/ fot. Adrian Grycuk, wikimedia commons

Poseł ruchu Kukiz’15 Adam Andruszkiewicz dzisiaj wieczorem dokonał wpisu na swoim facebookowym profilu, w którym opisał coraz bardziej agresywne ataki, jakie są kierowane w jego stronę. Parlamentarzysta zaapelował także do swoich zwolenników o wsparcie.

Andruszkiewicz napisał, że ataki na jego osobę są związane z jednoznacznym sprzeciwem wobec pomysłów przyjmowania do Polski imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki.

“Od kilku dni pewne środowiska które nie chcą silnej Polski, za to bardzo chętnie chcą przyjmować tutaj islamskich imigrantów – coraz ostrzej mnie atakują. Dajecie mi sygnały, że jestem publicznie wyzywany od “rasistów” czy “złodziei” – czytamy we wpisie.

Poseł Kukiz’15 zaapelował o jedność i wsparcie w tych trudnych dla niego chwilach.

“Nie dajmy się nigdy podzielić. Oni będą na nas pluć, a mnie atakować i szkalować, ale jeśli będziecie mnie wspierać, to wytrzymam. Nie mają na mnie nic, żadnych haków” – napisał Andruszkiewicz.

“Dlatego jeśli wytrzymamy – zwyciężymy! Zobaczycie, przyszłość należy do nas. Bardzo Was proszę o dalsze wsparcie. Czy mogę na Was liczyć?!” – zaapelował na koniec poseł Kukiz’15.

https://www.facebook.com/andruszkiewicz.blog/posts/1506954956018491

 

Dodano w Bez kategorii

/ fot. Jakkolwiek, wikimedia commons

14-letnia Amelia Świerkowska pojechała na tegoroczny Przystanek Woodstock wspólnie z rodzicami. Niestety dziewczynka zaginęła. Rodzice ostatni raz widzieli ją 3 sierpnia.

Amelka bardzo chciała pojechać na festiwal w Kostrzyniu, dlatego rodzice pozwolili jej z tej okazji opuścić Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy, w którym na co dzień przebywa. W pewnym momencie dziewczynka zniknęła z oczu rodzicom.

Rodzice nie widzieli córki od 3 sierpnia. Zaginięcie jednak zdecydowali się zgłosić na policji dopiero trzy później, 6 sierpnia. Wcześniej z woodstockowej sceny apelowano o poszukiwanie dziewczynki.

Rodzice mają pewne podejrzenia, gdzie może znajdować się ich córka. W rozmowie z “Dziennikiem Zachodnim” podzielili się swoimi domysłami.

“Najprawdopodobniej Amelia jest w tym momencie w Warszawie. Zapisała się do zamkniętej facebookowej grupy ludzi, którzy poszukują tam pracy i zamieściła ogłoszenie o tym, że może zostać nianią. Napisała w nim, że ma 19 lat” – czytamy w Dzienniku Zachodnim.

Rodzice Amelki przyznali, że dziewczynka uciekała już z domu.

Poszukiwania Amelki trwają na oficjalnym profilu Przystanku Woodstock.

„Tak samo jak prosiliśmy Was ze sceny – tak i teraz zwracamy się do Was z gorącym apelem – zawsze dzwońcie do rodziców i opowiadajcie o swoich wakacyjnych/wyjazdowych planach. Jeśli widzieliście Amelię lub macie o niej informacje – koniecznie dajcie znać” – apelują prowadzący profil.

https://www.facebook.com/PrzystanekWoodstock/photos/a.246095180240.281098.214363450240/10159261891875241/?type=3

 

Dodano w Bez kategorii

Jak podaje niemiecki “Die Welt”, częstą praktyką wśród bezrobotnych, żyjących z zasiłku uchodźców, którzy chcą uzyskać azyl w Niemczech, jest składanie wniosków o płatny urlop w agenturach pracy. Dokąd wyjeżdżają ci ludzie? Okazuje się, że do miejsc, z których rzekomo uciekli przed wojną.

Według informacji uzyskanych od urzędów ds. migracji, proceder ten dotyczy ponad 100 osób, które mając status uchodźcy, a od 2014 r. wielokrotnie wyjeżdżały do swoich państw pochodzenia, aby spotkać się z rodziną i znajomymi.

Sprawa dotyczy uciekinierów z takich krajów, jak: Syria, Irak, Afganistan i Liban. Uchodźcom z tych państw udało się udowodnić, że w swoich ojczyznach byli zagrożeni prześladowaniami. Dlaczego więc decydują się na czasowy powrót do swojego kraju? Sprawę skomentował minister sprawiedliwości Badenii-Wirtenbergii Guido Wolf (CDU).

