prezydent Duda przypomniał też słowa prof. Zbigniewa Brzezińskiego: „Bez Ukrainy Rosja przestaje być imperium, ale z Ukrainą podporządkowaną i obezwładnioną automatycznie staje się imperium. Rosja może być albo imperium, albo demokracją, ale nie może być jednym i drugim”.

–  Widzimy, co wybrała Rosja, i widzimy, co wybrała i czego broni Ukraina. Wolności, demokracji i uczciwego świata

– stwierdził prezydent.

Jego zdaniem nikt lepiej nie zrozumie bólu i cierpienia narodu ukraińskiego od Polaków, tak ciężko doświadczanych w trakcie naszej historii, zwłaszcza tej w XX wieku.

Prezydent Duda: Polska jest bezpieczna

–  Polska jest bezpieczna. Wstępując do NATO, staliśmy się częścią największego sojuszu obronnego w historii świata. Sojuszu, który opiera się na obronie wspólnych wartości i od ponad 70 lat zapewnia bezpieczeństwo swoim członkom

– mówił Andrzej Duda.

Wołodymyr Zełenski wspomniał z kolei o 78 ukraińskich dzieciach, które zginęły na skutek rosyjskich nalotów.

– Gdy jest ktoś, kto bije jak bydlę, trzeba mieć kogoś, na kogo można liczyć. Kogoś, kto wyciągnie pomocną dłoń. Rankiem 24 lutego nie miałem wątpliwości, kto będzie takim przyjacielem. Polscy bracia i siostry są z nami

– powiedział prezydent Ukrainy.

Zwracając się do “przyjaciela Andrzeja” i “Agaty”, prezydent Zełenski wyraził pewność, że między Polakami i Ukraińcami będzie jedność.

– Zbudowaliśmy sojusz. Na razie nieformalny, a nie napisany na papierze. To sojusz, który wynika z serce. To, jak potraktowaliście ludzi, których ratowaliście na swojej ziemi przed złem… Półtora miliona ludzi jest u was, są w waszych domach, przyjęliście ich z delikatnością, robicie to z dobrego serca. Jak miedzy przyjaciółmi, jak z rodziną

– przyznał ukraiński przywódca.

Piątkowe zgromadzenie posłów i senatorów nie było oficjalni Zgromadzeniem Narodowym, bo to zwoływane jest tylko w konkretnych, opisanych w konstytucji sytuacjach, takich jak zaprzysiężenie prezydenta, wysłuchanie oficjalnego orędzia prezydenta czy uznania prezydenta za niezdolnego do sprawowania urzędu.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Wprost, TVP Info

Robert Lewandowski

Robert Lewandowski / Fot. Twitter

  • Robert Lewandowski, najlepszy piłkarz świata, nie będzie już ambasadorem marki Huawei.
  • Informację na ten temat jako pierwszy podał Dariusz Faron z redakcji WP Sportowe Fakty.
  • Brytyjski dziennik “Daily Mail” informował, iż Huawei miało pomagać Rosjanom poprzez przeszkolenie około 50 tys. ekspertów ds. walki z hakerami paraliżującymi rosyjskie sieci internetowe.
  • Profil “Huawei Mobile Poland” napisał na Twitterze, że publikacja “DM” jest fake news’em.
  • Zobacz także: Mosbacher przeprasza Polskę. “To było efektem rosyjskiej dezinformacji”

Kapitan reprezentacji Polski związał się z chińską marką w 2015 roku, a od 2020 stał się twarzą marki na całą Europę. Ze względu na dramatycznie rozwijającą się sytuację na wschodzie piłkarz Bayernu Monachium zdecydował się na zakończenie współpracy z Huawei. Powód nie został oficjalnie podany, lecz Lewandowski miał podjąć decyzję po doniesieniach brytyjskiego dziennika “Daily Mail”, który zarzuca chińskiej marce wspieranie Rosji w wojnie przeciwko Ukrainie.

Huawei na Twitterze podaje, że informacje podane przez brytyjskie czasopismo są nieprawdziwe.

Do całej sprawy odniósł się także Tomasz Zawiślak, agent Roberta.

Informuję, że podjęliśmy decyzję o zakończeniu współpracy marketingowej między Robertem Lewandowskim a marką Huawei. Tym samym realizacja wszelkich świadczeń promocyjnych została z naszej strony wstrzymana – powiedział agent Lewandowskiego w rozmowie z WP Sportowe Fakty.

