/ fot.Narodowcy.net

Roman Giertych, któremu najwidoczniej nie w smak są rządy PiS-u upatruje kolejny powód do popisania się swoim intelektem. Kolejny raz sprawdza się w roli niezbyt skutecznego opozycjonisty. Tym razem padło na osobę Ministra Obrony Narodowej – Antoniego Macierewicza.

Treść poniższego „listu” pojawiła się niedawno na oficjalnej stronie Romana Giertycha na Facebooku. Od samego początku jest chętnie komentowana przez zwolenników totalnej opozycji.

Szanowny Panie Ministrze!

 

Wielce się przeląkłem Drogi Panie Ministrze, że nasza Ojczyzna, która już tyle klęsk wycierpiała, straci jednego ze swych najlepszych synów – tym razem w pomorskich błotach. Pan minister, który już raz cudem został ocalony z pułapki, zastawionej przez rzekome ofiary wypadku, które blokowały drogę z Torunia do Warszawy, tym razem był przedmiotem innego rodzaju napaści.

Tak, panie Antoni, nie bójmy się spojrzeć prawdzie w oczy. To nie było zwykłe ugrzęźnięcie – to był zamach. Ktoś (sprawcy nasuwają się sami) zaplanował tę całą hucpę z wichurą, aby ściągnąć w nieosłonięte przez służbę kontrwywiadu miejsce (tak na marginesie, to akurat w pana przypadku kontrwywiad miałby co robić…) i próbowali pana utopić. I to w błocie! Po to była ta cała awanturnicza postawa opozycji, która po czterech dniach domagała się, aby sławne wojska obrony terytorialnej ruszyły na pomoc zasypanym połamanymi drzewami miejscowościom (jakby wojsko nie miało co robić!).

Po to były te ataki zagranicznych mediów, które w swej niecierpliwości zarzucały panu, że potrzebował pan kilku dni na przemyślenie najlepszej strategii użycia naszej armii do pomocy. Po to wreszcie były i wcześniejsze ataki, które przygotowywały zdarzenia z tzw. wichurą.

Wspomnę tutaj o brutalnych napaściach na pana bliskich, którym chciał pan poświęcić drobny gest przyjaźni i wdzięczności, jakim jest pamiątkowy medalion, a który za tysiące przejechanych w służbie Polski kilometrów, należał się jak mało komu ministrowi Misiewiczowi.

Chciano Pana zwabić i utopić! Porównałbym to wydarzenie do napadu na króla Jana Kazimierza, którego Szwedzi (o nich jakoś cicho, a może jakieś reparacje za potop?) chcieli w wąwozie zamordować. I tak jak króla Jana ocaliła waleczność miejscowych górali, tak pana panie Ministrze, również ocaliła lojalność miejscowej ludności, która widząc tonący samochód, wyciągnęła pana z błota.

Długo się zastanawiałem jak panu podsunąć dowody na udział opozycji w tym zamachu. I znalazłem jeden, kluczowy dowód (nie gorszy niż dowody znalezione przez pana podkomisję). Otóż gdzie się zaczęła wichura? Pod Bydgoszczą. Kto mieszka pod Bydgoszczą? Sikorski.

Czyli znów, wszystko układa się w jedną, przerażająco logiczną całość. Teraz nie ma już żadnej wątpliwości. Ta wichura była sztuczna, a my powinniśmy zawiadomić NATO na postawie art. 5. Jeżeli bowiem wrogowie są w stanie wichurę sztuczną wywołać, aby pana wywabić na nieosłonięte pole, to odpowiedź musi być jedna. To wojna!

Zawsze panu życzliwy,
Roman Giertych

PS Tym swoim wyjazdem udowodnił pan też niesłuszność ataków opozycji. Skoro mieszkańcy mieli czas, aby ratować pana i żołnierzy, to po co im pomoc wojska?

Dodano w Bez kategorii

/ fot. Narodowcy.net

Wątek NSZ w naszej historii przewija się coraz częściej i z każdym rokiem poznajemy więcej szczegółów – ukazują się publikacje i filmy dokumentalne, które niewątpliwie zasługują na naszą uwagę i stoją w opozycji do komunistycznych kłamstw na temat tej formacji wojskowej. Długoletnia propaganda i cały wachlarz oszczerstw do dziś odciskają wyraźne piętno w umysłach wielu ludzi, którzy nie mają problemu przy stawianiu znaku równości pomiędzy bohaterami z Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych czy innych organizacji niepodległościowych, a komunistycznymi bandytami z Gwardii Ludowej czy Armii Ludowej. Propaganda stalinowska uczyniła z żołnierzy NSZ (podobnie jak z AKowców) faszystów kolaborujących z Niemcami, a z wszystkich komunistów bojowników o wolność. Prawda jest jednak taka, że żołnierze NSZ walczyli tak samo dzielnie z komunistami, jak i hitlerowcami.

