- Niedawno wiceszef KE Josep Borrell orzekł, iż UE nigdy nie oczekiwała, że sankcje zatrzymają działania wojenne Rosji.
- Węgierski polityk Tamás Menczer zarzucił mu kłamstwo.
- “Sytuacja jest taka, że Josep Borrell zaprzecza teraz temu, co opisała organizacja, którą kieruje”.
- Zobacz też: Indyjskie pojazdy elektryczne z polskimi komponentami
Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej oraz wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Josep Borrell oznajmił, iż Unia Europejska nigdy nie oczekiwała, że sankcje zatrzymają działania wojenne Rosji.
UE nigdy nie oczekiwała, że sankcje wobec Rosji zatrzymają wojnę na Ukrainie, ale można powiedzieć, że zmniejszyły one zdolność rosyjskiej armii do zakupu sprzętu wojskowego, co doprowadziło do tego, że siły rosyjskie poniosły wiele ofiar na polu walki.
Tamás Menczer, węgierski poseł i minister stanu ds. stosunków dwustronnych węgierskiego MSZ i handlu, w nagraniu zamieszczonym w poniedziałek na swojej stronie na Facebooku, powiedział, że Josep Borrell kłamał.
Josep Borrell całkiem po prostu nie mówi prawdy. Teraz stwierdził, że polityka sankcji nigdy nie miała na celu zakończenia wojny. Wręcz przeciwnie, prawda jest taka, że Bruksela wprowadziła politykę sankcji, aby zakończyć wojnę.
Menczer dodał, że Europejska Służba Działań Zewnętrznych, której szefem jest Josep Borrell, postawiła sprawę jasno:
celem polityki sankcji jest zakończenie wojny, i w ten sposób wojna ma być zatrzymana.
Węgierski polityk oznajmił:
Sytuacja jest więc taka, że Josep Borrell zaprzecza teraz temu, co opisała organizacja, którą kieruje. Gdyby sytuacja nie była niezwykle poważna, moglibyśmy powiedzieć, że jest to śmieszne.
“Dwa wnioski”
Według Menczera można wyciągnąć z tego dwa wnioski. Pierwszy jest taki, że polityka sankcji zawiodła i nie doprowadziła do zakończenia wojny, co spowodowało, że osoby kierujące polityką zagraniczną w Brukseli zaczęły już w pierwszej kolejności kłamać na temat podstaw sankcji. Drugi wniosek jest taki, że polityka sankcji osłabia Unię Europejską, a nawet pomaga Rosji w zwiększaniu dochodów, co jest niewygodną rzeczywistością, którą UE chce zaciemnić.
Menczer powiedział, że w pierwszych dziewięciu miesiącach ubiegłego roku udział dochodów z gazu i ropy w rosyjskim budżecie wynosił 35 procent; na rok 2022 liczba ta wzrosła do 43 procent, co oznacza, że Rosja nadal zarabia znaczne kwoty na sprzedaży energii.
Rosja generuje więc rekordowe dochody, podczas gdy my w Europie płacimy sankcyjną dopłatę za energię i cierpimy na sankcyjną inflację.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
RMX News