Według wstępnych doniesień kapitan reprezentacji Polski ma stracić około 5 milionów euro na zerwaniu umowy sponsorskiej z Huawei. Jednak napastnik Bayernu dokładnie wie co robi. Wcześniej w ligowym meczu z Eintrachtem Frankfurt wyszedł w specjalnej opasce kapitańskiej w barwach Ukrainy, która została później wylicytowana na cenę 27 tys. złotych. Zachowanie Lewandowskiego jako jeden z pierwszych skomentował Maciej Iwański – dziennikarz TVP Sport.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Tomasz Bolanowski

Żołnierze rosyjscy

Żołnierze rosyjscy / Fot. PAP/EPA/RUSSIAN DEFENCE MINISTRY PRESS SERVICE/HANDOUT HANDOUT Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

Zobacz także: Mosbacher przeprasza Polskę. “To było efektem rosyjskiej dezinformacji”

Rosyjsko-chińska walka o zmianę geografii politycznej

Głównym celem Rosji jest odwrócenie zmian geopolitycznych, które miały miejsce na przełomie lat 80/90. Cele te ujawnione zostały już w monachijskim przemówieniu Putina w lutym 2008 roku. Strategii Putina sprzyja ewolucja systemu międzynarodowego. Proces wyłaniania się mocarstwa chińskiego dokonuje bowiem rewolucji geopolitycznej. W przeszłość odchodzi system postzimnowojenny oparty na amerykańskiej hegemonii i tworzy się nowy system z dominacja rywalizacji amerykańsko-chińskiej. Nie jest to system podobny do okresu zimnej wojny, bo oprócz dwu zasadniczych rywali geopolitycznych mamy do czynienia z geografią wielu geopolitycznych podmiotów o mniejszym, ale istotnym znaczeniu.  

Szczególna role, choć drugorzędną odgrywa Rosja. Państwo, to podobnie jak Chiny jest mocarstwem rewizjonistycznym dążącym do zmiany systemu międzynarodowego. W przeciwieństwie do Chin, które dążą do światowej hegemonii, Rosja dąży do pluralizacji systemu międzynarodowego i oparcie go o koncert kilku mocarstw. Dla Chin pluralizacja systemu międzynarodowego jest bowiem jedynie etapem w budowaniu własnej pozycji. Niemniej istnieje rosyjsko-chińska wspólnota celów w postaci osłabienia pozycji USA. Narastanie konfrontacji amerykańsko-chińskiej, wyznaczającej charakter polityki pierwszej połowy XXI wieku stwarza dla polityki rosyjskiej korzystną koniunkturę. Rosja mogłaby być czynnikiem rozstrzygającym o układzie sił w tej konfrontacji. Ta rywalizacja stwarza koniunkturę dla rosyjskich planów imperialnych. Putin dobrze odczytał dynamikę zmian i postawił na odbudowę sił zbrojnych, słusznie uważając, że w sytuacji narastającego konfliktu, potencjał militarny będzie ostatecznym czynnikiem decydującym o wyniku chińsko-amerykańskiej konfrontacji. Głównym celem polityki rewizjonistycznej Rosji było więc odbudowanie jej pozycji na obszarze postsowieckim a w następnym etapie zdominowanie rozbrojonej Europy, a w każdym razie Europy Środkowo-Wschodniej. Dlatego inwestował środki ze sprzedaży węglowodorów przede wszystkim w budowę nowoczesnej armii. Jednocześnie prowadził politykę, która miała na celu zdominowanie obszaru postsowieckiego. Wojna w Gruzji, a następnie zajęcie Krymu i wschodniej Ukrainy w 2014 była nie tylko realizacją tej koncepcji, ale także badaniem odporności Zachodu na jego imperialną politykę. Putin nie mając zdolności czekania, uderzył na Ukrainę, powodując utrwalenie się proeuropejskiej orientacji tego kraju.

Wojna na Ukrainie – zasadniczym starciem o przyszłość systemu międzynarodowego

Test ten wypadł dla Zachodu negatywnie. Pogarda Putina dla rozbrajającego się Zachodu spowodowała, że postanowił przyspieszyć działania mające na celu odbudowę pozycji geopolitycznej Rosji. Putin chciał w ten sposób wzmocnić także swoją pozycję wobec Chin, w stosunku do których stawał się coraz bardziej junior-partnerem. Putinowi, w przeciwieństwie do Chin brakowało bowiem umiejętności czekania na rozwój korzystnej sytuacji geopolitycznej i dążąc do przyspieszenia rewizji systemu międzynarodowego nadmiernie uzależniał się od Pekinu, jednocześnie dążąc do osiągnięcia celów geostrategicznych, nie czekając na proces wycofywania się Stanów Zjednoczonych z Europy. Jego cele geopolityczne przedstawione w grudniu wynikały z przekonania o rozkładzie rozbrojonego Zachodu i z przekonania o własnych możliwościach militarnych, wystarczających do samodzielnego podyktowania warunków geostrategicznych w Europie. I tym razem, podobnie jak w 2014, gdy dokonał inwazji na Ukrainę, Putin nie potrafił czekać i postanowił samodzielnie uderzyć na Ukrainę. W ten sposób wystąpił przeciwko trendowi w amerykańskiej polityce przesuwania swego zainteresowania w rejon Zachodniego Pacyfiku i Wschodniej Azji.

Dla USA stało się jasne, że zanim dojdzie do konfrontacji z Chinami, muszą się rozprawić z Rosją. A także agresja na Ukrainę dopomogła Washingtonowi przywrócić proamerykańska orientację Zachodniej Europy. W tym sensie sam atak na Ukrainę stał się porażką geostrategiczną. Nie znaczy, że stał się klęską. Klęską może się stać, jeżeli Rosja poniesie porażkę na Ukrainie. Dziś bowiem wojna na Ukrainie jest zasadniczym starciem o przyszłość systemu międzynarodowego. Jeżeli Rosja zajmie Ukrainę, to po kilku latach, na tyle się wzmocni, że Zachodowi będzie trudniej ją powstrzymać. Natomiast porażka będzie oznaczała degradację pozycji Rosji. Dlatego dziś tak ważne jest powstrzymanie Rosji na Ukrainie. Ten konflikt ujawnił słabość armii rosyjskiej, która jednak za kilka lat może zostać przezwyciężona. Dlatego już dziś trzeba doprowadzić do klęski Rosji. Zasadniczą sprawą jest pomoc militarna. Postulat zamkniętego nieba nad Ukrainą bardzo wzmocniłby opór ukraiński. Także dostarczenie samolotów ułatwiłoby Ukraińcom walkę z Rosjanami.. Nic dziwnego, że Rosja straszy konfliktem nuklearnym w sytuacji intensyfikacji pomocy dla Ukrainy i grozi III wojną światową. Bez zwiększonej pomocy, opór ukraiński, choć waleczny, jest tylko kwestią czasu jak zostanie przezwyciężony. Bo przewaga materiałowa rosyjska jest miażdżąca. Natomiast obecna jakość armii rosyjskiej wyklucza możliwość zaatakowania przez Rosję jakiegokolwiek kraju NATO. Po prostu, obecnie Rosja, która nie może sobie poradzić z armią ukraińską nie byłaby w stanie prowadzić alternatywnej żadnej regularnej wojny. Natomiast kwesta zagrożenia nuklearnego ma charakter wyłącznie propagandowo-psychologiczny. Rozpętanie takiej wojny zagrażałoby unicestwieniem Rosji.

Jesteśmy w szczególnym momencie, w którym można unicestwić ekspansjonistyczne plany rosyjskie na bardzo długi okres. Wymaga to odwagi i wymaga jednoznacznego wsparcia Ukrainy. Obawy o wchodzenie do wojny prowadzą tylko do zezwolenia Rosji rozprawienia się z Ukrainą teraz i prowadzą do zagrożenia naszego bezpieczeństwa w przyszłości. Rosja nie jest w stanie prowadzić obecnie alternatywnej wojny, a obronienie się Ukrainy zdegraduje pozycję Rosji na wiele lat. Dlatego należy wykorzystać ten moment i zadać zasadniczy cios rosyjskiej potędze militarnej. Szansa Ukrainy w tej wojnie jest bowiem naszą szansą na pokój. Każdy strącony rosyjski samolot, każdy rozbity czołg, każdy zlikwidowany rosyjski oddział, nie zagrozi w przyszłości naszej niepodległości.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Polska flaga

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. pixabay.com CC0 Public Domain

  • Już w sobotę uroczystości związane z 78. rocznicą uwolnienia oficerów z niemieckiego więzienia w Siedlcach.
  • “To okazja, aby przybliżyć dzieje naszego miasta najmłodszym, oddać chwałę zasłużonym, a także upamiętnić to historyczne wydarzenie” – napisali organizatorzy uroczystości.
  • Zobacz także: Mosbacher przeprasza Polskę. “To było efektem rosyjskiej dezinformacji”

Harmonogram uroczystości

Godz.: 12.00 – Msza Święta w Katedrze Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Siedlcach, w intencji żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych poległych i zamordowanych w walce o wolność Ojczyzny z niemieckim i rosyjskim okupantem

Godz.: 13.00 – przemarsz uczestników uroczystości pod tablicę pamiątkową

Godz.: 13.20 – uroczystości przy tablicy pamiątkowej na murze Zakładu Karnego w Siedlcach