Słyszałem bardzo wiele o chwalebnych wyczynach AL polegających na niezłomnej walce z okupantem niemieckim czy o ludziach pragnących prawdziwie wolnej Polski. Trudno to jakkolwiek skomentować, gdyż oddziały GL, a tym samym wywodzącej się z niej AL bardzo często złożone były z przedwojennych kryminalistów, drobnych złodziejaszków i Rosjan i stały się postrachem polskich wsi. Warto spuścić na to zasłonę milczenia i oddać głos Piotrowi Gontarczykowi z IPN-u, który w jednym z wywiadów stwierdził: Dorobek tej organizacji w walce z Niemcami to mniej więcej w 90% powojenna mistyfikacja.

Co w takim razie robili „żołnierze” spod sztandaru AL-GL? Z historii wynika, że razem z sowieckimi partyzantami napadali na wsie, kradli, gwałcili, mordowali ludność cywilną, członków podziemia niepodległościowego i ich rodziny, często podszywając się pod nich tym samym próbując zrzucić ciężar winy ze swoich barków. Z każdym swoim działaniem przyczyniali się do umacniania reżimu komunistycznego – w końcu była stworzona na bezpośrednie polecenie Stalina. Ten twór przesiąknięty sowieckimi agentami wcale nie był stworzony do walki z Niemcami tylko do walki z polskim podziemiem niepodległościowym. Na ich drodze do zniewolenia Polski często stawały tak znienawidzone przez nich oddziały NSZ. I to właśnie żołnierze NSZ i ich rodziny często stawały się ich ofiarami ich zbrodni.

Jeden z żołnierzy NSZ Bohdan Szucki ps. „Artur” w swojej książce pt. „Narodowe Siły Zbrojne w moim życiu” wymienia tylko niektóre z nich dokonane przez GL- AL –  łącznie 34 udokumentowane przypadki morderstw, napadów rabunkowych i donosów do Niemców, w wyniku których przeprowadzono akcje pacyfikacje, w których zginęły setki osób. Należy nadmienić, że ta niepełna lista zbrodni AL-GL obejmuje tylko mieszkańców ówczesnego powiatu Janów Lubelski – Kraśnik. Lista zbrodni jest znacznie dłuższa, a pewnie byłaby dłuższa, gdyby nie nagła reakcja państwa podziemnego – w tym dowódców NSZ. Do dowództwa zewsząd napływały sygnały o wrogiej działalności grup komunistycznych i zbrodniach dokonywanych na ludności cywilnej. Poniżej przedstawiam jeden z komunikatów Biura Informacji NSZ o napadach rabunkowych grup komunistycznych, które podszywały się pod oddziały NSZ:

Dąb”  M[iejsce] P[Ostoju]. dn 3 stycznia 1944

B[iuro] I[nformacji]
Komunikat nr 9/Z/44

Stwierdzono, że w szeregu wypadków organizacje komunistyczne oraz zwykli oszuści, wymuszając od Polaków pieniądze na cele „organizacyjne” lub urządzające napady, używają nazw narodowych, między innymi legitymuja się jako „Egzekutywa NSZ”.

W paru wypadkach bandy rabujące zostawiły na miejscu napadu egzemplarze pism narodowych.

W związku z tym Dowództwo NSZ stwierdza, że NSZ nie przeprowadziły wśród społeczeństwa polskiego żadnych akcji finansowanych pod przymusem.

Wypadki wymuszeń należy meldować Komendantom NSZ.

Pełnomocnik BI
(-) Orski
(ppor. Mirosław Ostromęcki)

Źródło: AAN, NSZ, sygn. 19, s. 139.

Takich komunikatów było o wiele więcej. NSZ traktował GL-AL jako wrogów Polski – i słusznie, gdyż zbrojne ramię PPR-u nie miało do zaoferowania swojej ojczyźnie nic poza widmem sowieckiej okupacji.

Faszyści z NSZ

Przez długi czas trwania reżimu komunistyczna propaganda starała się ukazać żołnierzy NSZ-u jako bandytów, którzy dopuszczali się kolaboracji z Niemcami i wraz z nimi dopuszczających się ogromnych morderstw. Przez cały okres trwania komunizmu drukowano plakaty, ulotki i organizowano marsze, które miały wyrobić odpowiednia opinię społeczeństwa na temat NSZ-u. Historię tej formacji wojskowej przez lata pisali zdrajcy Narodu Polskiego, a wiele kłamstw na jej temat krąży do dziś. Te kłamstwa z lubością powielają kontynuatorzy peerelowskiej retoryki i na wielu stronach (również na wikipedii) w bibliografii możemy natknąć się na opracowania wydane jeszcze w złotych latach komunizmu.

