Koszykarki oskarżają trenera o molestowanie seksualne

Dodano   4
  LoadingDodaj do ulubionych!
Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. unsplash.com/@finnian

Znany trener jest oskarżany przez czternaście byłych uczennic Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Łomiankach o molestowanie, nieobyczajne zachowanie oraz znęcanie się psychiczne. Dziewczyny postanowiły nagłośnić sprawę. Czas przerwać milczenie, żeby nikogo już nie skrzywdził - mówi jedna z koszykarek. Ich były trener dalej pracuje z młodymi dziewczynami. Skrzecz oskarżeniom zaprzecza, podobnie jak ówczesna dyrektor szkoły, pani Teresa Juranek.

Trener Skrzecz zaprzecza

Jak relacjonuje WP, czternaście kobiet przerywa milczenie po to, aby trener Skrzecz nie mógł krzywdzić innych dziewcząt. Redaktorzy prowadzący dziennikarskie śledztwo w tej sprawie,  próbowali skontaktować się z zainteresowanym, żeby mógł odpowiedzieć na stawiane mu zarzuty. Trener jednak nie chce rozmawiać, godzi się jedynie na wywiad w formie pisemnej.  Zaprzecza w nim,  wszystkim stawianym mu oskarżeniom. Twierdzi, że jego kontakty z dziewczętami wynikały wyłącznie z charakteru jego pracy. Nie przypomina sobie żadnych dwuznacznych sytuacji. Mówi, że nie molestował dziewcząt. Dotykał zawodniczek jedynie po to aby skorygować ich postawę.

„W swojej pracy trenera na boisku w obecności całego zespołu zdarzało się i to jest normalne, korygować ustawienie zawodniczek, były to sytuacje wynikające z merytorycznego uwarunkowania mojej pracy trenera”

– twierdzi trener Roman Skrzecz

Koszykarki opowiadały o przemocy psychicznej, poniżaniu i wyzywaniu ich przez trenera. Skrzecz jednak zdecydowania odcina się od tych zarzutów. Twierdzi, że nigdy żadnej zawodniczki nie chciał zranić, ani obrazić. Wulgarnych zwrotów w stosunku do swoich podopiecznych nie używał.

„Nigdy w mojej pracy nie było moją intencją, by kogokolwiek obrażać, wyzywać, poniżać czy doprowadzać do łez. Zawsze też stałem na straży poszanowania obowiązujących zasad, regulaminów, reguł czy też dobrego wychowania.”

– podkreśla trener Skrzecz

 Była dyrektor szkoły, Teresa Juranek, zapytana czy uważa, że oskarżenia są prawdziwe, stwierdziła, że to obrzydliwe insynuacje.  Wedle ówczesnej dyrektor, trener Skrzecz to bardzo porządny człowiek, kierujący się zasadami. Wiele zrobił dla dziewcząt , twierdzi Juranek, gdyby nie on, tej szkoły dawno by nie było. Według niej, byłe uczennice kłamią.

„Robią to w epoce hejtu za to, że trener nie pozwalał im na niegodne zachowania. Ja go w tym wspierałam. Staraliśmy się tę młodzież uczyć zgodnie z naszymi zasadami i wartościami.”

– twierdzi była dyrektor szkoły, Teresa Juranek.

Jaka jest prawda?

Redaktorom WP udało się dotrzeć do 33 byłych podopiecznych Skrzecza. 16 z nich opowiedziało, że były ofiarami przemocy psychicznej a także molestowane seksualnie. Dwie z nich, prosiły aby nie cytować ich wypowiedzi.  6 kobiet pozytywnie wspomina pracę z trenerem, a pozostałe nie chciały zabierać głosu.

Z wypowiedzi młodych kobiet bije ogromny żal i poczucie wyrządzonej im krzywdy. Twierdzą one, że latami były poniżane i wykorzystywane przez Skrzecza. Próbowały rozmawiać z dyrektor szkoły, ale ona lekceważyła ich zgłoszenia, tłumacząc zachowanie trenera. Nigdy nie podjęła żadnej interwencji w tej sprawie.  Rodzice dziewcząt próbowali rozmawiać zarówno z dyrekcją jak i z samym trenerem. Część z nich zabrała swoje córki ze szkoły. Te które nie chciały rezygnować ze swojej kariery, okupiły to problemami psychicznymi, stanami lękowymi, myślami samobójczymi, samookaleczaniem się. 

“Pamiętaj, że jesteś zerem”

Byłe uczennice z żalem wspominają, że to co się działo nie było tajemnicą, ale nikt nie reagował. Przywołują wypowiedzi trenera, które sprawiały, że czuły się upokorzone. Według relacji, trener nie obawiał się powiedzieć do zawodniczek “Pamiętaj, że jesteś zerem”, “Nie wypinaj się tak, bo zaczyna mi się robić ciepło”, “Szorujcie futrem po parkiecie”, “Źle siedzisz. Obróć się, bo nie widzę tego, co bym chciał”.  Jedna z byłych uczennic opowiada redaktorom, o nocnej wizycie trenera w jej pokoju.

„Włożył mi rękę pod koszulkę, ocierał się o moje piersi. Nie wiedziałam, co się dzieje i co mam zrobić. Myślałam tylko: “Boże, ja już z tego nie wyjdę”. Dopiero po chwili wydukałam, że to, co robi, jest chore.”

– relacja jednej z byłych podopiecznych Skrzecza

Według relacji kobiet,  takich historii było wiele. Część byłych uczennic do tej pory leczy się na depresję i stres pourazowy. Tabletki uspokajające, napady paniki przed zajęciami z trenerem, samookaleczanie się, problemy ze snem, myśli samobójcze to codzienna rzeczywistość  szkolna, ofiar trenera. Wedle relacji koszykarek, trener znęcał się nad nimi, krzyczał, groził, używał wulgaryzmów. Byłe zawodniczki odnosiły wrażenie, że trenerowi podoba się doprowadzanie ich do płaczu. Twierdzą, że Skrzecz zrobił im pranie mózgu. Nie potrafił zatrzymać się, nie znał granic, a jeśli kogoś gnębił to do upadłego.  Jednocześnie wszystkie twierdzą, że był bardzo dobrym trenerem, który dobrze znał się na swoim fachu.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

W 2013 roku, rodzice Julii Tyszkiewicz zgłosili do Polskiego Związku Koszykówki ,który sprawuje nadzór nad szkołą, niepedagogiczne i niemoralne zachowania kadry. Córkę ze szkoły zabrali. Szkoła domagała się, od rodziców trzydziestu tysięcy złotych za zerwanie umowy. Mama Julii zgłosiła swoje wątpliwości do prokuratury, ta jednak sprawę umorzyła.

Obecnie Roman Skrzecz w jednym z klubów sportowych nadal trenuje młode dziewczyny. To jeden z powodów, dla którego byłe zawodniczki zdecydowały się mówić.

„Nie chcę niszczyć nikomu życia. Ale musimy go zatrzymać, bo to on zniszczył życie wielu zawodniczkom. Teraz być może robi to w nowym miejscu pracy. Nie chcę, by inne koszykarki przechodziły przez to co ja.”

– mówi jedna z byłych uczennic Skrzecza

sportowefakty.wp.pl

Subskrybuj
Powiadom o
4 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY