- Miejska Komisja Wyborcza w Rudzie Śląskiej dopatrzyła się nieprawidłowości przy listach z podpisami pod kandydaturami Bożeny Modzelewskiej i Jolanty Milas.
- Kandydatka Konfederacji nie uzbierała wystarczającej liczby podpisów.
- Komisja dopatrzyła się u tych kandydatów podpisów od zmarłych osób, niepełnoletnich, a nawet skserowanych list.
- Modzelewska przyznała, że nie uzbierała wystarczającej liczby podpisów i nie zamierza się odwoływać od decyzji MKW.
- Zobacz także: Katastrofa na Odrze. Minister zaapelowała do opozycji
Wykryte nieprawidłowości mają dotoczyć list poparcia dla Bożeny Modzelewskiej i Jolanty Milas. Prokuratura potwierdziła otrzymanie zawiadomienia o podejrzeniu przestępstwa w tej sprawie, ale nie komentuje sprawy na tym etapie.
Miejska Komisja Wyborcza odmówiła rejestracji kandydatury Bożeny Modzelewskiej z uwagi na zbyt małą liczbę podpisów. W przypadku Jolanty Milas Państwowa Komisja Wyborcza nakazała sprawdzenie poprawności wszystkich list poparcia.
Czytaj więcej: Rosja od trzech miesięcy głównym dostawcą ropy do Chin
Modzelewska godzi się z wpadką
Do samego faktu odrzucenia swojej kandydatury przez PKW odniosła się Bożena Modzelewska. Poinformowała, że zabrakło kilkudziesięciu podpisów.
Złożyliśmy 3142 podpisy z tego komisja odrzuciła 180, co wiąże się z odmową rejestracji
– poinformowała Bożena Modzelewska w rozmowie z portalem “”silesia24.pl”.
W rozmowie z portalem “silesia24.pl” stwierdziła, że Konfederacja nie będzie się odwoływać od decyzji Miejskiej Komisji Wyborczej. Jej zdaniem część działaczy spoza terenu nie znała specyfiki regionu, dlatego nie udało się zebrać wystarczającej “górki”, aby zapewnić sobie przyjęcie kandydatury, nawet kosztem kilkudziesięciu błędnych list.
Myślę, że zebraliśmy tak mało, bo zabrakło przede wszystkim dobrej organizacji i rąk do pracy. Konfederacja ma na terenie Rudy Śląskiej słabo rozwinięte struktury, a działacze spoza miasta nie znali specyfiki terenu, więc często ich wyniki były słabsze od oczekiwanych. Zbieraliśmy do ostatniej praktycznie chwili, ale ta “górka” była niska i mieliśmy tego świadomość. Dlatego nie będziemy odwoływać się od decyzji komisji
– podkreśliła niedoszła kandydatka na prezydenta Rudy Śląskiej.
Te 180 odrzuconych podpisów to głównie osoby, u których nie zgadzały się adresy lub były osobami niepełnoletnimi. Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że komisja doszukała się kilku nazwisk osób zmarłych, co jest dla mnie skandalem. Niestety nie będziemy w stanie wykryć kto mógł przynieść listy zawierające takie wpisy, bo nie prosiliśmy zbierających o podpisywanie się z tyłu, więc nie mamy dokładnej wiedzy kto, gdzie i kiedy zbierał
– podkreśliła.
Poinformowała również, że jej komitet nie składał list ze skserowanymi listami podpisów pod jej kandydaturą.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
katowickie.tvp.pl, silesia24.pl