Takich chwytów jest znacznie więcej, a internet przyjmie wszystko. Tak więc w wybiórczych artykułach znajdziemy potwierdzenie, że Brygada Świętokrzyska Narodowych Sił Zbrojnych działała razem z Niemcami w walce przeciw lewicowej partyzantce, albo jak co roku jakiś celebryta wyskoczy ze swoimi niczym nie popartymi tezami, czy któryś raz z kolei głośno skrytykuje się narodowców za udział w obchodach Powstania Warszawskiego (jakby w Powstaniu nie walczyli narodowcy). Wszystkie te osobiste wycieczki w stronę NSZ rodzą kolejne pytania wśród osób nie znających historii i sprawiają, że historycy mają masę pracy, jeżeli chodzi o jej odkłamanie.

Niestety zwykłe odwołanie się do wikipedii może nie pomóc, gdyż np. Bitwę pod Rząbcem pomiędzy NSZ, a Sowietami i AL, w skład którego wchodzili zbrodniarze z Wachmannschaften (byli to Rosjanie, którzy pomagali Niemcom, a później zaproponowano im przejście na  „dobrą” stronę mocy) ukazuje jako oczywistą współpracę tych pierwszych z Niemcami i… walkę bratobójczą. Rzecz w tym, że nie ma jakichkolwiek dowodów (poza tymi komunistycznymi) na współpracę Brygady Świętokrzyskiej z Niemcami, a bohaterski dowódca AL – Tadeusz Grochal ps. Tadek Biały był jedynie zwykłym zbirem terroryzującym cywilów na którego polowała nie tylko partyzantka NSZ, ale i AK. Jednym z najbardziej zasłużonych historyków w obalaniu komunistycznych mitów jest Leszek Żebrowski, który nie odpuszcza, ani na krok ludziom, którzy starają się „błysnąć” wiedzą, a którzy tej wiedzy nie mają. Parę dni temu zamieścił on na swojej stronie na facebook’u krótka konwersację, w której obnażył kłamstwa powielane przez Krzysztofa Skibę, tym samym starając się wytłumaczyć niezbyt dokształconemu muzykowi jak naprawdę było:

Krzysztof Skiba: „Narodowcy mają na koncie sporo trupów. I ci sprzed lat i ci obecni. Te zbrodnie są dość dobrze opisane, ale komu by tam się chciało czytać. No nie?”

Leszek Żebrowski: „Chętnie bym poczytał, gdzie i kiedy padło owe “sporo trupów”, również obecnie? Ale nasz amaturszczik historyczny przecież dopiero zaczyna (na douczanie nie bardzo ma czas, przebierając się w fatałaszki), więc jest u niego groza jak u Alfreda Josepha Hitchcocka, następnie zwiększa napięcie, biorąc się za… dzieje NSZ, które wyłożył zgodnie z linią Marksa – Engelsa – Lenina – Stalina – Zandberga i jak im tam jeszcze.”

KS: „Praktycznie nie walczyli z Niemcami. W kierownictwie NSZ działało kilku agentów gestapo dzięki którym oddziały narodowców nie były atakowane przez Wehrmacht”.

LŻ: „Chętnie bym się dowiedział o tej “praktycznie nie walce” z Niemcami. Które głośne akcje tej formacji Skiba chciałby im odebrać? Może likwidację gen. Kurta Rennera? – to już dawno zrobili komuniści, przypisując błyskotliwą akcję sobie. I jak zechce pozbawić ich udziału np. w Powstaniu Warszawskim? No i o tych rzekomych agentach gestapo. To byłoby faktycznie odkrycie naukowe na skalę większą niż zwykłe “skibnięcie”. Wiem, wiem, nie dowiem się. Pozostaniemy w sferze domysłów, dlaczego autor tych słów stale chodzi (a może i śpi) w kapeluszu. Coś tam mu paruje, ale niekoniecznie to jest jest to, o czym myślimy i co tam być powinno.”

KS: „W czasie wojny walczyli z partyzantką lewicową i strzelali do ukrywających się Żydów”.

LŻ: To też jest niezłe, bo przecież walnął jak chory w kubeł, ale… tak jakby już gdzieś to było i to wielokrotnie. Gdzie? W “radosnej tfurczości” b. oficerów UB, w PRL oddelegowanych na front komunistycznej “nauki”. Gdzie była ta “lewicowa partyzantka”? Czy chodzi “skibniętemu” felietoniście o bandycką grupę zbrodniarzy spod znaku Izraela Ajzenmana [działacz komunistyczny, oficer GL, AL i UB – przyp. Ł.J.], która 22 stycznia 1943 r. dokonała ohydnego mordu cywilów w Drzewicy? Faktycznie sprawcami byli Żydzi, ale zaraz “lewicowa partyzantka”? Pół roku później kilku z nich zostało osądzonych przez partyzantów NSZ i zlikwidowanych.

Nawet wśród swoich Ajzenman dorobił się opinii mordercy, a przecież nie było to łatwe wyróżnić się w taki sposób wśród jemu podobnych zbójów. Herszt tej bandy był przed wojną wielokrotnie karany więzieniem za napady z bronią w ręku, również na bogatych Żydów. Może chodzi Skibie o złodziejską grupę niejakiego Jana Liska, przekształconą w “oddział GL im. Kilińskiego”, do której oddelegowano NKWD-zistę, ale i tak nie dało się z nią nic zrobić, a jej nominalny herszt z ramienia PPR napisał po wojnie, że grupa ta zajmowała się głównie bandyckimi napadami. Bandyci zostali wreszcie – na prośbę miejscowej ludności – spacyfikowani 9 sierpnia 1943 r. pod Borowem przez NSZ.

Warto zapoznać się z raportem z tej akcji, sporządzonym przez mjr. cc Leonarda Zub-Zdanowicza “Zęba” dla komendanta głównego AK. A może “skibniętemu” chodzi o rozstrzelanie 67 bandziorów z SS-Wachmannschaften w dniu 8 września 1944 r. pod Rząbcem? Zostali oni przyjęci w szeregi… Armii Ludowej (i kierownictwo nad nimi objęli sowieccy oficerowie z NKGB!) ale, jak napisał po wojnie ich kamrat Władysław Machejek (następnie też… literat, jak Skiba), nawet broń im zabrali, bo się ich po prostu panicznie bali. Ci SS-mani w służbie niemieckiej osławili się pacyfikacjami okolicznej ludności. Czy akcja oddziałów Brygady Świętokrzyskiej przeciwko tym łajdakom była “walką z lewicową partyzantką”?

Po tej oczywistej przegranej Skiba zaczął wymyślać Żebrowskiemu od agentów komunistycznych, zaczął grozić ujawnieniem jego teczek mających świadczyć o agenturalnej przeszłości. Do takiego ujawnienia nie doszło, gdyż uświadomiono mu, iż w tych teczkach rzekomo „dyskwalifikujących Leszka Żebrowskiego jako działacza naukowego” nie znajdzie nic poza osobistymi notatkami funkcjonariuszy SB na temat jego osoby, rodziny i powiązań ze środowiskiem solidarnościowym.

Antysemityzm i kolaboracja

Od lat wiele antypolskich środowisk próbuje przypiąć formacji NSZ łatkę antysemickiej i kolaboranckiej  tym samym próbując kontynuować retorykę poprzedniego ustroju i jeszcze bardziej wykrzywić już i tak zakłamaną historię. Kolejne pokolenie ubeków próbuje walczyć z pokoleniem niepodległościowców – na darmo. Ludzie z takich środowisk starają się udowadniać najbardziej absurdalne teorie, zapominając, że to NSZ, zaraz po AK, było jedną z najważniejszych formacji wojskowych podziemia niepodległościowego. NSZ w przeciwieństwie do band z GL-AL nie zabijało Bogu ducha winnych Żydów, a w jego szeregach możemy znaleźć wielu żołnierzy pochodzenia żydowskiego, takich jak: Feliks Pisarewski ps. „Parry” – odbity przez NSZ z transportu na Pawiak, potem oficer NSZ, kawaler Krzyża Narodowego Czynu Zbrojnego, Elijahu Szaundcer ps. „Dzik” – uciekinier z getta, przygarnięty przez NSZ, zginął w walce z Niemcami, pośmiertnie odznaczony Krzyżem Walecznych w Powstaniu Warszawskim, Jerzy Zmidygier-Konopka (ps. „Poręba”) i podchorąży Natanson, niedawno udekorowany Krzyżem Narodowego Czynu Zbrojnego.

Żołnierze NSZ nieśli (oczywiście na miarę swoich możliwości) pomoc wszystkim ludziom pochodzenia żydowskiego. 22 września 1943 r. we wsi Dąbrówka (powiat włoszczowski) powstał oddział partyzancki NSZ pod dowództwem kpt. Władysława Kołacińskiego “Żbika”. Oddział ten miał w swoich szeregach Żyda – lekarza, dr Kamińskiego. Brat “Żbika” – Józef w okresie istnienia getta w Piotrkowie utrzymywał z nim stały kontakt, a nawet organizował ucieczki Żydów. Na jego prośbę kpt. Kołaciński wyprowadził grupę Żydów (11 kobiet i 2 dzieci) z piotrkowskiego cmentarza w lasy spalskie, a następnie przekazał gospodarzom z sąsiednich wsi.

W relacji ppłk. NSZ Tadeusza Boguszewskiego, który zresztą uważał się za piłsudczyka, możemy przeczytać:

Stwierdzam jednak kategorycznie, że w latach 1939-1947 tępiono we własnych szeregach politycznych, w Związku Jaszczurczym i w Narodowych Siłach Zbrojnych wszelkie zapędy antysemickie. Współczucie dla tępionego nieludzko narodu żydowskiego, pamięć na piętno antysemickie z lat 1934-1939 i obawa przed własnoręcznym włożeniem broni w ręce Moskwy i dygnitarzy w rodzaju Tatara, Rzepeckiego, Sanojcy i legionu innych – były gwarancją, że grupa “Szańca” i NSZ będą się trzymać jak najdalej od jakichkolwiek czynnych wystąpień antyżydowskich!

