Zobacz także: “Czytajmy Zygmunta Krasińskiego!” – zachęca historyk Piotr Boroń [NASZ WYWIAD]
Piotr Motyka: Jakie było znaczenie Powstań Śląskich dla całej, odradzającej się Rzeczypospolitej Polskiej?
Prof. Lech Krzyżanowski: Znaczenie sięga do bardzo różnych płaszczyzn. Z jednej strony ekonomiści wiedzieli, że to jest ten obszar, który jeśli przypadnie Polsce, to ta Polska będzie się dużo szybciej, dużo łatwiej rozwijała, zaś jeśli Górnego Śląska nie będzie, z tym rozwojem ekonomicznym będzie dużo trudniej. Oczywiście ta płaszczyzna ekonomiczna nie była jedyną, bardzo ważna była płaszczyzna społeczna. Świadomość tego, że na Górnym Śląsku mieszka wiele set tysięcy ludzi, którzy na co dzień posługują się językiem polskim, mimo, że Górny Śląsk od wielu wieków do Polski nie należy, to powodowało, że warto o tych ludzi walczyć, by mieć ich w granicach państwa polskiego, bo to będzie taki fundament tkanki narodowej. I była wreszcie bardzo ważna płaszczyzna czysto kulturowa. Chodziło o to, żeby Polskę łączyć z ziem leżących wcześniej w trzech odrębnych państwach, składających się z trzech zaborów, żeby ten były zabór pruski również w tych granicach Drugiej Rzeczypospolitej został w jakiś sposób odzwierciedlony, żeby ta przyszła Polska nie była Polską składające się tylko z ziem byłego zaboru rosyjskiego i austriackiego. Walka o Górny Śląsk to była tak naprawdę walka toczona z bardzo wielu różnych powodów, ale one wszystkie mieściły się w tym samym mianowniku. Chodziło o to, żeby zrobić wszystko, aby Górny Śląsk bądź jakaś jego część, znalazł się w granicach Polski.
Piotr Motyka: Jaki był wkład pozostałych części kraju w Powstania Śląskie?
Prof. Lech Krzyżanowski: Sprawa Górnośląska to była jedna z tych spraw, która jednoczyła Polaków z ziem bardzo różnych. Właściwie nie ma takiej dzielnicy, która by nie próbowała pomóc Górnemu Śląskowi. Oczywiście najłatwiej z takiego czysto logistycznego punktu widzenia było mieszkańcom tych ziem, które bezpośrednio graniczyły z Górnym Śląskiem, z Zagłębia Dąbrowskiego, z regionu częstochowskiego, z zachodniej Małopolski. Stamtąd bezpośrednio przychodzili ludzie, którzy chcieli walczyć. Inne regiony bardziej oddalone, myślę o Mazowszu, o Wielkopolsce czy nawet o Wileńszczyźnie, to tutaj trudno sobie wyobrazić ludzi, którzy fizycznie przyjadą na Górny Śląsk, natomiast zbiórki pieniężne, zbiórki materiałów opatrunkowych, żywności, wszelkiej pomocy, zarówno dla powstańców, jak przede wszystkim dla ludności cywilnej, która uciekała z Górnego Śląska, jako z ziemi objętej bardzo niszczącymi, brutalnymi walkami, były kierowane bardzo szerokim strumieniem, płyneły do ośrodków uchodźczych, w których Górnoślązacy się znajdowali. Bez przesady można powiedzieć, że całość tej kształtującej się wtedy Polski pomagała Górnemu Śląskowi.
Piotr Motyka: O czym powinniśmy pamiętać w kontekście eksterminacji polskich elit?
Prof. Lech Krzyżanowski: Wydawało się, że odzyskanie niepodległości w 1918 roku, ukształtowanie granic do roku 1922 spowoduje, że Polska będzie mogła teraz nie niepokojona spokojnie się rozwijać. Przyszłość pokazała, że raptem tylko kilkanaście lat dane było funkcjonować Polsce w pokoju. Wybuchła druga wojna światowa, która prowadzona była w taki sposób, że jednym z jej celów, jeżeli chodzi o ziemię polskie, było to, żeby doprowadzić do eksterminacji polskiej inteligencji, polskich elit. Niemcy mieli pełną świadomość, Rosjanie zresztą również, że to właśnie elity mogą być tą jedyną grupą, która ewentualnie będzie mogła dać sygnał do następnego powstania, do jakiejkolwiek formy buntu przeciwko nowej okupacyjnej włądzy, a więc tej elity trzeba było się pozbyć. Niemcy wchodząc na Górny Śląsk, byli wyposażeni w taką księgę, która się nazywała Sonderfahndungsbuch Polen, taką księgę z zapisanymi nazwiskami osób, które mają zostać aresztowane, niektóre rozstrzelane natychmiast, inne wysłane do obozów koncentracyjnych. To jest walka, która miała wymiar czysto indywidualny, to byli wskazani, konkretni ludzie, którzy mają zostać zgładzeni i to było realizowane, zarówno przez Niemców, jak i Armię Czerwoną na wschodzie Polski. Rzeczywiście jedną z takich największych strat Polski w czasie II Wojny Światowej, strat osobowych, to są straty w zakresie polskich elit.
Piotr Motyka: Jakie znaczenie w skali kraju, ma dbanie o pamięć o historii lokalnej?
Prof. Lech Krzyżanowski: Z całą pewnością jest bardzo istotne, żeby badać historię w zakresie regionalnym. Nie ma syntezy historii Polski, która nie bazowałaby na badaniach regionalnych. Te badania są najtrudniejsze dlatego, że odnoszą się częstokroć, do postaci, które nie są znane w historii, które nie mają już opublikowanych biografii, ale to właśnie takie badania odnośnie bardzo niewielkich miejscowości, czy wręcz wsi, konkretnych ludzi, którzy mają bardzo często szalenie interesujące życiorysy, które bywają potem zapomniane, to są badania, których wartość trudno przecenić. Choćby właśnie dlatego, że jeśli nie zrobimy tego dziś, a dziś już nie żyją powstańcy śląscy, ale żyją ich wnuki, a ich potomkowie mają często ciekawe dokumenty. Jeśli my dziś do tych dokumentów nie sięgniemy, jeśli dziś nie wysłuchamy tych relacji, to za lat kilka, kilkanaście, będziemy ich w ogóle pozbawieni. Wtedy badanie tych wydarzeń będzie dużo trudniejsze. Książki o regionalnej historii, które odkrywają coś nowego, są właśnie po to, żeby zgromadzić to, co udało się do tej pory, w tej dziedzinie zbadać.
Piotr Motyka: Serdecznie dziękuję za ciekawy wywiad, Bóg zapłać!
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com