- Amerykańska telewizja CBS wyemitowała niedawno reportaż o rozmieszczonej w Rumunii amerykańskiej 101. Dywizji Powietrznodesantowej.
- Jest wedle podawanych informacji gotowa do walki na Ukrainie w razie eskalacji konfliktu lub ataku na państwo członkowskie NATO.
- Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że im bliżej granic Rosji znajdują się siły USA, tym większe jest dla Rosjan niebezpieczeństwo.
- Zobacz też: Nowy ambasador w Berlinie. Rau wręczył nominację
Rozmieszczenie sił USA w Rumunii zwiększa zagrożenie dla Rosji, a Moskwa weźmie to pod uwagę, zapewniając swoje bezpieczeństwo – powiedział w środę rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Im bliżej naszych granic znajdują się siły USA, tym większe jest dla nas niebezpieczeństwo. Oczywiście tym lepiej przeciwdziałamy i będziemy nadal przeciwdziałać, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo.
Rzecznik Kremla stwierdził, że rozmieszczenie wojsk amerykańskich w pobliżu granicy z Rosją “nie prowadzi do zwiększenia przewidywalności i stabilności w regionie”.
Amerykańska telewizja CBS wyemitowała niedawno reportaż o rozmieszczonej w Rumunii amerykańskiej 101. Dywizji Powietrznodesantowej, która jest ponoć gotowa do walki na Ukrainie w razie eskalacji konfliktu lub ataku na państwo członkowskie NATO.
Krzyczące Orły
Waszyngton ogłosił, że słynne Krzyczące Orły są pierwszym europejskim rozmieszczeniem od prawie 80 lat, aby wzmocnić wschodnią flankę NATO. Jak podaje CBS, w skład dywizji wchodzi 4,7 tys. żołnierzy. Ostrzeżenie Pieskowa pojawiło się po tym, jak sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg zapewnił premiera Rumunii Nicolae Ciucă, że Sojusz “jest gotowy do obrony Rumunii” podczas spotkania w Brukseli.
Utworzona w 1918 roku 101. Dywizja przekształciła się w jednostkę powietrznodesantową w roku 1942, zyskując sławę dzięki roli w lądowaniu aliantów w Normandii w czerwcu 1944 roku. Krzyczące Orły lądowały nad Wisłą, i brały udział w wojnie w Wietnamie.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
RMX News