Szef Ruchu Autonomii Śląska rozmawiał z Onetem. Narzekał, że “ruch śląski” nie ma już takiego rozpędu, jak jeszcze kilka lat temu. RAŚ upada?
Dzisiaj obchodzimy rocznicę wkroczenia Armii Czerwonej do Katowic i wielu innych miejsc na Śląsku. Kilka dni temu Sejm upamiętnił wydarzenia tak zwanej Tragedii Górnośląskiej. W sobotę odbyły się obchody, które organizował Ruch Narodowy z Górnego Śląska. Polscy narodowcy narzekali, że temat Tragedii Górnośląskiej wykorzystuje antypolska lewica oraz “ślązakowcy” – mianem tym narodowcy określają zwolenników “narodowości śląskiej”, autonomii Śląska. Niektóre środowiska starają się pokazać, że działania Armii Czerwonej to były działania… Polaków, suwerennej Polski.
Dzisiaj mogliśmy zapoznać się z wywiadem Jerzego Gorzelika, lidera Ruchu Autonomii Śląskiej z Onetem. Rozmowa dotyczyła między innymi przyszłorocznego spisu powszechnego ludności. W 2011 roku 847 tysięcy obywateli wykazało, że czują się Ślązakami, a 376 tysięcy wyłącznie Ślązakami. Według Gorzelika wpływ na tak dużą liczbę tego typu deklaracji wpływ miały słowa Kaczyńskiego o “ukrytej opcji niemieckiej”. Narzeka też na kondycję “ruchu śląskiego”, mniejsze zainteresowanie młodych ludzi, “narzucanie historii” przez warszawski rząd.
ZOBACZ TAKŻE: Platforma Obywatelska zrezygnuje z Małgorzaty Kidawy-Błońskiej?
Przyznał, że nie wyszło nic z hasła “Autonomia 2020”. Hasło te było wymyślone już kilka lat temu. RAŚiowcom, mimo wspólnych z PO rządów na Śląsku, nie udało się zrealizować swoich celów politycznych. Pojawiły się konflikty, nie przyszli młodzi. Narzekał także na podziały wśród śląskich ugrupowań – chodzi tu zapewne o pojawienie się dwóch konkurujących ze sobą partii politycznych – Śląskiej Partii Regionalnej (powiązanej z RAŚ) oraz “Ślonzoki Razem”. “Teraz trzeba uczciwie powiedzieć, że ta fala już się nie wznosi, a opada”.