“Jeśli ktoś przybył do Niemiec, bo rzekomo jest politycznie prześladowany w swojej ojczyźnie i złożył wniosek o azyl bądź go otrzymał, a następnie jedzie tam na wakacje, to jest to sprzeczność. Jeśli istnieją tu jakieś luki prawne, powinny zostać zamknięte” – stwierdził Wolf.

Słowa Wolfa nie spodobały się niemieckiej lewicy, na czele z Partią Zielonych, która zarzuciła ministrowi populizm.

Antyimigrancka Alternatywa dla Niemiec zaapelowała, aby osobom wyjeżdżającym do swojej ojczyzny, gdzie rzekomo mają być prześladowani, odbierać status uchodźcy.

“Nie ma najmniejszego znaczenia, dlaczego udali się w podróż do domu. Jeśli mogą tam przebywać to znaczy, że im nic nie grozi. Azyl więc im się nie należy, bowiem otrzymali go w oparciu o kłamstwo” – podkreślił poseł AfD Anton Baron.

Dodano w Bez kategorii

/ Fot. YouTube

Strażacy i służby usuwają skutki nawałnic. Rzecznik Państwowej Straży Pożarnej st. bryg. Paweł Frątczak, poinformował, że w ciągu ostatniej doby odbyło się 751 interwencji.

Najwięcej interwencji obyło się w następujących województwach: kujawsko-pomorskim (250 interwencji), pomorskim (177), wielkopolskim (101) oraz zachodniopomorskim (81).

Od 10 sierpnia strażacy interweniowali już ponad 23 tysiące razy. Rzecznik podaje również, że bilans ofiar śmiertelnych się nie zmienił i nadal wynosi sześć osób. Od czwartku (17 sierpnia) wzrosła liczba osób poszkodowanych – do 55, w tym 16 strażaków.

Tysiące mieszkańców jest nadal bez prądu. Samorządy starają się na bieżąco usuwać straty, które wyrządziła nawałnica. W pierwszych godzinach po kataklizmie 110 tys. osób pozbawionych było energii elektrycznej.

Największe straty materialne odnotowano w województwach: kujawsko-pomorskim (powiaty: bydgoski, nakielski, sępoleński, tucholski i żniński) oraz pomorskim (powiaty: bytowski, chojnicki, człuchowski, kartuski, kościerski i lęborski), a także w wielkopolskim. Tylko w woj. kujawsko-pomorskiego w wyniku nawałnicy ucierpiały dwa tysiące domów.

Naukowy zapowiadają, że nawałnice będą coraz częstsze. Profesor Szymon Malinowski komentuje – Na ich intensywność i regularność wpływa postępujące ocieplenie klimatu, do którego przyczynia się człowiek. Postępujące ocieplenie klimatu już teraz powoduje, że typu zdarzenia robią się coraz bardziej prawdopodobne.

11 i 12 sierpnia miały miejsce w Polsce intensywne burze, gradobicie i nawalne deszcze. Najbardziej ucierpiały cztery województwa: dolnośląskie, wielkopolskie, kujawsko-pomorskie i pomorskie.

Do sytuacji odnieśli się również rządzący. Rafał Bochenek poinformował, że premier Beata Szydło uda się na tereny zniszczone przez nawałnice.

W interwencje włączyli się również żołnierze. Odpowiednią decyzję w tej sprawie wydał minister Antoni Macierewicz na wniosek Wojewody Pomorskiego. Poinformowano również, że podczas akcji kryzysowej, oprócz żołnierzy, zostaną skierowane samochody ciężarowo-terenowe, łodzie, spycharki oraz specjalistyczne maszyny inżynieryjne.

W poniedziałek MSWiA poinformowało o przyznaniu pieniędzy rodzinom poszkodowanych w nawałnicach. Łączna kwota, która będzie wypłacona to około 31 mln zł. Środki te trafią do ponad 6 tys. rodzin.

Dodano w Bez kategorii

/ fot. Pixabay

Trwa śledztwo ws. ataków do jakich doszło ostatnio w Katalonii oraz poszukiwania terrorysty, który staranował tłum ludzi w Barcelonie. Trop zaprowadził służby jednak też do imama z miejscowości, w której mieszkali zamachowcy.

