- Premier Mołdawii Natalia Gavrilita obawia się, że następnym celem do rosyjskiego ataku będzie jej kraj.
- Od dawna wiadomo, że Rosjanie posiadają w Naddniestrzu szeroki zakres wpływów.
- Choć w 1992 r. to separastyczne państewko ogłosiło niepodległość, to nadal nie jest uznawane przez resztę państw na świecie.
- Zobacz także: Ławrow w Ugandzie. Media: Rosja szuka sojuszników w Afryce
Ostrzeżenie premier Natalii Gavrility pojawiło się po tym, jak w ostatnich miesiącach rosyjskie wojska poczyniły postępy na południu i wschodzie Ukrainy, w pobliżu granicy mołdawsko-ukraińskiej. Niepokój Kiszyniowa zwiększył się po tym, jak rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow powiedział, że nadrzędnym celem Moskwy na Ukrainie jest obalenie rządu prezydenta Wołodymyra Zełeńskiego.
Rosjanie polują na Naddniestrze
Analitycy uważają, że Kreml próbuje stworzyć pomost lądowy między okupowanymi przez Rosję terytoriami we wschodniej Ukrainie, a Naddniestrzem – wspieranym przez Rosję separatystycznym regionem Mołdawii. Siły Naddniestrza kontroluje wąski pas ziemi, który znajduje się głównie między rzeką Dniestr, a granicą mołdawsko-ukraińską. Jego przywódcy ogłosili niepodległość po krótkim konflikcie militarnym w 1992 roku, ale na arenie międzynarodowej Naddniestrze jest nadal uznawane za część Mołdawii.
To na razie hipotetyczny scenariusz, ale jeśli działania wojskowe przesuną się dalej na południowo-zachodnią część Ukrainy i w kierunku Odessy, to oczywiście będziemy się bardzo martwić. Jesteśmy bardzo zaniepokojeni, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że wojska rosyjskie znajdują się na terenie secesyjnego Naddniestrza. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby utrzymać pokój i stabilność
– powiedziała premier Mołdawii Natalia Gavrilita.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
dorzeczy.pl