- Okazuje się, że spora część internetowych kont w mediach społecznościowych, które nawołują do nienawiści czy przemocy, jest prowadzona przez niemiecki wywiad.
- Agent udaje “prawicowego radykała”, aby zdobyć zaufanie innych użytkowników.
- Przykładowo może zachęcać do mordowania osób pochodzenia żydowskiego. Wówczas skupia wokół siebie osoby, które mogą być inwigilowane.
- Zobacz też: Duża część importu broni do Azerbejdżanu pochodzi z… Izraela
Setki “prawicowych ekstremistów” online to w rzeczywistości agenci niemieckiego wywiadu krajowego, a wielu z nich może odpowiadać za “podżeganie do nienawiści”, a nawet przemocy. Agenci ci, którzy bezpośrednio socjalizować się z członkami grup politycznego aktywizmu, obecnie prowadzą internetowe konta.
Niemiecki Federalny Urząd Ochrony Konstytucji argumentuje, że konta te są potrzebne do zbierania informacji, ale krytycy twierdzą, że mogą one również promować i aktywnie zachęcać do konkretnych “ekstremistycznych” przedsięwzięć. Nieprzedstawiony szef urzędu państwowego powiedział Süddeutsche Zeitung:
To jest przyszłość zbierania informacji.
Według badań gazety urząd od 2019 roku mocno inwestuje w “wirtualnych agentów”, których finansuje z pieniędzy podatników. Zarówno urząd federalny, jak i kraje związkowe zatrudniają szpiegów, którzy oprócz “prawicowych ekstremistów” mają za zadanie mieć na oku także “ekstremistów lewicowych”, islamistów oraz scenę “spiskowo-ideologiczną”.
Minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser ogłosiła 10-punktowy plan walki z “prawicowym ekstremizmem” i, podobnie jak administracja Bidena w Stanach Zjednoczonych, skierowała państwo przeciwko przeciwnikom politycznym, nazywając ich zagrożeniem terrorystycznym i “niebezpieczeństwem dla demokracji” (przy czym to ostatnie jest pochwałą).
“Kontrolowana opozycja”?
Na czym to polega? Agent udaje “prawicowego radykała”, aby zdobyć zaufanie innych użytkowników. Dziennikarz John Cody pisze:
Pracownicy Urzędu Ochrony Konstytucji prawdopodobnie prowadzą “propagandę”, a czasem popełniają też przestępstwa takie jak “podżeganie do nienawiści”.
Agenta, który twierdzi, że dołączył do agencji, aby “zrobić coś przeciwko prawicowym ekstremistom”, tłumaczy:
Aby być naprawdę wiarygodnym, nie wystarczy udostępniać lub lubić to, co mówią inni, trzeba również samemu wygłaszać oświadczenia. To oznacza, że agenci również zastraszają i agitują.
Przykładowo taki agent może zachęcać do mordowania osób pochodzenia żydowskiego. Wówczas skupia wokół siebie osoby, które mogą być inwigilowane. W obliczu takiej historii teoria Radosława Patlewicza o działalności Wojciecha Olszańskiego zyskuje na prawdopodobieństwu.
W rzeczywistości istnieje obecnie tak wiele kont prowadzonych przez różne niemieckie organy, że konieczne stało się ogólnokrajowe porozumienie. W przeciwnym razie te różne agencje wzajemnie nakierowywałyby się na siebie, stosując inwigilację i monitoring.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
RMX News