Całe śledztwo i dochodzenie faktów ma utrudniać służbom brak śladów zostawianych przez terrorystów w internecie. Zazwyczaj to portale społecznościowe okazywały się bardzo przydatne w schwytaniu dżihadystów żyjących w Hiszpanii.

Jak donoszą lokalne media powołujące się na źródła policyjne, grupa Marokańczyków miała zradykalizować się pod wpływem nauczania muzułmańskiego duchownego z miejscowości Ripoll, w której sami też żyli. To właśnie jego indoktrynacji mieli ulec młodzi wyznawcy islamu, po czym dokonali straszliwych ataków o jakich świat słyszy przez ostatnie dni.

W sobotni poranek policja miała przeszukać mieszkanie imama. Takie są doniesienia madryckiego dziennika “El Pais”.

Imam z Ripoll mógł być jedną z ofiar wybuchu w budynku Alcanar. Śledczy nad ranem poszukiwali próbek jego DNA – informuje gazeta.

Wybuch butli z gazem w Alcanar miała być efektem nieudanych przygotowań zamachowców do ataku. Przy okazji eksplozji zginęło dwóch terrorystów. Właśnie to zdarzenie miało spowodować, że dżihadyści przyspieszyli decyzję o podjęciu przeprowadzenia zamachu. Przed wybuchem w Alcanar, planowali atak na jeszcze większą skalę.

Fakt, że w przygotowanie zamachów zaangażowany był islamski duchowny, rodzi pytania czy nauczania imamów w Europie są odpowiednio obserwowane przez służby oraz czy wiele meczetów budowanych na zachodzie, nie staje się jednym z głównych źródeł radykalizacji wyznawców islamu.

Dodano w Bez kategorii

/ fot. Arne Müseler, wikimedia commons

Do zdarzenia doszło w Sankt Johann am Walde w północno-zachodniej części Austrii.

Dwie osoby straciły życie, a 50 zostało rannych. Taki jest bilans ofiar dramatu jaki rozegrał się na festiwalu w Sankt Johann am Walde. W związku z przechodzącą nad tą częścią kraju nawałnicą zerwał się namiot, w którym odbywała się impreza na odbywającym się w mieście festiwalu.

W trakcie zabawy w namiocie przebywało ok. 700 osób. Ofiary śmiertelne to będący w wieku ok. 20 lat kobieta i mężczyzna. 10 osób ma też poważne obrażenia

Dodano w Bez kategorii

Naprzód idziem w skier powodzi

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

Młodzi z dzisiejszego obozu narodowego w Polsce niejednokrotnie wywołują uśmiech zdziwienia, rozbawienia czy politowania wśród tych osób, które są skłonne przypuszczać, że idea narodowa i Polska to zupełnie dwie różne rzeczy. Istnieje dość powszechne przekonanie, że narodowcy stają się powoli reliktem przeszłości, a trwała nagonka na ruch paradoksalnie ma tylko to potwierdzać.

Ponoć tajemnicą poliszynela jest fakt, że działacze Młodzieży Wszechpolskiej i Obozu Narodowo-Radykalnego (dwie największe organizacje narodowe w kraju) z niedawnych sojuszników stają się przeciwnikami, a cały obóz narodowy jest pisowską ekspozyturą. Oczywiście powracają stare pomysły z agenturą, wywrotnością, niekonsekwencją czy te o antypolskim (sic!) charakterze młodzieżowych organizacji. Całość dopina mniemanie lewicy o tym, że zamykamy się w ideologicznej muszli.

Powielone przez lata i przypominane teraz zarzuty spowodowały, że nie potrzeba dzisiaj wysiłków, ze strony propagandowej machiny władzy, aby przekonać Polaków do tych poglądów. Można nawet uznać, że ich faktycznym celem jest właśnie utrwalanie tego poglądu, aby w odbiorze społecznym każdy narodowy działacz był nazistą, faszystą czy hitlerowcem gotowym sprzedać Polskę swoim chorym ideałom. Wydawać się może, że protesty przeciwko takiej ocenie, tak naprawdę, nie mają większego znaczenia, ponieważ zmanipulowana, „oświecona” opinia publiczna zdecydowanie je odrzuca, gdyż są zbyt tendencyjne, pozbawione bezstronności, a i zaangażowanie w obronę młodych – księży, doktorów, publicystów, etc., rzekomo powoduje lojalność i podporządkowanie. Komu, to już staje się problemem trudnym do oceny z powodu dość prozaicznego – zaostrzająca się sytuacja polityczna i przypadki autentycznej działalności antypolskiej powodują reakcję nie znoszących nas liberalnych kręgów, które poprzez media starają się znaleźć coś, co mogłoby nas ostatecznie zdyskredytować. Opowiadają wymyślne bzdury, apelując o wspólną akcję w obronie zagrożonej rzekomo faszyzmem demokracji. Z tego też wnika wiele nieporozumień czy wręcz przekłamań wśród opinii publicznej.

