- Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało o wprowadzeniu zmian w zasadach mobilizacji.
- Po protestach oraz wielu oświadczeniach rosyjskich obywateli Kreml ugiął się w jednej kwestii.
- Do armii mają nie być wcielane osoby pracujące w niektórych branżach posiadające wyższe wykształcenie.
- Zobacz także: Będzie mobilizacja miliona Rosjan? Jednoznaczna deklaracja rzecznika Kremla
Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że rząd zatwierdził zmiany dotyczących zasad mobilizacji, którą prezydent Władimir Putin ogłosił w środę w specjalnym orędziu do narodu. Przypomnijmy, że zgodnie z dekretem prezydenta Rosji do armii ma zostać wcielonych nawet 1 mln poborowych.
Teraz resort obrony Rosji poinformował, że mobilizacji nie będą podlegać pracownicy niektórych branż.
W celu zapewnienia funkcjonowania sektorów high-tech, a także systemu finansowego Federacji Rosyjskiej, podjęto decyzję o niezaciąganiu do służby wojskowej w ramach częściowej mobilizacji osób z wyższym wykształceniem w odpowiednich specjalizacjach i obszarach
– czytamy w oświadczeniu rosyjskiego ministerstwa obrony.
Na front nie zostaną wysłani pracownicy firm i organizacji działający w obszarze informatyki, a także osoby pracujące w telekomunikacji, w mediach oraz w bankach. To istotna zmiana w przepisach. Wcześniej pojawiały się doniesienia, że wezwanie do wojska otrzymali m.in. pracownicy Sbierbanku, w tym ci, którzy wcześniej nigdy nie służyli w armii.
Czytaj więcej: Konfederacja ze świetnym wynikiem w wyborach? Jest jeden warunek
Protesty w Rosji przeciwko mobilizacji
Choć część Rosjan będzie podlegać zwolnieniu z poboru, niektórzy mogą zostać wcieleni do wojska siłą. Jak podało CNN, Rosjanie wcielają do armii demonstrantów, którzy zostali zatrzymani w trakcie protestów przeciwko wojnie na Ukrainie. Spośród 1300 osób, część została bezpośrednio wcielona do wojska. Najwięcej aresztowań było w Moskwie (około 500) i Petersburgu (około 520). Ponad połowę zatrzymanych osób stanowiły kobiety.
W środę, po przemówieniu Putina, w obawie przed zamieszkami, moskiewska prokuratura ostrzegła obywateli, że za udział w protestach lub rozpowszechnianie o nich informacji grozi kara do 15 lat pozbawienia wolności.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
dorzeczy.pl, rmf24.pl