- Na łamach niemieckiego dziennika “Frankfurter Allgemeine Zeitung” ukazała się wypowiedź eksperta Helmuta Buendera
- Wyraził swój podziw w kierunku Polski, która juz wcześniej przygotowała swoja infrastrukturę na dywersyfikacje dostaw gazu i ropy
- Jego zdaniem niemieckie wysiłki w tym kierunku są bardzo opóźnione i mogą nie wystarczyć, aby uchronić się przed sankcjami na rosyjskie surowce
- Niemieckie terminale gazowe nie wystarczą, aby zapewnić dostawy gazu na tegoroczny sezon zimowy
- Zobacz także: Policjanci, którzy tłukli przypadkowych ludzi na Marszu Niepodległości w 2020, nie poniosą odpowiedzialności
Polska była przygotowana, gdy pod koniec kwietnia Rosja wstrzymała dostawy gazu. Gdy w Niemczech politycy i przedstawiciele gospodarki niemal w zgodnej naiwności ciągle jeszcze stawiali na umowy z Gazpromem i drugi gazociąg pod Morzem Bałtyckim, polski rząd zlecił budowę w Świnoujściu najnowocześniejszego terminalu portowego dla importu gazu skroplonego
– czytamy w piątkowym wydaniu niemieckiego dziennika “Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
Budowane na koszt państwa terminale LNG i zawczasu zawarte umowy na dostawy gazu okazują sie być dla Niemców ostatnią deska ratunku przed mocnymi sankcjami na rosyjski gaz i ropę. Także w Niemczech dostawcy energii, jak Uniper czy RWE, próbują podejmować podobne działania, aby zdywersyfikować zakupy gazu.
Ale z powodu braku pomocy publicznej i z powodu wątpliwości co do brudnego amerykańskiego gazu łupkowego projekty te utknęły. Na drodze do dywersyfikacji stanęły także obawy przed uzależnieniem się od politycznie niepewnych reżimów, jak szejk Kataru
– zauważył Helmut Buender.
Czytaj więcej: Maszyny CNC – czym są, jak działają i gdzie można je wykorzystać?
Spóźniona reakcja Niemiec
Według niemieckiego eksperta Niemcy muszą szukać w tym momencie alternatyw.
Nieważne, co ile kosztuje i jakie żaby trzeba przełknąć, gdy chodzi o ochronę środowiska albo ponowne płaszczenie się przed podejrzanymi władcami
– dodał niemiecki ekspert.
Dodaje, że planowane w Niemczech pływające terminale do odbioru LNG to tylko tymczasowe rozwiązanie. Jeszcze w tym roku terminal taki ma zostać uruchomiony w Wilhelmshaven. Umowy w tej sprawie oznaczają ważny punkt w kierunku niezależności. Jednakże statki przypłyną zbyt późno, by zgromadzić większe rezerwy gazu na zimę i złagodzić trudną sytuację związaną z zaopatrzeniem w gaz.
Buender wyjaśnia, że planowane zdolności terminalu, będą równe 1/5 niemieckiego zapotrzebowania na gaz, to wprawdzie ważny wkład w zapewnienie bezpieczeństwa dostaw, ale to nie wystarczy do całkowitego zastąpienia rosyjskiego gazu, zwłaszcza w obliczu sytuacji na rynku globalnym.
Nie jest oczywiste, że uda się zapewnić ilość gazu wykorzystującą pełną moc terminalu i jeszcze po znośnych cenach
– przyznaje Buender.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
dw.com