- Ukraińscy żołnierze strzegący Wyspy Węży na Morzu Czarnym wcale nie zostali zabici przez Rosjan
- W piątek media obiegła informacja o zajęciu przyczółku przez Federację Rosyjską
- Początkowe doniesienia wskazywały, że wszyscy żołnierze zginęli w wyniku ostrzału agresora
- Ukraińcy odmówili poddania się; według najnowszych informacji oddział trafił do rosyjskiej niewoli
- Zobacz także: Witold Waszczykowski: Putin oszukał najprawdopodobniej własną armię
Ukraińscy żołnierze jednak nie zginęli
Początkowo głos w sprawie zabrało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Ukrainy. Resort miał bowiem wątpliwości co do domniemanej likwidacji żołnierzy.
Mamy silne przekonania, że wszyscy ukraińscy obrońcy Wyspy Węży mogą żyć.
– poinformowano w komunikacie opublikowanym na Facebooku.
Mamy szczerą nadzieję, że chłopcy szybko wrócą do domu, a informacje otrzymane w momencie ataku nie uzyskały potwierdzenia.
– przekazały ukraińskie władze.
Po kilkudziesięciu godzinach z frontu zaczęły napływać informacje, jakoby żołnierze mieli zostać jeńcami Rosjan. W poniedziałek doniesienia te miała oficjalnie potwierdzić ukraińska marynarka wojenna. Informację przekazał reporter Illia Ponomarenko, a dalej przekazał ją m.in. Michał Nowak z portalu „Nowy Ład”.
Strona ukraińska potwierdza, że historia o zabitych obrońcach Wyspy Węzy okazała się fałszywa. Ukraińscy żołnierze są w rosyjskiej niewoli. Niech ta historia będzie przestrogą przed pokładaniem całkowitego zaufania w relacje przedstawiane przez którąkolwiek stronę konfliktu.
– napisał Nowak na Twitterze.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Do Rzeczy