- Rozmawialiśmy na temat usytuowania tych zestawów w Polsce, na Lubelszczyźnie – powiedział wicepremier Błaszczak w programie TVP “Gość Wiadomości”.
- Początkowo miały być trzy jednostki, okazało się później, że to jest osiem wyrzutni, teraz do końca jeszcze nie wiemy – stwierdził.
- Ale co jest najistotniejsze w tym wszystkim, (to jest to), że strona niemiecka zgodziła się, aby ten system był wpięty w polski system dowodzenia – podkreślił.
- Zobacz także: Polskie służby ostrzegają. Żaryn: “Rosja zastawia pułapkę”
Po wymianie stanowisk, w końcu Polsce i Niemcom udało się uzgodnić, że wyrzutnie Patriot zostaną przekazane do naszego kraju. Miałyby stanąć na Lubelszczyźnie.
Skoro nie ma woli ze strony niemieckiej (by przekazać Patrioty Ukrainie), to rozmawialiśmy na temat usytuowania tych zestawów w Polsce, na Lubelszczyźnie – powiedział wicepremier Błaszczak w programie TVP “Gość Wiadomości”.
Nie wiadomo do końca, ile wyrzutni ostatecznie trafi do Polski.
Bo mówimy o trzech jednostkach, a nie trzech bateriach (…) początkowo miały być trzy jednostki, okazało się później, że to jest osiem wyrzutni, teraz do końca jeszcze nie wiemy – stwierdził polski polityk.
Szef MON zwrócił uwagę na pewien istotny szczegół.
Ale co jest najistotniejsze w tym wszystkim, (to jest to), że strona niemiecka zgodziła się, aby ten system był wpięty w polski system dowodzenia, więc to polski dowódca operacyjny będzie decydował o użyciu tej broni i to jest bardzo ważne (…). Będą one dowodzone przez dowódców Wojska Polskiego – podkreślił.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
RMF24