Bezsprzecznym jest fakt, że ONR odszedł z Ruchu Narodowego, a i MW zrewidowała swoje stanowisko względem partii. Adam Andruszkiewicz, były członek RN, poseł na Sejm RP z ramienia Kukiz’15, od sierpnia 2016 roku nie stoi na czele Wszechpolaków. Z Ruchu Narodowego odeszli posłowie, którzy wydawali się być sednem partii i samego ruchu, mającym być marszem na lata. Została założona nowa inicjatywa – Endecja. Dość niedawno zmieniono również władze w Marszu Niepodległości. Narodowcy nie mogą więc mieć za złe tego, że przetasowania i działania, które miały na celu rozwiązać pewne problemy, jeszcze bardziej zaostrzyły sytuację i postawiły nas na świeczniku. Oczywistym skutkiem jest nasilenie sporów, konfliktów i ataków na działaczy. O ile bieżąca sytuacja zdaje się być opanowana, o tyle pojawia się ważne pytanie: Co dalej? Przed nami stoi zadanie zorganizowania sprawnego obozu narodowego, gdzie Młodzież Wszechpolska będzie mogła wychowywać członków w duchu narodowym, być „szkołą”, dzięki której wyrosną nowe kadry dla przyszłego ruchu narodowego, gotowego działać na rzecz narodu i państwa, a nie konkretnego i wąskiego elektoratu. Stanie się to wtedy, gdy będziemy czerpali z wiedzy i dorobku polskiej idei narodowej – ma ona o wiele więcej do zaoferowania niż różnego rodzaju „izmy”, którymi tak chętnie szafują nasi przeciwnicy.

Pozostaje pytanie dlaczego lewica i demoliberalni polityce nie mogą znieść młodych, ideowych ludzi? Jednym z powodów jest narastająca tendencja Polaków do popierania działań narodowców. Z potrzeby chwili wychodzą więc na światło dzienne informacje mające poszerzyć chaos i wywołać wokół nas kolejne skandale. O ile zebrane materiały wydają się być imponujące, o tyle przekształcenie ich w rzeczywiste dowody jest trudne do zrealizowania, choć oczywiście niezliczonych prób nie brakuje. Dowody te są zdobywane nielegalnie, a inwigilowanie działaczy jest na porządku dziennym, co nie przeszkadza wielu środowiskom podżegać nimi społeczeństwo przeciwko nam. Za czasów I sekretarza KC PZPR – Edwarda Gierka, studenci mieli na takie zachowanie gotową przyśpiewkę: „Gierek, ty zmoro/ ty zginiesz jak Aldo Moro/ a jak nas zamkną/ wyzwoli nas Baader-Meinhof”. Dzisiaj jednak naszym orężem jest Hymn młodych. Naprzód idziem w skier powodzi – tytuł artykułu może być wyjaśnieniem dlaczego, mimo ciągłych ataków, do środowisk narodowych wstępują szeregi młodych ludzi.

Rozłamy, kłótnie wewnętrzne, kolejne złowrogie nagłówki artykułów, choć pokazują nasz ruch radykalnym i kontestującym demokrację, w gruncie rzeczy czynią nas nieszkodliwymi. Wprawne oko czytelnika i widza dostrzeże jednak, że emanacja jaką są nasze protesty, wykłady, szkolenia, marsze i codzienna, ideowa praca u podstaw mają zupełnie inny charakter, co odróżnia nas od innych środowisk czy młodzieżowych przybudówek partyjnych. Kierunki naszych działań są także poza wszelkimi motywacjami materialnymi. Nie można oczywiście powiedzieć, że wszystkie osoby, które są w młodzieżówkach partyjnych to ciągnące do koryta świnie, pasione na rzeź przez politykierów. Co prawda zdumiewająca jest pobłażliwość mediów dla takich osób i łatwość przedostawania się młodych z PiS, PO, etc., do rządowych instytucji, uczelni, urzędów wojewódzkich czy miejskich. Nie podejrzewałabym tutaj jednak jakiegoś specjalnego spisku, a raczej wyjątkową naiwność osób będących odpowiedzialnymi za nabór kandydatów. Wszak i tam są „idealiści” przekonani, że przekazywanie informacji, służba w reżimowej partii służy budowie lepszego jutra. Zdradzają więc swój kraj w imię wyimaginowanej rzeczywistości.

Fakt, że ów lepszy, wymarzony świat budowany jest kosztem narodu, wydaje się nie mieć dla nich znaczenia, ponieważ albo są ignorantami, albo usprawiedliwiają się tym, że nie do końca zgadzają się z „linią partii”, a podejmowane decyzje nie należą do nich samych. Trudno jest się wyrwać z takiego środowiska bez odpowiedniej psychiki i ideologicznej bazy. Osobną grupę stanowią również samotne wilki, defetystycznie nastawione do otaczającego ich społeczno-politycznego świata. Francuski pisarz, Maurice Barrès, w „Wyrwanych z gruntu ojczystego”, trafnie zauważył: I czyż to nie jest z ich strony dowodem wielkiego rozsądku? Nie chcą wiedzieć o niczym, co leży poza sferą ich interesów osobistych: byleby tylko byli zabezpieczeni od nędzy i cierpień przestają się troszczyć o społeczeństwo i rząd – zresztą nie znają się nawet na tym; urodzili się do posłuszeństwa.

W samotnych marszach łatwo o strach i zwątpienie, łatwo też o przymknięcie oczu na pełnię rzeczywistości. Zaś pośród partyjniactwa i lewicowych środowisk widoczny jest brak bazy ideologicznej, dominują natomiast wielkie pieniądze i niedorozwój emocjonalny jeśli chodzi o poczucie odpowiedzialności za społeczeństwo, i niedołężność, jeśli chodzi o historię. Trzeba wyraźnie i stanowczo powiedzieć, że ani samotny wilk, ani ten urodzony do posłuszeństwa nie może kształtować losów narodu. Potrzeba nam jednak zorganizowanego narodu, interes narodowy nie znosi bowiem postawy neutralnej w działaniu.

Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku Wszechpolak, w listopadzie 2016 r.

Dodano w Bez kategorii

/ Fot. YouTube

Alexander Gauland to wiceprzewodniczący partii Alternatywa dla Niemiec. W ostatnim wywiadzie zaznaczył, że Krym nie powróci już do Ukrainy.

Gauland uważa, że Krym anektowany przez Moskwę w 2014 roku nie powróci już do Ukrainy: Krym nigdy nie powróci do Ukrainy. Sankcje nic nie dadzą.

Niemiecki polityk uważa również, że należy zmienić kurs w stosunku do Rosji. Rosja jest potęgą w Europie, musimy ją włączyć w europejski porządek. Należy skończyć z przeciwstawianiem sobie Rosji i NATO.

Warto wiedzieć, że Alternatywa dla Niemiec już od 2013 roku żąda normalizacji stosunków pomiędzy Rosją, Niemcami i Unią Europejską. Stanowisko polityka odbiło się szerokim echem w mediach światowych, ponieważ Alexander Gauland jest także jedynką na liście AfD w wyborach do Bundestagu.

To kolejna już wypowiedź niemieckiego polityka, który uznaje aneksję Krymu. Wcześniej Christian Lidner z FDP powiedział m.in., że sytuację na Krymie trzeba będzie na razie traktować jak trwałe prowizorium.

Politycy stali się gwiazdami w rosyjskich mediach. Ich wypowiedzi traktowane są jako próby uznania aneksji Krymu. Po wypowiedzi polityka FDP RIA Nowosoti (państwowa agencja prasowa) napisała nawet: Europejscy politycy uznają Półwysep Krymski jako de facto rosyjski.

Alexander Gauland to niemiecki polityk, prawnik i publicysta. Był członkiem CDU w latach 1973-2013. Obecnie jest członkiem eurosceptycznej partii AfD. Alternatywa dla Niemiec to niemiecka eurosceptyczna i konserwatywna partia polityczna założona w 2013 roku.

Krym to jednostka administracyjna jednostronnie wcielona do Rosji, która zajmuje większą część Półwyspu Krymskiego, na północnym wybrzeżu Morza Czarnego. Stolicą republiki jest Symferopol. Ukraina i większość społeczności międzynarodowej skupionej w Organizacji Narodów Zjednoczonych nie uznaje deklaracji niepodległości Republiki Autonomicznej Krymu ponieważ ona została aneksowana przez Rosję.

Dodano w Bez kategorii

/ fot. Gage Skidmore / CC BY-SA 2.0

Steve Bannon to jeden ze strategicznych doradców prezydenta USA. Rzecznik Białego Domu, Sarah Huckabee Sanders, poinformowała jednak, że doradca Trumpa odchodzi z pracy.

Rzeczniczka powiedziała, że Steve Bannon i szef kancelarii prezydenta wspólnie ustalili, że doradca Trumpa odejdzie w piątek z pracy. Wydarzenie może być związane z kontrowersjami, jakie budziła osoba Bannona.

Bannon był nazywany najniebezpieczniejszym agentem politycznym w Ameryce, a swoją funkcję doradcy pełnił od 20 stycznia 2017 roku. Przed jej objęciem był również dyrektorem wykonawczym stacji Breitbart News Network (amerykańskie media prawicowe).

Tuż po objęciu funkcji spadła na niego fala krytyki. Konsultant polityczny Partii Republikańskiej napisał o nominacji: Rasistowska, faszystowska skrajna prawica ma swoje przedstawicielstwo o kilka kroków od Gabinetu Owalnego.

Krytycy doradcy oskarżają go również o spóźnioną reakcję Donalda Trumpa na zamieszki w Charlottesville. Podczas zamieszek zginęła młoda kobieta, a 19 osób zostało rannych. Część mediów uważa, że za wydarzenia byli odpowiedzialni prawicowi ekstremiści.

Doradca Trumpa miał przekonywać prezydenta do łagodzenia reakcji na zamieszki, żeby nie antagonizować środowiska prawicowego. Steve Bannon miał mieć bowiem powiązania z ruchem Alt-right, jednak sam zainteresowany już wcześniej zdecydowanie odciął się od tego środowiska.

Odejście doradcy jest szeroko komentowane przez europejskich polityków i wszelkie media. Nigel Farage napisał na swoim profilu, na portalu Twitter, że trudno będzie zastąpić Bannona.

Steve Bannon był nazywany również naczelnym trumpistą w Białym Domu. Zwraca się również uwagę na to, że media robiły mu czarny PR z powodu jego stosunku do m.in. wojny w Syrii.

Warto zwrócić uwagę na to, że odejście doradcy to kolejna już roszada w Białym Domu. Wśród współpracowników Trumpa pozostał na swoim stanowisku tylko wiceprezydent USA, Mike Pence. Z Białego Domu odeszli już Reice Prriebus, Steve Bannon, Sean Spicer, Michael Flynn.

Dodano w Bez kategorii
Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Pixabay

W czwartkowe popołudnie terrorysta Mussa Ukabir wjechał w tłum w centrum Barcelony. Zginęło co najmniej 13 osób, a 130 zostało rannych. W piątek nad ranem pięciu dżihadystów próbowało powtórzyć zamach w kurorcie Cambrils. W ataku tym jedna kobieta straciła życie, a kilka osób zostało rannych. Okazało się jednak, że to nie koniec krwawych incydentów.

W piątek nożownik o zagranicznej urodzie zaatakował w Finlandii raniąc osiem osób. Dwie z nich zmarły. Niedługo później atak nożownika nastąpił również w Niemczech, gdzie zginęła jedna osoba, a druga została ranna. Jak na razie nie ma konkretnych informacji, czy te dwa ataki są powiązane z zamachami w Katalonii.

Wiemy natomiast, że terroryści przed atakiem w Barcelonie, wypożyczyli jeszcze jeden samochód – osobowo-dostawczy Renault Kangoo. Dodatkowo hiszpańska policja prawdopodobnie wciąż poszukuje 22-letniego Junesa Abujakuba. Ten Marokańczyk miał być jednym z członków komórki Państwa Islamskiego, odpowiedzialnej za ataki w ostatnich dniach. Nie jest wykluczone, że to on wypożyczonym samochodem uciekł na teren Francji, gdzie planowany jest kolejny atak islamistów.

Hiszpańskie służby przekazały Francuskiej stronie informacje o nieodnalezionym wciąż samochodzie oraz o osobach poszukiwanych w sprawie zamachów. Białego auta, które wypożyczono w czwartek w Hiszpanii, poszukują Francuskie służby na terenie całego kraju.

Takie informacje przekazał przedstawiciel francuskich sił bezpieczeństwa. Wolał one jednak zachować anonimowość. Istnieje duże ryzyko, że zamach we Francji to kwestia najbliższych dni lub nawet godzin.

Dodano w Bez kategorii