Autor powyższej relacji opracował również pod kierunkiem ówczesnego dowódcy NSZ, płk. Kurcyusza wytyczne do Akcji Specjalnej NSZ. W wytycznych tych wyraźnie podkreślano, iż jakiekolwiek wystąpienia przeciwko Żydom miały być surowo karane. Wypowiedź Boguszewskiego współgra z relacją Stefana Marcinkowskiego, który 12 lat temu, goszcząc u rodziny w Brzegu, stwierdził w obecności piszącego te słowa:

Żydzi? Mieliśmy 100 innych problemów. Ciężkie potyczki z Niemcami, prący do przodu krasnoarmiejcy, komunistyczne watahy w terenie, brak broni…

W NSZ nie było ani jednego przypadku mordu na Żydach z przyczyn rasowych. Historycy przewalili tony literatury na ten temat („Zeszyty do dziejów NSZ”, wspomnienia żołnierzy, relacje itd. oraz prace powojennych, komunistycznych historyków) i… nic. Nawet historycy w rodzaju p. Tereja, którzy pisali o „NSZ-owskich mordach na członkach Armii Ludowej”, nigdy nie podali przypadku zabicia Żyda z przyczyn rasowych (data, miejscowość, godzina itd.).

Zarzuty o kolaborację z Niemcami też się wydają śmieszne, gdy przed oczami mamy rozkaz Tadeusza Kurcyusza ps. „Żegota”:

Narodowe Siły Zbrojne
M[iejsce] P[ostoju], dnia 5 marca 1944

Dowództwo
L.43/44

Rozkaz szczególny nr 6

Stwierdziłem, że niemieckie władze bezpieczeństwa w GG, a szczególnie w dystrykcie radomskim i lubelskim, usiłują nawiązać kontakt z polskimi organizacjami powstańczymi, celem zorganizowania wspólnej akcji antykomunistycznej.

Aczkolwiek usiłowania te nie doprowadziły i doprowadzić nie mogą do konkretnych wyników, zdarzyć się może, że poszczególni dowódcy niższych szczebli dadzą się nakłonic do podobnej „współpracy”.

Pod groźbą oddania pod sąd wojenny zabraniam żołnierzom NSZ nie tylko współpracy z Niemcami w akcji zwalczania komunistycznych band, lecz nawet godzenie się na pertraktacje będę uważał za zbrodnię przeciwko Państwu.

Wszystkie organizacje polskie podlegają w tej czy innej formie Rządowi Rzplitej i jego reprezentantom w Kraju z czego jasno wynika, że jakiekolwiek pertraktacje z wrogiem należą do wyłącznej kompetencji Rzplitej.

Fakt, że bandy komunistyczne są wrogami Polski, nakłada na nas obowiązek walki, lecz walki w oparciu o własne siły i według dyrektyw własnych Władz w Kraju.

Nakładam na wszystkich żołnierzy NSZ obowiązek zameldowania mi o wszelkich niemieckich próbach nawiązania kontaktu z organizacjami wolnościowymi (nie tylko z NSZ). Komendanci Okręgów i Powiatów sprawdzą natychmiast, czy na ich terenach były próby tego rodzaju i jakie konsekwencje z tego wynikły. W wypadku pozytywnym meldować natychmiast, gdzie i jakie władze niemieckie starają się nawiązać kontakt z jakimi organizacjami powstańczymi.

Treść niniejszego rozkazu podać do wiadomości wszystkich żołnierzy NSZ.

Dowódca NSZ
(-) Żegota

To dopiero początek

Walka o dobre imię żołnierzy NSZ, AK i innych organizacji niepodległościowych trwa cały czas. Przy każdej większej rocznicy Ci żołnierze są opluwani i szkalowani, a publikacje ukazujące się na ich temat często mają niewiele wspólnego z prawdą historyczną i bazują na zakłamanych źródłach. Często autorzy takich publikacji starają się dorobić własną historię dopasowaną do odpowiadającej im wizji świata. Bardzo często zdarza się, iż niekoniecznie historyczne teksty pisane przez niedzielnych redaktorów i historyków na zlecenie działają na powszechną świadomość przy okazji wywołując ogromne spustoszenie w umysłach ludzi.

Mnogość przepływu informacji wcale nie służy odkłamywaniu i wiele z nich pozostaje bez merytorycznej odpowiedzi. Chcąc czerpać wiedzę na temat NSZ warto sięgnąć po dobre i rzetelne publikacje od ludzi, którzy zajmują się tematem od bardzo dawna, a przede wszystkim odwiedzać żyjących jeszcze żołnierzy tejże formacji, którzy opowiedzą nam jak było naprawdę.

Łukasz Jabłoński

Dodano w Bez kategorii

Ukraiński politolog Jurij Syriutuk twierdzi, że Polska staje się imperialnym państwem.

