- Na początku czerwca prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski miał uczestniczyć w wirtualnym spotkaniu z merem Kijowa Witalijem Kliczko.
- Jak się później okazało, polski polityk padł ofiarą tzw. deepfake’u.
- Warszawski ratusz skontaktował się od razu z władzami Kijowa, którzy potwierdzili ich podejrzenia.
- Warszawska prokuratura odmówiła jednak wszczęcia postępowania w tej sprawie, twierdząc że nie doszło do czynu zabronionego.
- Zobacz także: Zatrzymano gł. oskarżonego w aferze SKOK Wołomin. Prokuratura zarzuca mu popełnienie 927 przestępstw
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski uczestniczył na początku czerwca w wirtualnym spotkaniu z merem Kijowa Witalijem Kliczką. Samo zaproszenie przyszło z oficjalnego adresu kijowskiego urzędu miasta, lecz jego przebieg wzbudził podejrzenia.
Stołeczny ratusz skontaktował się z władzami Kijowa, które przekazały, że Kliczko nie prowadził wówczas żadnej rozmowy. W podobny sposób zostali oszukani także włodarze Wiednia, Budapesztu, Berlina i Madrytu. Wszyscy rozmawiali z osobą, której głos i twarz do złudzenia przypominały mera Kijowa. Politycy uważali, że mieli do czynienia z tak zwanym deepfakiem – czyli programem, który w bardzo rzeczywisty sposób symuluje daną postać.
Miasto poinformowało o tej sytuacji policję i prokuraturę, do której trafiło zawiadomienie o podejrzeniu wyrządzenia prezydentowi Trzaskowskiemu szkody osobistej w postaci naruszenia jego dobrego imienia poprzez podszycie się pod mera Kijowa Witalija Kliczkę.
Według doniesień Radia Zet, śledczy mieli odmówić wszczęcia postępowania. Informacje te potwierdziła rzecznik prokuratury okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz. Wyjaśniła, że prokuratura odmówiła zajęcia się sprawą ze względu na brak znamion czynu zabronionego.
Czytaj więcej: Ministerstwo klimatu: Tej zimy zużycie gazu ziemnego w Polsce będzie niższe
Trzaskowski żali się ze swojej łatwowierności
Portal “niebezpiecznik.pl” informował wówczas, że Trzaskowski nie był jedyną ofiarą oszustów. Z podobną sytuacją spotkali się burmistrzowie Berlina, Wiednia i Madrytu, którzy informowali o tym. Politycy uważali, że mieli do czynienia z deepfakiem, czyli doskonale podrobionym nagraniem audio-wideo. Fałszywy Kliczko podczas rozmów poruszał tematy dotyczące uchodźców, ale potem zagadywał o bardzo dziwne lub kontrowersyjne kwestie.
Rozmowa nie dotyczyła żadnych wrażliwych kwestii, ale i tak zdecydowałem się powiadomić o incydencie polskie służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo oraz ambasadę Ukrainy. Wcześniej już kilkakrotnie rozmawiałem z Witalijem Kliczką, a zasady współpracy na wypadek wojny omawialiśmy na żywo w Kijowie
– zapewnił prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
tvnwarszawa.pl, radiozet.pl