– odśpiewanie hymnu narodowego
– okolicznościowe przemówienia
– Apel Pamięci
– ceremoniał złożenia wieńców pod tablicą

Godz.: 14.25 – Koncert Maryny Strus

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Podlasie24, Twitter

Tysiące ukraińskich uchodźców w Warszawie

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. PAP/EPA/Mateusz Marek. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

“Jestem tu gościem. Nic mi się nie należy”

Mężczyzna jest rozczarowany podejściem swoich rodaków przybywających do Polski. Jego zdaniem uchodźcy z Ukrainy w bardzo wielu przypadkach nadużywają przywilejów nadanych im przez polskie władze.

– Ja zawsze mówiłem, że nie lubię przepraszać za kogoś, ale ja przepraszam, że w Ukrainie mieszkają tacy ludzie. Ale uwierzcie, to nie są Ukraińcy. Ukraińcy tak nie postępują

– ubolewał na nagraniu mężczyzna.

Całość wideo poniżej.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Media Narodowe

Georgette Mosbacher

Georgette Mosbacher / Fot. PAP/Marcin Obara. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Jej zdaniem w najbliższym czasie nastąpi także zmiana pozycji naszego kraju. 
  • Była ambasador USA w Polsce wskazała również na odpowiedzialność „wielkich demokracji Zachodu”, które nie zdołały zapobiec wojnie.
  • Mosbacher skrytykowała także Brukselę, która w tej chwili „zajmuje się praworządnością w Polsce i debatuje nad sankcjami”.
  • Zobacz także: Narodowy Bank Polski: Inflacja wzrośnie powyżej 12 procent

“W sprawie Rosji to Polska miała rację”

– Wygląda na to, że w sercu Europy musiała wybuchnąć krwawa wojna, żeby niektórzy – zwłaszcza Niemcy – uświadomili sobie konsekwencje wiązania się umowami handlowymi z Moskwą. W sprawie Rosji to Polska miała rację 

– powiedziała w rozmowie z Interią była ambasador USA w naszym kraju Georgette Mosbacher.

Była ambasador USA w Polsce wskazała na odpowiedzialność „wielkich demokracji Zachodu”, które nie zdołały zapobiec wojnie.

–  USA, Francja, Niemcy i Wielka Brytania, choć teraz działają spójnie, nie potrafiły zapobiec tej wojnie. Prędzej czy później będziemy się musieli z tym faktem zmierzyć. Największe potęgi gospodarcze i militarne świata nie potrafiły zatrzymać dyktatora, rządzącego państwem o PKB Teksasu. Przecież Putin od dekad sugerował, co zrobi – kawałek po kawałku odcinając ziemię Ukrainy i napadając na niepodległe państwa. A jednak Zachód stał biernie 

– stwierdziła.

Jej zdaniem w najbliższym czasie nastąpi także zmiana pozycji naszego kraju.

–  Polska jest dzisiaj najważniejszym państwem regionu, które koordynuje politykę humanitarną oraz transport broni na Ukrainę. Jesteście w pełnym tego słowa znaczeniu wschodnią flanką NATO – kluczowym elementem architektury bezpieczeństwa kontynentu. Warszawa jest modelowym przykładem stopniowego zwiększania wydatków na obronność oraz modernizacji armii 

–  powiedziała.

“Polsce należą się przeprosiny”

Mosbacher skrytykowała także Brukselę, która w tej chwili „zajmuje się praworządnością w Polsce i debatuje nad sankcjami”.

– Pora powiedzieć to głośno – jeśli chodzi o problemy z praworządnością, spora część z tego, co docierało na Zachód, była efektem rosyjskiej dezinformacji. Zarówno Unia, jak i Ameryka przyjmowały ją bezkrytycznie

– dodała.

Mosbacher przyznała, że będąc ambasadorem USA w Polsce, krytykowała nasz kraj.

– Tam gdzie trzeba było, krytykowałam. Polska ma problemy z sądami, ale wierzę, że to etap przejściowy. Gdyby było tak źle, jak to przedstawiają w Brukseli, amerykańskie firmy nie inwestowałyby nad Wisłą miliardów dolarów. Uważam, że Polsce należą się przeprosiny. Ze strony Unii i USA. W wielu rzeczach byliście od nas mądrzejsi

– uzupełniła.

W wywiadzie udzielonym Interii była ambasador USA w Polsce opowiedziała się także za szybką integracją Ukrainy z UE. Z kolei w kwestii wejścia Kijowa do NATO stwierdziła, że „nie widzi tego scenariusza jako realistycznego”.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Interia, TVP Info