Polska jest dziś bez wątpienia skrajnie nacjonalistycznym państwem. Czyli takim państwem, które jest dumne ze swej historii, która przygotowuje wizję swojej wielkiej przyszłości. Jednakowoż zawsze istnieje pewien paradoks, że jeden nacjonalistyczny kraj robi wszystko, żeby inne kraje nie mogły być nacjonalistycznymi, ponieważ rozumie się tam, iż nacjonalizm jest siłą państwa – mówi Jurij Syriutuk z Ukraińskiego Centrum Studiów Strategicznych.

Syriutuk zaznacza, że Polska dąży do rozszerzenia swojej strefy wpływów w Europie Wschodniej:

Jednocześnie w Polsce istnieją dwa rodzaje nacjonalizmu: nacjonalizm państwowy – to nacjonalizm, który miał miejsce w Polsce przed dojściem PiS-u do władzy. To była „tradycja piastowska”. A Piastowie – to dynastia królewska, która zakładała dawną Polskę w jej granicach narodowych, etnicznych. Obecna polska władza odradza „tradycję jagiellońską” – ideały imperialnej Polski. Kraju, który w sojuszu z Węgrami podporządkowuje sobie sąsiednie narody: kraje nadbałtyckie, Litwę, Białoruś, Ukrainę i występuje w roli „starszego brata”, „przywódcy” – twierdzi ukraiński badacz.

Politolog przekonuje, że Polska może zbudować swoją siłę w oparciu o słabość Ukrainy:

A więc Polska powraca do swoich starych imperialnych idei, gdzie jest Rzeczpospolita, która zawiaduje swoimi „kresami”. Przecież Polska rozumie, że nie będzie silna bez Ukrainy, która musi być podporządkowana. Oczywiście, Polacy są świadomi, że dopóki Ukraina będzie świadoma, a Ukraińcy będą posiadać swoje bohaterskie tradycje, to taki kraj będzie niemożliwe podporządkować. Warto także zrozumieć, że Polska i Ukraina mają niewspółmierny potencjał ekonomiczny. I jest zrozumiałe, że Polska chce dokonać ekspansji na Wschód. I ekspansja ta ma ekonomiczny, polityczny, historyczny, a co więcej – siłowy charakter – mówi Jurij Syriutuk.

Jurij Syriutuk urodził się w 1976 roku w Kijowie. Jest ukraińskim nacjonalistą, członkiem partii Swoboda. Stoi na czele Ukraińskiego Centrum Studiów Strategicznych. Deputowany do parlamentu Ukrainy VII kadencji.

Vgolos.com.ua / MediaNarodowe.com

Dodano w Bez kategorii
Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / fot. TryJimmy, pixabay.com

Choć wielu z Was na pewno przecierało oczy ze zdumienia, pragniemy zapewnić, że to nie jest żart. Sąd Apelacyjny w Szczecinie orzekł, że skazaniec otrzyma w ramach zadośćuczynienia 10 tys. złotych ponieważ… więzienie nie zapewniło mu diety wegańskiej.

Więzień oskarżył władze więzienia o naruszenie dóbr osobistych i szykanowanie. Bezskutecznie domagał się podawania posiłków wegańskich. Sprawę wygrał, dlatego dostanie 10000 złotych odszkodowania. Kwota, o którą walczył była o wiele wyższa – 100 tys. złotych.

Jak pisze “Rzeczpospolita”, brak diety wegańskiej miał powodować, że w więzieniu skazaniec był zmuszony do głodowania. Stało się to przyczyną odmowy stawiania się na apelach z uwagi na “brak sił”.

Dodano w Bez kategorii

/ fot. flickr.com

Czy prezydent postawi na jeszcze większą niezależność? Media wciąż informują o rzekomym konflikcie, jaki ma istnieć między rządem a Andrzejem Dudą.

Dziś oliwy do ognia dolał poseł klubu parlamentarnego Kukiz’15, Marek Jakubiak, który na pytanie o ewentualną współpracę środowiska z głową państwa postawione przez Adriana Klarenbacha w “Gościu Poranka” odpowiedział: Całkiem prawdopodobne, że ma pan rację.

Ja bym bardzo życzył sobie, żeby takie ugrupowanie powstało. Bardzo bym sobie życzył, żeby pan prezydent był osobą, która zaczyna budować pewnego rodzaju koalicję – powiedział Jakubiak.

Dodał jednocześnie, że są to sprawy “wagi ciężkiej” i wolałby je zostawić “gdzieś z tyłu, w kuluarach”. “Pozostańmy przy tych stanowiskach, że ja życzę panu prezydentowi wszystkiego najlepszego, tak jak i PSL”– skwitował.

Jak podkreślił wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego Kukiz’15 i jeden z współtwórców Endecji, inicjatywa leży po stronie głowy państwa bo to zdaje się pan prezydent będzie organizował, a nie my. Możemy być jedynie współorganizatorami. I to jest moja odpowiedź – powiedział.

Lawina domysłów i komentarzy – ruszyła. A Waszym zdaniem inicjatywa mogłaby odnieść sukces?

