Nie czwarta, a piąta fala
Tym, którzy przestali liczyć, przypominamy: mamy obecnie do czynienia już z czwartą falą pandemii, a niemiecki kanclerz z ramienia SPD Olaf Scholz stwierdził, że nowy wariant doprowadzi do piątej fali, „na którą musimy się przygotować”. Po ekspansji wariantu Delta, a przedtem wariantu brytyjskiego (czy ktokolwiek jeszcze o nim pamięta?), nowa odmiana wirusa zdaje się wywoływać dosyć lekkie objawy, do których należą: kichanie, ból gardła, niska gorączka oraz uczucie zmęczenia. Tym wyraźniej stawia to pod znakiem zapytania sensowność podejmowania tak stanowczej interwencji, na którą w tym momencie pokusił się niemiecki rząd.
Zobacz także: Morawiecki odniósł się do skandalicznej wypowiedzi Ochojskiej. Padły słowa o hańbie
Niemcy mogą tylko pomarzyć o chwili wytchnienia, jaką mogły zapewnić im Święta Bożego Narodzenia, a następnie Sylwester. Kanclerz RFN nie pozostawił im żadnych złudzeń: „Koronawirus nie będzie miał przerwy świątecznej”. Nowe ograniczenia obejmują: ustanowienie limitu 10 osób dla wszystkich spotkań prywatnych; wycofanie widowni z wszelkich wydarzeń sportowych oraz kulturalnych; zamknięcie dyskotek. Ograniczenia dotkną wszystkich, którzy nie przyjęli jeszcze trzeciej dawki szczepienia. Nie ustanowiono jeszcze zamknięcia sklepów ani branży gastronomicznej, co prawdopodobnie wynikło z braku porozumienia w czerwono-zielono-żółtej koalicji rządzącej Niemcami. Zieloni opowiadają się za dalszymi obostrzeniami, FDP nie popiera tak daleko posuniętego lockdownu, zaś SPD jako centralna część koalicji zajmuje chwiejne stanowisko.
„Ale nie możemy zamykać oczu na falę, która ma się przed nami pojawić. Nawet ci, którzy zostali dwukrotnie zaszczepieni i ci, którzy wyzdrowieli, są narażeni na wysokie ryzyko zakażenia” – mówił kanclerz Niemiec po spotkaniu z premierami landów. Dotychczas nieco ponad 70 procent ludności Niemiec zaszczepiło się co najmniej dwukrotnie lub przyjęło pojedynczą dawkę szczepionki Johnson&Johnson. Prawie połowa z tej populacji poddała się już trzeciej, tzw. przypominającej dawce szczepionki. Kanclerz Scholz zapowiadając zimową kampanię szczepień przypominających, wyznaczył Niemcom cel: co najmniej 30 milionów dodatkowych szczepień przypominających, nim dobiegnie końca styczeń 2022.
Zaszczepić wszystkich!
„Nie jest jeszcze pewne, czy omikron jest tylko bardziej zaraźliwy niż delta, czy też może w mniejszym stopniu powoduje ciężki przebieg choroby. Jednak w obliczu jedenastu milionów niezaszczepionych dorosłych w Niemczech ma to drugorzędne znaczenie. Bo nawet jeśli tylko niewielka część z nich poważnie zachoruje: wielu z nich ulegnie zakażeniu, a to oznacza, że będą musieli pozostać w domu. Nieobecności w pracy spowodowane przez wiele zakażonych osób bez objawów doprowadziłyby do przeciążenia klinik, urzędów, policji, szkół i transportu publicznego. Zbyt duża liczba zakażonych osób naraz doprowadziłaby do granic możliwości także wysoko rozwinięty kraj, jakim są Niemcy, wyposażony w wyjątkowo dużą liczbę łóżek intensywnej opieki medycznej. Więc co może pomóc w walce przeciwko omikronowi? Szczepienia plus szczepienia i wszystkie inne środki” – czytamy w Die Welt.
Sformułowanie „wszystkie inne środki” wzbudza pewną grozę w obliczu pomysłowości, jaką przy ograniczaniu życia swoich obywateli wykazały się rządy zwłaszcza Austrii i Australii. W tym kontekście wyjątkowo ciekawie brzmią słowa napisane w Leipziger Zeitung: „Kanclerz Olaf Scholz mówi, że korona nie podzieliła społeczeństwa. To prawda, o ile ma on na myśli podział na dwie równe połowy. Około 58 milionów osób, które zostały zaszczepione dwukrotnie, to ogromna większość. Są one zaszczepione i wzmocnione dodatkową dawką i poprą także nowe ograniczenia kontaktów, które rząd federalny i rządy landów uchwalą w najbliższy wtorek, akurat tuż przed Bożym Narodzeniem. Wyczerpani i sfrustrowani, ale napędzani wolą położenia kresu tej pandemii” – najwyraźniej niemiecki establishment liczy na to, że w miarę wzrostu odsetka osób zaszczepionych będzie rosło poparcie dla wprowadzania nowych obostrzeń, by tylko zmusić do szczepień tę znacznie mniejszą część społeczeństwa, która wciąż z różnych przyczyn nie przyjęła preparatu.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
W obliczu nowych obostrzeń Neue Osnabrücker Zeitung pyta: „Co to za poświęcenie w porównaniu z cierpieniem, którego można w ten sposób uniknąć, i w porównaniu z ogromnymi wysiłkami, na przykład w szpitalach?”. Można podawać w wątpliwość zasadność tak daleko posuniętej paniki wobec pojawienia się nowej odmiany wirusa. Zwłaszcza jeśli uwzględnimy fakt, że szczególnie zjadliwe odmiany wirusów uniemożliwiają nosicielom normalne funkcjonowanie w społeczeństwie, przez co wirus nie ma możliwości zainfekowania wielkiej liczby osób. Z tego powodu najgroźniejsze szczepy są szybko wypierane przez te powodujące łagodniejszy przebieg choroby, a przez to mające większy potencjał do zarażania. Media zdają się jednak rysować drogę ewolucji pandemii dokładnie w przeciwnym kierunku.