PiS chce przesunąć wybory samorządowe. Głosowanie powinno odbyć się w 2023 roku

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!
PiS

Urna wyborcza / fot TT/@PolskieSluzby

PiS dąży do tego, aby wybory samorządowe odbyły się dopiero wiosną 2024 roku. Zgodnie z terminarzem, głosowanie powinno zostać zorganizowane jesienią 2023.
  • PiS zamierza zorganizować wybory samorządowe wiosną 2024 roku
  • Powodem przesunięcia terminu głosowania są odbywające się niemal w tym samym momencie wybory parlamentarne
  • Głos w tej sprawie zabrał sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Andrzej Dera
  • Dera wyjawił, że prezydent Andrzej Duda jest zwolennikiem przeprowadzenia wyborów w konstytucyjnym terminie
  • Swój komentarz zostawił także prof. Waldemar Wojtasik z Uniwersytetu Śląskiego, autor książki “Manipulacje wyborcze”
  • Ekspert wyjaśnił, dlaczego władzy tak bardzo zależy na przesunięciu wyborów lokalnych na 2024 rok
  • Zobacz także: Jarosław Kaczyński: “Przed nami arcyważne pytanie (…). Musimy wyborcom dobrze wyjaśnić tę sytuację”

PiS chce przesunąć wybory

Sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Andrzej Dera wystąpił w poniedziałek w programie “Kwadrans Polityczny” na antenie TVP1. Polityk powiedział, że nie wie, czy rozmawiano z głową państwa na temat zmiany terminu wyborów samorządowych.

Generalnie prezydent jest zwolennikiem przeprowadzania wyborów w konstytucyjnym terminie. Chyba, że są jakieś nadzwyczajne okoliczności, które tę generalną zasadę zmieniają. Mam wątpliwości, czy nałożenie się terminów wyborów samorządowych i parlamentarnych jest wystarczającą okolicznością, by ustawowy termin zmieniać.

– mówił Dera w “Kwadransie politycznym”.

“PiS toczyłoby tysiące bitew”

Onet w sprawie przesunięcia wyborów przeprowadził rozmowę z profesorem Waldemar Wojtasikiem z Uniwersytetu Śląskiego.

To nie jest tak, że łączenie wyborów jest samo w sobie niebezpieczne dla PiS, tylko chodzi o specyfikę wynikającą z wyborów samorządowych, w których ta partia wypada gorzej niż w innych (…). Może to odebrać partiom opozycyjnym część potencjału mobilizacyjnego wynikającego ze startu komitetów lokalnych, które w sposób naturalny ustawiają się w kontrze do władzy centralnej.

– wskazuje autor książki “Manipulacje wyborcze”.

Gdyby wybory samorządowe odbyły się w nieodległym od parlamentarnych terminie, radykalnie ograniczona zostałaby propagandowa rola przychylnych partii władzy mediów publicznych, bo wyborcy bardziej koncentrowaliby swoją uwagę na sprawach swojej gminy, o których dowiadują się z lokalnych mediów.

– mówi w rozmowie z Onetem prof. Wojtasik

Nie byłoby do końca jasne, które aktywności partii związane byłyby z wyborami samorządowymi, a które z parlamentarnymi. To byłoby dość istotne w trakcie rozliczania kampanii pod względem finansowym.

– dodaje rozmówca portalu.

Wojtasik uważa, że PiS nie walczyłoby na swoich warunkach w skali całego kraju z kilkoma partiami opozycyjnymi. Zjednoczona Prawica musiałaby toczyć jednocześnie tysiące bitew w gminach i powiatach, w których jest naturalnym celem krytyki.

Opozycja traci przede wszystkim możliwość hybrydyzacji swojej kampanii, którą zyskałaby, włączając do krytyki rządzących liczne komitety lokalne i władze samorządowe. Takie zwielokrotnienie przekazu sprawiłoby, że PiS musiałby się zmierzyć z nie z kilkoma, ale z co najmniej kilkoma tysiącami kampanii skierowanych przeciw sobie.

– wskazuje ekspert.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Onet

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY