- Armia francuska ma obecnie do dyspozycji 226 czołgów Leclerc, ale tylko 135 z nich jest w eksploatacji.
- Francuzi dyskutują również, czy wysłanie kilkudziesięciu sztuk na Ukrainę ma racjonalne podstawy.
- Eksperci zauważają, że te wozy są zbyt wrażliwe na awarie, a także potrzebują dużego wsparcia logistycznego.
- Zobacz także: Nowy Jork. Satanistyczny posąg na budynku sądu
Według informacji dziennika “Le Monde” armia francuska ma obecnie do dyspozycji 226 czołgów Leclerc, ale tylko 135 z nich jest w eksploatacji.
W kraju trwają również dyskusje, czy wysyłanie od 10 do 20 tych pojazdów bojowych ma sens, biorąc pod uwagę ich skomplikowane utrzymanie, a także fakt, że kraje europejskie są uzbrojone w więcej niemieckich czołgów Leopard 2, które łatwiej można przenieść na Ukrainę.
Państwa członkowskie NATO mają ponad 2 tys. Leopardów, które według londyńskiego Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych uważane są za jedne z najbardziej wyrafinowanych na świecie.
Gazeta “Le Monde” zauważyła, że czołgi Leclerc pomimo, że posiadają dużą siłę rażenia to niestety są zbyt wrażliwe na awarie. Ponadto wozy wymagają znacznego wsparcia logistycznego, co mogłoby wygenerować spore problemy Ukrainie.
Czytaj więcej: Wakacje kredytowe. Rząd rozważa przedłużenie ulgi
Pancerna koalicja Zachodu
Koalicja czołgów dla Ukrainy ma obejmować co najmniej 10 krajów europejskich. Holandia planuje przekazać 18 Leopardów, Polska – 14, a Norwegia – 8. Największym dostawcą tych maszyn może stać się Hiszpania, która rozważa przekazanie nawet 53 sztuk. Portugalia jest gotowa oddać cztery czołgi Leopard 2 z 37 będących w służbie.
Dostawy czołgów na Ukrainę rozważają również Finlandia, Francja i Dania. Wielka Brytania przekaże 14 czołgów Challenger 2, a także setki pojazdów opancerzonych i transporter opancerzony FV-432 znany jako Bulldog. W sumie Kijów może otrzymać w najbliższych miesiącach ponad 100 czołgów.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
dorzeczy.pl