W ostatnich tygodniach mieszkańcy włoskiej wyspy Lampedusa przeżywają istny koszmar. Nielegalni imigranci nie dają im żyć.
Powtarza się dramat mieszkańców włoskiej Lampedusy z 2015 roku, gdy przeżywali pierwszą falę napływu nielegalnych imigrantów.
Inwazja imigrantów na wyspę
Jak donoszą włoskie media mieszkańcy wyspy mają ogromne problemy z imigrantami. Najgorzej jest wieczorami, gdy wchodzą na posesje, kradną wina i na działkach rozpalają ogniska i biwakują.
Jedna z włoszek opowiada, że opuściła swoją letnią działkę, ponieważ imigranci regularnie włamywali jej się na posesję. W jednym z budynków odbywały się całonocne zbliżenia seksualne oraz popijawy alkoholowe.
Jak relacjonuje: „Pewnego wieczoru przyjechaliśmy i zastaliśmy obozujących u nas na działce ludzi. Zaproponowali nam haszysz. Innym razem przyjechałam z córką. Cała gromada była pijana i od razu zaczęli nas zaczepiać i dotykać. Uciekłyśmy. Moja mała dziewczynka biegła za mną. Poprosiliśmy policję o pomoc. Powiedzieli nam, że migranci są nietykalni. Robią, co chcą”.
Włoszka dopóki nie wyprowadziła się ze swojej posesji hodowała tam zwierzęta.
„Zostały mi tylko świnie. Ci ich nie jedzą, bo Arabom jest to zabronione. Ale zjedli cztery moje psy ”. Mówi to, pokazując szczątki małego psa.
„Zdarli ze skóry i zrobili to na grillu”.
CZYTAJ TAKŻE:
–Nasza relacja: Aktywiści LGBT w obronie chuligana. Atakują policje i dziennikarzy [+VIDEO]