- Siedmioletnia dziewczynka została ukarana za rysunek w szkole podstawowej Viejo.
- Rysunek przedstawiał słowa „Black Lives Matter” z podpisem „każde życie”.
- Dyrektor rzekomo kazał jej przeprosić kolegów z klasy na placu zabaw.
- Zobacz też: “My zrobiliśmy socjalizm na Śląsku i węgla zabrakło”. Kubala: To jest zastanawiające [NASZ WYWIAD]
Uczennica pierwszej klasy szkoły podstawowej, córka Chelsea Boyle, która ma ADHD, miała zostać poinformowana przez swojego dyrektora w szkole podstawowej w Kalifornii, że „nie może już rysować obrazków” i „nie może pisać tych słów” po tym, jak została ukarana za napisanie prawdy, że każde życie ma znaczenie i jest ważne, niezależnie od koloru skóry człowieka.
Obrazek przedstawiał słowa „Black Lives Matter” z czterema okrągłymi kształtami w różnych odcieniach brązu, beżu i żółci, które miały „reprezentować jej przyjaciół”. Dziewczynka dodała nad sylwetkami napis “any life”. Jeden z przyjaciół zabrał rysunek do domu, gdzie zobaczył je rodzic i podobno uznał je za obraźliwe. To skłoniło dyrektora Jesusa Becerrę do ukarania córki pani Boyle. Zmusił ją do publicznych przeprosin na placu zabaw jej kolegów z klasy i nauczycieli. Twierdzi się również, że córce pani Boyle zabroniono wówczas korzystania z przerwy i zmuszono do siedzenia na ławce, gdzie obserwowała bawiące się inne dzieci.
“Każde życie ma znaczenie”
Mówi się, że incydent miał miejsce rok temu, ale jej matka, pani Boyle, dowiedziała się o tym, co się stało dopiero po tym, jak niedawno o tym powiedział jej inny rodzic. Kobieta powiedziała:
Jej najlepsza przyjaciółka jest brązowa – nie czarna, ale brązowa – i nie rozumiała, dlaczego nie ma znaczenia, dlaczego jej przyjaciółka się nie liczy.
Chelsea Boyle postanowiła pozwać szkołę.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Daily Mail