Dodano w Bez kategorii

/ Fot. ZŻNSZ

W nocy z 12 na 13 sierpnia 2017 roku kol. Bartosz Kulpa oraz Patryk Potomski ze Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych Okręgu Szczecin, wzięli udział w ekstremalnym biegu z przeszkodami Runmageddon. Jest on jednym z najbardziej rozpoznawalnych tego typu eventów w Europie.

Zawodnicy zmagali się z trasą  o długości 6 kilometrów z 30 przeszkodami, których pokonanie było konieczne do zaliczenia wyścigu. Panująca w nocy wszechobecna ciemność wymuszała na zawodnikach wykazaniem się niezwykłym zmysłem orientacji przestrzennej, co było dodatkowym utrudnieniem. Ukończenie trasy wymagało również wielkiej sprawności fizycznej i kondycji. Jednak najważniejszy czynnik decydujący o zwycięstwie lub porażce to hart ducha i mocna psychika. Wspominają uczestnicy biegu.

Przez większość trasy zawodnicy przedzierali się wśród terenów leśnych i bagnistych, zanurzeni w błocie powyżej pasa lub brodząc po szyję w wodzie. Niekiedy niezbędne było nurkowanie i pokonywanie przeszkód znajdując się całkowicie pod wodą. Należało także pokonać utrudnienia przygotowane przez organizatorów. Wśród nich były między innymi czołganie pod drutem kolczastym, wspinaczka po kilku metrowych pionowych lub pochyłych ścianach, czy przejście około 20 metrów na zawieszonych nad ziemią cienkich na szerokość stopy belkach.

Na szczególną uwagę zasługują przeszkody „termiczne” czyli skoki przez płonące, ustawione na trasie barykady oraz kąpiel w dole wypełnionym kostkami lodu i zimną wodą. Ta ostatnia przeszkoda spowodowała u zawodników wystąpienie objawów hipotermii. Zawodnicy doprowadzani byli do granic utrzymania świadomości, przy czym wciąż do pokonania pozostawało wiele przeszkód. Tuż przed finiszem, przekroczenie linii mety powstrzymywali zawodowi futboliści amerykańscy, ubrani w kompletne stroje.

Determinacja, waleczność ducha i siła charakteru – Runmageddon skupia wokół siebie ludzi z takimi właśnie cechami. Działacze Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych komentują – Niektórzy spytają zapewne, po co brać udział w morderczych zmaganiach, określanym często mianem „Piekielnego biegu”? W którym poza pamiątkowym medalem, jedyną nagrodą są odwodnienie, hipotermia, stłuczone kolana i łokcie, naderwane mięśnie, obolałe ciało i podarte ubrania?

Otóż tego rodzaju zawody oddają małą część codzienności, w jakiej znaleźli się żołnierze Narodowych Sił Zbrojnych. Stawiali oni opór wrogom. Zawody są formą zabawy, jednak takie doświadczenie pozwoli nam odczuć namiastkę trudów, jaki oni podjęli. Niezłomnie stawiali czoła zagrożeniom w najmroczniejszych dla naszej Ojczyzny czasach. Dodają narodowcy.

Runmageddon to wyścig określany piekielnym biegiem, podczas którego zawodnicy muszą pokonywać ekstremalnie trudne przeszkody. Muszą również ze sobą współpracować, bo tylko to gwarantuje dotarcie do mety.

Dodano w Bez kategorii

/ Adam Andruszkiewicz, fot. Marek Gerasimiuk

Wczorajsza defilada zorganizowana z okazji Święta Wojska Polskiego przyciągnęła tłumy. Wyraźne zainteresowanie przejawiali zwłaszcza najmłodsi, na których widok czołgów, maszerującego wojska i pokazów lotnictwa nad Warszawą – wywarły największe wrażenie. “To podstawowy element budowy silnego państwa. Wierzę w to, że w taki właśnie sposób będziemy realizowali nasze obowiązki i nie mówię tylko o ludziach władzy, ale o naszym obowiązku jako polskiego społeczeństwa wobec polskich żołnierzy. Szacunku, szacunku i jeszcze raz szacunku” – podkreślał prezydent. W tym dniu swój komentarz zamieścił także poseł Adam Andruszkiewicz (Kukiz’15, Endecja).

“Wojsko Polskie największym gwarantem naszego bezpieczeństwa! Musimy rozwijać naszą armię, odbudować polski przemysł wojskowy, zrobić wszystko, by jakikolwiek atak na Polskę, był dla przeciwnika wielkim ryzykiem porażki. I to zrobimy. A wszystkim żołnierzom, w dniu Waszego święta: DZIĘKUJEMY!” – pisze na swoim profilu młody poseł.

“Pozdrawiam również wszystkich pielgrzymów, którzy udali się na Jasną Górę, by w Święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny pomodlić się o opiekę dla naszej Ojczyzny. Bóg, Honor i Ojczyzna!” – dodał kończąc wpis.

A tak wyglądała wczorajsza defilada:
https://www.facebook.com/112191058856046/videos/1603431806398623/

Dodano w Bez kategorii

/ autonom.pl

Słowacja powinna być częścią głęboko zintegrowanego „podstawowego trzonu” Unii Europejskiej napędzanego przez Niemcy i Francję. Powiedział premier Słowacji Robert Fico na konferencji prasowej. 

Briefing zorganizowano po spotkaniu Fico ze słowackim ministrem spraw zagranicznych Miroslavem Lajčákiem. Premier odniósł się także do przyszłości swego kraju w Grupie Wyszehradzkiej. Jestem bardzo zainteresowany współpracą regionalną w ramach Grupy Wyszehradzkiej, ale z drugiej strony przestrzenią życiową Słowacji jest Unia Europejska – stwierdził. Powiedział także, że rząd słowacki w swoich decyzjach będzie musiał brać pod uwagę aspekt europejski.

Robert Fico, mimo przynależności do lewicowej partii Kierunek-Socjalna Demokracja, zajmował zwykle pozycje eurosceptyczne. Wielokrotnie wypowiadał się przeciwko relokacji imigrantów, zaś w 2016 r. po referendum w sprawie ,,Brexitu” nazwał unijnych przywódców ,,oderwanymi od rzeczywistości”.

Od jakiegoś czasu premier Słowacji dawał jednak sygnały rozluźnienia eurosceptycznego stanowiska. Wysunął bowiem propozycje ws. imigrantów. Zaproponował,  żeby kraje Grupy Wyszehradzkiej przyjęły po 100 uchodźców przebywających w obozach we Włoszech i Grecji. Argumentował to tym, iż takie działanie pozwoliłoby uniknąć sankcji ze strony Unii Europejskiej.

 

Dodano w Bez kategorii

Kościół św. Klemensa w niemieckim Essen ma zostać zlikwidowany i zamieniony na ośrodek dla uchodźców. Miejscowa Polonia protestuje.

W Essen mieszka ok. 20 tys. Polaków. Kościół św. Klemensa, którym zarządza polski proboszcz ks. Jerzy Wieczorek, podlega pod parafię św. Antoniego będącą swoistym centrum duszpasterskim. Przedstawiciele polskiej wspólnoty dowiedzieli się w kurii biskupiej, że świątynia wraz z przylegającymi do niej nieruchomościami ma zostać sprzedana. Powodem są oszczędności diecezji. Znaleziono już także kupca na działkę. Zamierza on wybudować tam ośrodek dla uchodźców.

Do kościoła św. Klemensa na niedzielne msze przychodzi ok. 1,5 tys. wiernych. Liczba osób uczestniczących w nabożeństwach w dni robocze wynosi ok. 100. W Niemczech jest to ewenement.

Diecezja Essen powstałą w 1956 r. Liczyła wtedy ok. 1,5 mln wiernych. Obecnie tę liczbę szacuje się na 800 tys.

 

Dodano w Bez kategorii

/ nbcnews.com

Roman Polański po raz kolejny oskarżony o wykorzystywanie seksualne. Do zdarzenia miało dojść w 1973 r. Ofiara była wówczas w wieku 16 lat.

Taką informację na wczorajszej konferencji prasowej podała mecenas Gloria Allerd, obrońca wykorzystanej kobiety. Według adwokat przestępstwo miało miejsce w Południowej Kaifornii. Choć sprawa już się przedawniła, poszkodowana może zeznawać jeżeli Polański stanie przed sądem w związku z innymi oskarżeniami o wykorzystywanie seksualne.

Reżyser jest oskarżony o to, że w 1977 r. podał alkohol i środki nasenne 13-letniej wtedy Samancie Gailey (obecnie Geimer) i doprowadził ją do aktu seksualnego. Zgodnie z prawem obowiązującym w Kalifornii, każdy kontakt seksualny z osobą nieletnią uznawany jest za gwałt.

Polański przyznał się do współżycia z dziewczyną, po tym jak w ramach nieoficjalnej ugody prokurator obiecała mu zwolnienie z innych zarzutów. Reżyser wyszedł z więzienia i nie czekając na wyrok opuścił USA.

Mieszka on obecnie ze Francji i Szwajcarii, odwiedza także Polskę. Zarówno Polska, jak i Szwajcaria odrzuciły wnioski Waszyngtonu o ekstradycję Polańskiego. Francja natomiast nie ma umowy o ekstradycję ze Stanami Zjednoczonymi.

Samanta Geimer kilkukrotnie oświadczyła, że wybaczyła reżyserowi. Zaś w 2008 r. zwróciła się do sądu o umorzenie sprawy.

Dwa lata później Polański został oskarżony przez aktorkę Charlottę Lewis również o przymuszanie do aktu seksualnego, gdy ta miała 16 lat. Kobieta także była reprezentowana przez Glorię Allerd.

Dodano w Bez kategorii